Fotorekordzista

Fotorekordzista

Fotoradar z Warszawy najskuteczniejszy w Polsce – złapał prawie 2 tys. kierowców

Co kilka miesięcy media obiega informacja o nowym rekordziście. Gdy zaś słyszymy, że chodzi o złamanie przepisów dotyczących prędkości, myślimy o wyjątkowo nierozsądnym kierowcy. Tymczasem kilkudniowy rozgłos zyskuje fotoradar. Zasługa? Najwięcej kierowców złapanych na kliszę. Według raportu przygotowanego przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego w wakacje rekord pobił warszawski fotoradar z ulicy Spacerowej, który zarejestrował ponad 1,9 tys. przekroczeń prędkości, i to jedynie w okresie letnim.

Ulica Spacerowa jest prawie w centrum Warszawy. Stojące tam urządzenie pomiarowe znajduje się między dwiema dwupasmowymi jezdniami i fotografuje kierowców jadących pod górę. Ograniczenie prędkości wynosi na tym odcinku 40 km/godz. Osoby mieszkające w okolicy zachodzą w głowę, jakim cudem kierowcy dają się tam sfotografować. Obecność fotoradaru jest wyraźnie oznaczona znakiem D-51: „Kontrola prędkości fotoradar”. Warto dodać, że urządzenia mierzące prędkość kalibrowane są tak, aby rejestrować kierowców jadących ponad 10 km/godz. powyżej dozwolonej prędkości.

Radar ze Spacerowej nie jest jednak wyjątkiem ani na mapie Polski, ani Warszawy. Okazuje się, że jeszcze trzy urządzenia z 22 znajdujących się w stolicy były bliskie pobicia rekordu w rejestrowaniu naruszeń. Jak czytamy w raporcie GITD, latem 2021 r. mieliśmy łącznie 259,6 tys. przekroczeń dozwolonej prędkości, a ich średnia wynosi 28 km/godz. powyżej limitu. Mamy też kilku rekordzistów wśród kierowców. W miejscowości Załuzie fotoradar zarejestrował samochód jadący 110 km/godz., czyli z prędkością dwukrotnie wyższą niż dozwolona. Tuż za nim znalazł się pojazd przejeżdżający przez Stopnicę – 108 km/godz. Inny kierowca jechał 136 km/godz. w obszarze niezabudowanym w pobliżu Lublińca. GITD podkreśla, że w 95% przypadków sprawcami naruszeń byli kierujący samochodami osobowymi.

Inny fotoradarowy rekord padł na przełomie czerwca i lipca, kiedy dopiero zaczynały się wakacyjne wyjazdy i wzmożony ruch na drogach. Rejestrator na drodze krajowej nr 10 między Toruniem a Bydgoszczą uchwycił 800 wykroczeń. Fotoradar postawiono tam, ponieważ to jeden z najniebezpieczniejszych odcinków całej dziesiątki, gdzie ludzie giną w zderzeniach czołowych. Na tym odcinku DK10 nie ma utwardzonych poboczy, a droga wygląda na mniej krętą, niż jest. GITD uznał, że pomoże postawienie fotoradaru. Efekty? W ciągu półtora roku w 900 kolizjach zginęło 15 osób. GITD jednak już zapowiedział, że 1820 m dalej postawi kolejne urządzenie.

Skuteczność fotoradarów zmniejsza też obowiązujące prawo. Zgodnie z decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego z początku września 2021 r. kierowcy, których fotoradar złapał na przekroczeniu prędkości o 50 km/godz. w terenie zabudowanym, nie mogą stracić prawa jazdy, co stałoby się natychmiast, gdyby złapał ich patrol drogówki. O sytuacji pisze portal brd24.pl. Warszawski fotoradar zarejestrował w listopadzie 2018 r. kierowcę, który przekroczył prędkość o 78 km/godz. w terenie zabudowanym. Pół roku później GITD skierował sprawę do prezydenta Warszawy. W efekcie zadecydowano, że właścicielowi auta należy odebrać prawo jazdy na trzy miesiące. Problem w tym, że posiadaczowi samochodu nie udowodniono, że siedział za kierownicą w momencie zrobienia zdjęcia przez fotoradar. Mężczyzna odwołał się do samorządowego kolegium odwoławczego i podkreślił, że nie ukarano go jeszcze za popełnione wykroczenie, więc nie było podstaw do odebrania mu uprawnień. Z jakiegoś powodu SKO nie przychyliło się do wniosku i sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który przyznał rację właścicielowi samochodu. SKO szło jednak w zaparte i złożyło skargę kasacyjną od wyroku WSA. Sprawa trafiła wreszcie do NSA, który uznał, że kasacja nie jest zasadna.

W efekcie kierowcy łapani przez fotoradary mogą się czuć bezkarni. Do 1 grudnia 2021 r. piratom drogowym grozi maksymalnie 500 zł mandatu i 10 pkt karnych za przekroczenie prędkości. Rewolucja w przepisach nadejdzie z końcem roku. Wedle nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym wysokość mandatów wzrośnie nawet 10 razy. Jednak z tego, co widać, również nowy taryfikator nie będzie straszny tym, którzy udowodnią, że to nie oni prowadzili.

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2021, 38/2021

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy