Fundacja pomocy fundatorowi

Fundacja pomocy fundatorowi

Pod przykrywką Genewskiej Fundacji Praw Człowieka jej założyciel prowadzi prywatne interesy Ogłoszenie w gazecie brzmiało: „Pomoc w załatwianiu spraw w urzędach – bezpłatnie. Genewska Fundacja Praw Człowieka z siedzibą w Lublinie”. Podany telefon okazał się tym samym, który w „Panoramie Firm Lubelszczyzny” ma firma budowlana Stawexim Import-Eksport w Lublinie na ul. Magnoliowej 4. Jej właścicielem jest Józef Artymiak. Za ogrodzeniem na Magnoliowej duży, dwukondygnacyjny budynek. Nad wejściem do budynku tablica: „Genewska Fundacja Praw Człowieka z siedzibą w Lublinie”. Furtka zamknięta na cztery spusty. Nikt nie odpowiada na dzwonki. Obok furtki na siatce wisi napis: „Teren prywatny. Bez zgody właściciela wstęp wzbroniony”. Odnajduję w gazecie jeszcze jeden anons: „Młodych prawników na praktykę przyjmę”. Dzwonię pod wskazany telefon i słyszę nagranie: „Dodzwoniłeś się do Genewskiej Fundacji Praw Człowieka z siedzibą w Lublinie. Nie możemy przyjąć telefonu. W sprawie akademika dzwoń na numer…”. Telefon milczy. W informacji telefonicznej numer ten figuruje jako sekretariat zastępcy dyrektora Staweximu. Telefonu do Genewskiej Fundacji w informacji telefonicznej nie ma. Nic nie wiem o żadnej fundacji Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że 5 września 2002 r. aktem notarialnym Józef Artymiak ustanowił fundację pod nazwą Genewska Fundacja Praw Człowieka z siedzibą w Lublinie. Na realizację jej celów fundator przeznaczył 4 tys. zł. Celem działalności fundacji jest wspieranie uchodźców legalnie przebywających w Polsce, otaczanie opieką rodzin wielodzietnych, ludzi starych, samotnych, a także urzeczywistnianie zasady demokratycznego państwa prawa. Fundacja może prowadzić działalność gospodarczą taką jak: sprzedaż żywności i napojów, hotele, działalność stołówek i catering, obsługa i wynajem nieruchomości, działalność prawnicza i rachunkowo-księgowa, doradztwo, administracja publiczna, polityka społeczna i usługi na rzecz całego społeczeństwa. Fundacja realizuje swoje cele poprzez współpracę z Wysokim Komisarzem Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, Urzędem ds. Repatriacji, Komisją ds. Uchodźców Unii Europejskiej, Caritasem oraz Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Przewodniczącym rady fundacji został Józef Artymiak, członkiem rady – jego córka Katarzyna Artymiak, a prezesem – Gruzin Murad Chkhitadze. – Pomysł założenia fundacji zrodził się z potrzeby – mówi Józef Artymiak. – Jest bowiem wiele osób prostych, starych, niezaradnych, które są niszczone przez urzędników i wymiar sprawiedliwości. Ktoś musi pomagać im załatwić sprawy w urzędzie, sądzie. Fundacja pomaga im bezpłatnie. Drugą grupę ludzi, których fundacja otoczyła opieką, stanowią cudzoziemcy i uchodźcy uciekający z krajów dotkniętych wojną, represjami. Nieznający dobrze języka polskiego, pozbawieni opieki ze strony urzędników, muszą mieć instytucję, która im pomoże. Piszemy tym ludziom pisma do urzędów, sądów, skargi do Strasburga i do Trybunału Praw Człowieka ONZ. Wszystko staramy się robić zgodnie z prawem. Artymiak twierdzi, że są dni, gdy do fundacji przychodzi po 100 osób. I opowiada o dziewczynie spod Biłgoraja, której ZUS kazał zwrócić 50 tys. zł pobranych na dziecko z Funduszu Alimentacyjnego. W fundacji napisano jej apelację do sądu, sprawa została umorzona. Innym razem do fundacji zwróciła się wspólnota mieszkaniowa, której firma gazownicza wystawiła ogromne rachunki za czyszczenie kominów i usuwanie gruzu. Artymiak pomógł napisać kilkanaście pism do sądu i w efekcie każdy mieszkaniec wspólnoty wygrał sprawę i nie musiał płacić firmie 40 tys. zł. Często też do fundacji zgłaszają się kobiety porzucane przez mężów, którzy usiłują pozbawić „starą” żonę mieszkania i dobytku. Wtedy Artymiak najpierw podejmuje się mediacji. – Fundacja nie zatrudnia pracowników – mówi Artymiak. – Jestem z wykształcenia prawnikiem, więc sam opracowuję pisma, wnioski, skargi. Pomagają mi współpracujący z fundacją studenci Wydziału Prawa. – Nie słyszałem o Genewskiej Fundacji i nie znam jej fundatora, Józefa Artymiaka – oświadcza dr Wojciech Dziedziak, koordynator Uniwersyteckiej i Studenckiej Poradni Prawnej przy Wydziale Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. – Dementuję, aby studenci z poradni prawnej w jakikolwiek sposób współpracowali z tą fundacją. Podobną informację przysyła Beata Górka, rzecznik prasowy KUL. Na dokumencie fundacji sporządzonym dla sądu przez prezesa widnieje adres do korespondencji na ul. Łęczyńskiej 59 w Lublinie. Właścicielka mieszkania – starsza pani – dziwi się niepomiernie: – Nic nie wiem o żadnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 24/2005

Kategorie: Kraj