Giętkie zasady

Giętkie zasady

Czy wykorzystywanie na plakatach wyborczych fotografii innej osoby dla udokumentowania własnej odwagi jest objawem nowej etyki? Kandydat na prezydenta RP z ramienia PO, czyli nowego szyldu ukrywającego za odmalowaną fasadą kilka fakcji starej i skompromitowanej AWS oraz UW i KLD, reklamuje się i promuje jako „człowiek z zasadami”. Zasadą w polskich realiach politycznych stało się regularne, korespondujące z interwałami kampanii wyborczych, odświeżanie wizerunku ośmieszonych polityków i formacji partyjnych za pomocą przemianowania partii, do których wyborcy stracili resztki szacunku i zaufania, oraz ucieczki ich liderów od odpowiedzialności do powstałych w ten sposób i utworzonych na okoliczność kolejnych wyborów nowych bytów politycznych. Już w średniowieczu filozof pouczał, że bytów nie należy mnożyć ponad potrzebę, ale polska polityka szczyci się raczej wolnością od nadmiernego myślenia i filozofowania niż sztuką wcielania w rzeczywistość racjonalnych zasad. Ten sprytny, ale dość prymitywny chwyt marketingowy w jakiś sposób pokazuje analogię między polską polityką a patologiczną sferą gospodarczą. To polska gospodarcza rzeczywistość powołała do życia takie stwory jak firma krzak, firma słup i inne im podobne nowotwory złośliwe. Firma krzak prowadziła złodziejski biznes przez jakiś czas, po czym ulatniała się z rynku, przenosząc aktywa do nowej firmy, z nową nazwą, a wierzycieli pozostawiała z niespłaconymi długami. Ten właśnie mechanizm podpatrzyli polscy politycy i pozazdrościli go biznesmenom. Uznali, że skoro sprawdził się w biznesie, to sprawdzi się i w polityce. Może dziwić niektórych naiwnych, że za takie odmalowywanie fasady politycznej, które jest przecież formą oszustwa, biorą się chętnie ci politycy, którzy sami siebie uznali za szczególnie wrażliwych na kwestie etyki w polityce i jako tacy są przedstawiani w komercyjnych mediach. Odwołują się ciągle do wartości chrześcijańskich, solidarnościowych i ludzkich, a także do nauk polskiego papieża jako wielkiego autorytetu moralnego. Jakoś te nauki nie ujawniają swego zbawiennego wpływu ani na nich, ani na resztę społeczeństwa. Niespłacone długi wobec społeczeństwa pozostawiła po sobie formacja solidarnościowa sprawująca w Polsce władzę pośrednio oraz bezpośrednio od 15 lat niczym firma krzak – nie ma już bankruta AWS, a występujące dziś na scenie partie postsolidarnościowe to odmalowane fasady z nowymi nazwami i tymi samymi ludźmi, tu i ówdzie w nowych konfiguracjach. Rządzony przez Krzaklewskiego rząd Buzka ma konto obciążone niejedną aferą i nieprawidłowością. To bliski współpracownik Rokity z SKL, Wieczerzak, jest oskarżony o poważne przestępstwa, to prawicowo umocowany Jamroży zajmuje kolejną pozycję na liście aferzystów, to prywatyzacja Domów Towarowych Centrum, PZU i inne wątpliwe operacje miały za opiekuna AWS-owskiego ministra i jego politycznych mocodawców. To wreszcie pod rządami tejże AWS rozrosła się na szeroką skalę mafia paliwowa, z którą zaczął się rozprawiać dopiero rząd SLD. Tenże rząd Millera przyjął wobec poprzednika postawę dżentelmeńską, a nawet wstydził się zwracać uwagę społeczeństwa na wstydliwe sprawy solidarnościowej ekipy. Szybko za tę powściągliwość zapłacił sam, potem jego partia, a teraz płacić będzie jeszcze całe społeczeństwo. A to dlatego, że solidarnościowi przeciwnicy Millera tak jak on powściągliwi nie byli, nie odpuścili mu żadnej winy, a w dodatku jeszcze przypisali wiele cudzych. Nie wstydzili się też wykorzystać przeciw wrogiej formacji postkomunistycznej oręża, który ta sama włożyła im do ręki – „publicznych” mediów oddanych przeciwnikowi w sposób bezprecedensowy w akcie naiwnego poszukiwania akceptacji ze strony wroga i równie naiwnej wiary w możliwość szczerej kooperacji ponad interesem partyjnym. Efekt tego jest taki, że szerokie uznanie – w kręgach medialnych i pośród wielu oduczonych myślenia socjologów – zdobyła sobie teoria spiskowa, wedle której wszelkie zło, jakie występuje w Polsce, można przypisać skorumpowanemu układowi politycznemu wywodzącemu się z PZPR i czasów komuny, za którym stoi wywiad wrogiego nam państwa. A ponieważ jaka teoria, taka praktyka, realna polityka wewnętrzna i zagraniczna w wydaniu naszych przedstawicieli jest obarczona fałszywymi, szkodliwymi i nierealistycznymi celami. Wewnątrz toczy się bezpardonowa wojna polityczna i brudna kampania oszczerstw utrwalająca antydemokratyczny porządek, na zewnątrz zaś niebezpieczna i bezmyślna wojna zastępcza (via Białoruś, Czeczenia i Ukraina) z Rosją; wojna, która izoluje i kompromituje nas w oczach całej Europy, umacniając niekorzystne dla nas stereotypy, i której nie możemy wygrać. W tej ostatniej sprawie cała scena polityczna mówi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 36/2005

Kategorie: Opinie