Prymitywne jest myślenie, że gen. Jaruzelski wprowadził stan wojenny, aby bronić swoich korzyści i przywilejów partii Już od kilku lat historycy z IPN z uporem maniaka twierdzą, że gen. Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, chociaż interwencja militarna państw Układu Warszawskiego nam nie zagrażała. Złośliwe zarzuty pod adresem generała oparte są na „dowodach” pozbawionych jakiejkolwiek wartości. Kilku takich „dowodów”, wyjątkowo niedorzecznych i niemających żadnego związku z faktami, dostarczył m.in. dr Łukasz Kamiński, obecny prezes IPN. Po wszechstronnych „badaniach” naukowych ustalił on, że w Moskwie „nawet w warunkach »zaproszenia« ze strony najwyższych władz PRL (i oczywiście idącej za tym chęci współpracy) odrzucono możliwość zbrojnej interwencji, biorąc przy tym pod uwagę, że konsekwencją może być nawet odsunięcie od władzy partii komunistycznej! Tym samym doktryna Breżniewa została pogrzebana jeszcze za życia radzieckiego przywódcy” („Przed i po 13 grudnia”, t. 1, s. IX). Czym była doktryna Breżniewa i czy rzeczywiście pogrzebano ją jeszcze za życia jej autora? Być może nie wszyscy o tym pamiętają – tzw. doktryna Breżniewa była zasadą polityki zagranicznej ZSRR, zgodnie z którą miał on prawo do interwencji zbrojnej, jeśli uznał, że zostały naruszone „podstawy ustroju socjalistycznego” w którymś z krajów bloku komunistycznego. Ogłoszono ją we wrześniu 1968 r., po wydarzeniach w Czechosłowacji. SPOTKANIE W BRZEŚCIU Trudno dociec, na czym dr Kamiński oparł tezę, że wspomniana doktryna została pogrzebana jeszcze za życia autora. Czy cokolwiek w latach 1980-1981 mogło świadczyć o tym, że radzieccy przywódcy ni stąd ni zowąd stracili zainteresowanie rozwojem wydarzeń w Polsce i pogodzili się z ewentualną utratą władzy przez PZPR? Nic na to nie wskazywało, przeciwnie – pouczenia, ostrzeżenia i inne formy nacisku, by bronić socjalizmu, stawały się coraz brutalniejsze. Świadczą o tym zapisy w radzieckich (!) dokumentach archiwalnych, m.in. relacja Andropowa ze spotkania z Kanią i Jaruzelskim w Brześciu (protokół posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 9 kwietnia 1981 r.): „Oświadczyliśmy polskim towarzyszom: przeciwnik was atakuje i ma nad wami przewagę, a wy się wycofujecie, nie wykorzystując przy tym okazji (…). Jeśli chodzi o stan wojenny, to można było wprowadzić go już dawno (…). Projekt dokumentu o wprowadzeniu stanu wojennego za pomocą naszych towarzyszy został przygotowany i trzeba te dokumenty podpisać. Polscy towarzysze mówią: jakże możemy podpisywać te dokumenty, przecież to musi przejść przez Sejm itd. My mówimy, że to nie musi przechodzić przez Sejm (…), a teraz musicie osobiście – Kania i Jaruzelski – podpisać go, abyśmy wiedzieli, że zgadzacie się z tym dokumentem”. Mimo wywieranej na nich presji polscy przywódcy dokumentu nie podpisali. A oto wypowiedzi radzieckich prominentów na posiedzeniu politbiura KC KPZR 16 kwietnia 1981 r.: • Konstantin Czernienko (faktyczny zastępca Breżniewa): „Udzieliliśmy towarzyszom z kierownictwa PZPR jasnych i wyraźnych pouczeń”; • Dmitrij Ustinow (minister obrony): „Polscy przyjaciele otrzymali wyczerpujące wskazówki”. Jak traktowano polskich przywódców, świadczą słowa użyte przez Leonida Breżniewa w rozmowie telefonicznej ze Stanisławem Kanią 30 marca 1981 r. (protokół posiedzenia politbiura KC KPZR z 2 kwietnia 1981 r.): „Was trzeba było nie tylko krytykować, ale wziąć do ręki pałę. Wówczas, być może, zrozumielibyście”. Trudno w to uwierzyć, ale dr Kamiński uznał, że taki sposób traktowania polskich przywódców i zmuszanie ich do podpisania opracowanych w Moskwie dokumentów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce to niezbite dowody na to, że doktryna o ograniczonej suwerenności państw obozu socjalistycznego była już wówczas nieaktualna. Nasz historyk straszliwie się ośmiesza, ponadto jest wyraźnie niedoinformowany – wspomnianą doktrynę oficjalnie odrzucił dopiero Michaił Gorbaczow (trzeci z kolei następca Breżniewa). Dr Kamiński skomentował na swój sposób również fakt utrzymywania gotowości do sojuszniczych „ćwiczeń”, których plany opracowano w grudniu 1980 r. Jego zdaniem, utrzymywanie gotowości do ich przeprowadzenia aż do kwietnia 1982 r. uniemożliwiło użycie wojsk Układu Warszawskiego do interwencji militarnej w Polsce. Niebotyczna bzdura. Gotowość do rzekomych ćwiczeń, których, ze względu na sprzeciw przywódców PRL, nie udało się zrealizować w grudniu 1980 r., utrzymywano jedynie po to, aby w przyszłości, gdy tylko Moskwa uzna to za konieczne, zapewnić natychmiastowe wkroczenie wojsk UW na terytorium Polski. Jaki charakter miały wspomniane ćwiczenia i w jakim celu je przygotowano, świadczy
Tagi:
Czesław Bielejewski









