Fachowcy koronnych nie potrzebują?

Fachowcy koronnych nie potrzebują?

Kto strzelał?

– Zadaję sobie to pytanie do dziś. Kiedyś przeczytałam w gazecie, że niejaki Siergiej Sienkiv z tzw. klubu płatnych zabójców z Gdańska przyznał się na pewnym etapie śledztwa, że strzelał do gen. Papały. Mówił też, że miał jeszcze dwa zlecenia: na sędzię Barbarę Piwnik i na jednego prokuratora. Nie podjął się zlecenia na Piwnik, bo miała ochronę, a zabójstwa tego prokuratora z innego powodu. Potem się ze swoich słów wycofał. Pan generał powiedział mi, że wie o zleceniu na moją osobę. Czy był ten sam krąg zainteresowanych moją i jego śmiercią?

Może generał wiedział o zleceniu na siebie?

– Niekoniecznie. Może wiedział tylko o tym na mnie. Nie widziałam dokumentów związanych z przyznaniem mi ochrony. Nie wiem, czy pan generał tłumaczył, dlaczego mi tę ochronę przydziela.

A pani myśli, że kto to zlecenie wydał?

– Nie myślę o tym.

Nie wierzę!

– Naprawdę! Byłam przesłuchiwana jako świadek w sprawie zabójstwa gen. Papały. Zażartowałam nawet, mówiąc do przesłuchującego, że prokuratura załatwiła sobie w ten sposób, abym nigdy nie sądziła tej sprawy. Przepisy stanowią jasno, że nie można sądzić w sprawie, w której występowało się w charakterze świadka. Mówię o tym nie bez powodu. Nie tak dawno zastępca prokuratora generalnego złożył wniosek o wszczęcie przeciwko mnie postępowania dyscyplinarnego za to, że w programie „Fakty po Faktach” powiedziałam, że mnie, Barbarę Piwnik, nie przekonuje wersja, iż gen. Marka Papałę zabił złodziej samochodowy. A wracając do Siergieja Sienkiva, widziałam go raz. Był przesłuchiwany w Warszawie, w procesie, w którym oskarżonymi byli Andrzej Z. i Ryszard Bogucki. Popatrzyliśmy sobie w oczy, jestem przekonana, że mnie poznał.

Nie chciałaby pani z Siergiejem Sienkivem porozmawiać?

– Chciałabym. Ale tak, żebyśmy oboje mieli pewność, że to rozmowa tylko między nami i jej treść na zawsze pozostanie tajemnicą.

Nie chciała pani do takiej rozmowy doprowadzić?

– Nie ma takiej możliwości. Nie było też wtedy, gdy byłam ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Widzi pani te nagłówki gazet: „Piwnik odwiedziła kryminalistę w więzieniu”? I tak temat jest zamknięty.

Czemu w śledztwie w sprawie zabójstwa gen. Papały popełniono tyle błędów, jak pani myśli?

– Nie chcę o tym myśleć. Wszystko pani powiedziałam w tej krótkiej opowieści.

Ale kto wydał zlecenie na gen. Marka Papałę? Musi mieć pani jakieś podejrzenia.

– A kto chciał kiedyś mnie zabić?

Ten sam zleceniodawca co w przypadku generała?

– W przeszłości myślałam o kręgu zainteresowanych. Zastanawiało mnie to, czy to przypadek, że wiadomość o zleceniu na mnie dotarła przed rozpoczęciem tego, a nie innego procesu. Procesu, gdzie na ławie oskarżonych zasiąść mieli policjanci.

Podejrzewa pani policjantów, ludzi służb?

– Niczego takiego nie powiedziałam.

Teraz zeszło na złodzieja samochodowego, to on miał strzelać do gen. Papały.

– Jak pojawiła się wersja Igora Ł., pseudonim „Patyk”, w programie telewizyjnym powiedziałam, dlaczego mnie ta wersja nie przekonuje. Mówiłam pani o tym, jaka była reakcja na tę wypowiedź zastępcy prokuratora generalnego, pana Jamrogowicza.

Myśli pani, że kiedyś dowiemy się prawdy?

– Nie wiem. Ale może kiedyś, zanim akta spraw zakończonych przed laty pójdą na przemiał, ktoś je przeczyta i zacznie analizować to, co się w nich znajduje. Tę ogromną wiedzę o tamtych czasach i ludziach. Na razie, tak jak wszyscy interesujący się tą sprawą, czekam, aż prokuratura skieruje akt oskarżenia przeciwko „Patykowi”. No i jestem ciekawa, czy prokurator znajdzie odpowiedź na pytanie, co pan generał wiedział na temat wydanego na mnie wyroku śmierci.

Sprawą zabójstwa zajmują się albo zajmowały dwie prokuratury. Ich ustalenia wykluczały się nawzajem, trochę to ośmiesza tę instytucję, nie uważa pani?

– Trochę?! Dwie prokuratury mo­gą siebie nawzajem dyskredytować i nikomu to nie szkodzi. A przeciwko mnie, jako obywatelowi, który ma prawo do własnych poglądów, chce się wszcząć postępowanie dyscyplinarne za to, że mam taką, a nie inną opinię o tej sprawie.

Swoją drogą z tym „Patykiem” to przedziwna historia. Został zatrzymany za kradzieże na Śląsku. Zeznawał w prokuraturze. I zaczął opowiadać prokuratorom, że widział zabójców Papały. Wsypał m.in. Ryszarda Boguckiego, płatnego zabójcę pracującego na zlecenie szefów „Pruszkowa”. Stał się jednym z najważniejszych świadków koronnych polskiej prokuratury. A teraz sam jest oskarżany o zabicie generała!

– A czy o tym nie rozmawiałyśmy? O wiarygodności świadków koronnych? „Patyk” jako świadek koronny to jedynie kolejny tego przykład. Gdyby było tak jak w Ameryce, w którą jesteśmy tak wpatrzeni, świadek koronny wiedziałby, że nie może fantazjować, zmyślać. Do tego świat to mała, globalna wioska. Świadek koronny zawsze może spotkać kogoś ze swoich starych znajomych, będą też żyć ci, którzy wiedzą, jaka była prawda. Oni też mogą zacząć pewnego dnia zeznawać, także o poczynaniach świadków koronnych, wówczas gdy o ten status zabiegali. Od początku mówiłam o niedoskonałości uregulowań ustawy o świadku koronnym w kształcie, jaki został u nas przyjęty. Czas pokazał, że nie były to bezpodstawne obawy. A tak na marginesie, ciekawe jest także to, że nie we wszystkich prokuraturach nastała wręcz moda na świadków koronnych. Inne radzą sobie i bez tego, także skutecznie walcząc z przestępczością zorganizowaną.

Te prokuratury, które skwapliwie korzystały ze świadków koronnych, to Warszawa, Katowice…

– Dokładnie. Mam wrażenie, że tam, gdzie zostało w organach ścigania więcej osób z długoletnim stażem pracy, dobrych policjantów mających swoje źródła informacji, tam wykrycie przestępców nie sprawia takich trudności, a potrzeba korzystania z usług świadków koronnych nie zachodzi.

Fachowcy koronnych do pomocy nie potrzebują?

– Na to wychodzi.

Rozmowa przeprowadzona w Warszawie w cukierni przy Orlej, 12 grudnia 2014 r. 

Fragment książki Barbara Piwnik w rozmowie z Dorotą Kowalską, Melanż, Warszawa 2015

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 13/2016, 2016

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy