Pryszczyca szerzy się jak pożar. Czy dotrze do Polski? Pryszczyca jest już w Holandii. Zdaniem niemieckich polityków, epidemia niemal na pewno przedostanie się do RFN. Organizacja do spraw Wyżyhwienia i Rolnictwa Narodów Zjednoczonych (FAO) ostrzega, że ta najbardziej zaraźliwa choroba zwierząt domowych jest zagrożeniem światowym. “Kontynent martwych zwierząt”, napisał o Europie “Der Spiegel”. Amerykański “Time” wykrzyczał na okładce: “Rzeźnia”. USA, Kanada i Australia wprowadziły zakaz importu mięsa i bydła z Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone objęły kwarantanną nawet sprowadzone z Wysp Brytyjskich traktory. Wanienki i maty dezynfekcyjne dla przybyszów z Europy stały się na lotniskach wielu krajów codziennym widokiem. Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest tragiczna. “Time” napisał, że po chorobie wściekłych krów, pomorze świń i katastrofalnych powodziach Anglię nawiedził “czwarty jeździec rolniczej apokalipsy”. Rząd brytyjski uprzednio zapowiadał, że zaraza szybko zostanie opanowana, jednak pryszczyca szerzy się jak pożar suchej trawy – codziennie pojawia się około 40 nowych ognisk choroby. Obecnie jest ich już co najmniej 450. Eksperci obawiają się, że epidemia może trwać do końca roku i spowodować straty w wysokości 13 miliardów dolarów (czyli 1,1% produktu narodowego brutto). Tylko przemysł turystyczny ponosi tygodniowo 143 mln dolarów strat, a 500 osób z zamykanych rzeźni, zakładów mięsnych i obiektów turystycznych traci pracę. Policja odbiera zdesperowanym farmerom strzelby, aby nie mogli popełnić samobójstwa. W Wielkiej Brytanii wybito do tej pory 223 tys. sztuk bydła, świń, owiec i kóz, dalsze 125 tys. przeznaczonych jest do odstrzału. Rząd Tony’ego Blaira zamierza jednak zlikwidować nie tylko zwierzęta zarażone, ale także wszystkie inne w promieniu trzech kilometrów od ognisk choroby. Te iście średniowieczne metody oznaczają śmierć miliona zwierząt. Farmerzy krytykują owe “barbarzyńskie” posunięcia – przecież władze i tak nie nadążają z niszczeniem ciał ubitych zwierząt. Pod gołym niebem rozkładają się obecnie szczątki 80 tys. świń, owiec i krów, chociaż stosy płoną dzień i noc. Anna Young, właścicielka owczej farmy w dotkniętym przez zarazę hrabstwie Cumbria, nie kryje rozgoryczenia: “Po prostu przyszli i zabili zwierzęta. Ich ciała wciąż tu leżą. Smród jest nie do wytrzymania i zwabia masy szczurów”. Niektórzy rolnicy zapowiedzieli, że stawią opór i własnym ciałem zasłonią zwierzęta przed kulami strzelców. Rząd wysłał kilkuset żołnierzy z Osobistego Pułku Księcia Walii, aby pomagali w usuwaniu padliny w hrabstwach Cumbria i Devon. Sam książę Walii, Karol, ofiarował farmerom pół miliona funtów i na znak solidarności z poszkodowanymi zrezygnował z narciarskiej wyprawy do Szwajcarii. Premier Tony Blair wciąż uważa, że 3 maja powinny się odbyć wybory komunalne, a zapewne także wybory do parlamentu. Lider konserwatywnej opozycji, William Hague, oświadczył natomiast, że “nie jest właściwe przeprowadzanie elekcji w czasie, gdy narodowy kryzys wymknął się spod kontroli”. 22 marca pierwsze przypadki pryszczycy wystąpiły w Irlandii. A przecież władze w Dublinie zarządziły po wybuchu epidemii w Wielkiej Brytanii surowe środki ostrożności, ustawiły wojsko i policję na granicy. Odwołano nawet huczne obchody Dnia Świętego Patryka. – wszystko na próżno. Jeżeli wirus rozprzestrzeni się na Szmaragdowej Wyspie, irlandzkiej gospodarce, której fundamentem jest rolnictwo, grozi ruina. W obliczu zagrożenia świat odnosi się do Anglików coraz mniej przychylnie. Minister ds. morza i zasobów naturalnych Republiki Irlandzkiej, Hugh Byrne, oświadczył: “Wielka Brytania jest obecnie trędowatym Europy”. Paryski “Le Monde” napisał: “W Wielkiej Brytanii nie mówi się o etyce czy moralności, lecz tylko o oszczędzaniu pieniędzy”. Zabijanie chorych zwierząt jest najtańszym sposobem powstrzymania zarazy. Władze w Londynie nie biorą pod uwagę programu szczepionek, z pewnością bardziej humanitarnego, ale nie dającego gwarancji, że choroba zostanie wykorzeniona. Francuski hodowca, do którego farmy dotarła pryszczyca, odczuwa prawdziwą, nienawiść do Anglików: “Wynoście się! Zło znowu przyszło do nas od tej angielskiej dziwki”, powiedział w wywiadzie prasowym. Władze francuskie, jak się zdaje, zdołały powstrzymać pryszczycę. Do tej pory wystąpiło tylko jedno ognisko choroby. Niemniej jednak minister rolnictwa, Jean Glavany, oświadczył, że z uwagi na bliskie sąsiedztwo Wielkiej Brytanii jest
Tagi:
Krzysztof Kęciek









