Fico wraca do władzy

Fico wraca do władzy

Hlas-Social Democracy party chairman Peter Pellegrini, left, and Smer-Social Democracy party chairman Robert Fico, center, shake hands after they signed a coalition agreement to form a new government in Bratislava, Slovakia, Monday, Oct. 16, 2023. At right is Slovak National Party chairman Andrej Danko. (Vaclav Salek/CTK via AP)

Na Słowacji w dwa tygodnie zdecydowano, komu przypadną poszczególne ministerstwa Na początku października prezydentka Zuzana Čaputová powierzyła misję tworzenia rządu zwycięzcy wyborów parlamentarnych na Słowacji, Robertowi Ficy, liderowi Smeru. Po dwóch tygodniach zawiązała się koalicja rządząca. Parlament siedmiu partii Partia wieloletniego premiera Roberta Ficy otrzymała 22,94% głosów i wprowadziła do 150-osobowego jednoizbowego parlamentu 42 posłów. Druga jest Progresywna Słowacja (Progresívne Slovensko) z poparciem 17,96% i 32 mandatami. Formację, na czele której stoi wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Michal Šimečka, konsekwentnie nazywam Progresywną, a nie Postępową Słowacją, bo progresywizm lepiej oddaje jej podbudowę ideologiczną. Trzecie miejsce, 14,70% głosów i 27 posłów ma socjaldemokratyczna partia Głos (Hlas). Jej lider, były premier Peter Pellegrini, odszedł ze Smeru po przegranych wyborach na przewodniczącego partii. Do słowackiego parlamentu weszła też koalicja OĽANO a priatela (Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości i Przyjaciele) do niedawna premiera, a później wicepremiera Igora Matoviča – 8,89% poparcia i 16 posłów. Chadecy z KDH wprowadzili 12 posłów (6,82%), a liberałowie z SaS – 11 (6,32%). W nowej Radzie Narodowej (Národná rada Slovenskej republiky) zasiądą jeszcze przedstawiciele Słowackiej Partii Narodowej (SNS), która zdobyła 5,62% głosów, co przełożyło się na 10 mandatów. Frekwencja wyniosła 68,5% i była najwyższa w wyborach do parlamentu od 2002 r., co może być dowodem wzrastającej polaryzacji słowackiego społeczeństwa. Podziały może również napędzać ordynacja wyborcza. Inaczej niż u nas lub w Czechach głosowanie nie odbywa się w okręgach wyborczych, w których rywalizują poszczególni kandydaci, często skupiając się na sprawach lokalnych. Na Słowacji cały kraj jest jednym okręgiem wyborczym i wszyscy uprawnieni mogą oddać głos na tych samych kandydatów. Głosuje się na listę, na której można wskazać do czterech kandydatów. 30 września najwięcej osób poparło kandydaturę Roberta Ficy, który otrzymał ponad 531 tys. głosów. Drugi był Peter Pellegrini z niemal 338 tys. głosów. Zdecydowanie słabiej wypadł Michal Šimečka, którego bezpośrednio poparło niewiele ponad 303 tys. wyborców. Wśród polityków, na których najczęściej głosowali Słowacy, jest aż pięciu kandydatów Smeru i trzech Hlasu. W dziesiątce polityków z największym poparciem jest jedna kobieta – Denisa Saková, w latach 2018-2020 ministra spraw wewnętrznych w rządzie Pellegriniego. Kiedyś w Smerze, teraz polityczka Hlasu. W nowym słowackim parlamencie zasiądą 33 kobiety (w poprzednim było ich 32). To najwięcej od 1993 r., kiedy Czesi i Słowacy wzięli aksamitny rozwód. Niemal połowa wszystkich kobiet w parlamencie będzie reprezentować Progresywną Słowację – z jej listy mandat obejmie 16 polityczek. Ta partia jako jedyna na swojej liście wyborczej umieściła równą liczbę kobiet i mężczyzn. Zadecydował ten trzeci Od początku wiadomo było, że o przyszłym rządzie u naszych sąsiadów zdecyduje Peter Pellegrini, lider Hlasu. Partia, która zdobyła trzeci wynik wyborczy, w każdej konfiguracji była niezbędna przy tworzeniu nowego rządu. Szef Progresywnej Słowacji Michal Šimečka za wszelką cenę chciał zablokować powrót Smeru do władzy i kusił Pellegriniego stanowiskiem premiera. Teoretycznie możliwe było stworzenie władzy Progresywnej Słowacji, socjaldemokratów z Hlasu, chadeków z KDH i liberałów z SaS. Choć – jak mniemam – nie trzeba tłumaczyć nikomu, że ten ideologiczny patchwork mógłby mieć kłopoty z porozumieniem. Alternatywą był rząd powołany przez Smer, Hlas i Słowacką Partię Narodową, która w latach 2016-2020 współtworzyła koalicję rządową ze Smerem. Wówczas członkiem tej partii był także Pellegrini, prawa ręka Ficy. W tym układzie problemem było pytanie, czy lider Słowackiej Partii Narodowej Andrej Danko kontroluje swoich posłów. W minionej kadencji SNS była poza parlamentem, a Danko na nowo wprowadził ją do Rady Narodowej, zbierając na liście wielu popularnych, ale mocno przypadkowych kandydatów. W efekcie jest jedynym członkiem partii, który dostał się do słowackiego parlamentu z listy. W tej układance Pellegrini nie miał żadnych szans na fotel premiera, który miał przypaść Ficy. Pellegrini znalazł się między młotem a kowadłem. Zawierając sojusz z Ficą, podważał swoją niedawną decyzję o odejściu ze Smeru i skazywał się na konsekwentne zatracanie podmiotowości własnej oraz partii, którą budował w opozycji do Ficy. Wybierając

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 43/2023

Kategorie: Świat