W Polsce moda na dziewictwo kończy się na mówieniu Prof. Zbigniew Izdebski, jest socjologiem, profesorem w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest równie wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS. Specjalizuje się w dziedzinie pedagogiki seksualnej i doradztwa rodzinnego. Założył w Zielonej Górze Stowarzyszenie do Walki z Dziecięcą Prostytucją i Pornografią „Pro-Ecpat”. Jest autorem unikalnych badań dotyczących seksualności młodzieży. – Czy obecne upały pobudzają życie seksualne narodu? – Nie sądzę. Wprawdzie z ostatnich badań, jakie przeprowadzałem na próbie reprezentatywnej populacji w wieku 15-49 lat, wynika, że Polacy wymieniają lato jako tę porę roku, w której współżyją najchętniej. Takie deklaracje składały zwłaszcza osoby między 18. a 24. rokiem życia. Jednak same badania wykonywano w grudniu, a sądzę, że pytani w większości nie przeżyli jeszcze tak gorącego lata. Ta pora roku jest niewątpliwie dobrym okresem do uprawiania seksu, z tym, że tegoroczna aura może utrudniać takie relacje. Jedynie ludzie młodzi, o dużym potencjale seksualnym i odporni na zmęczenie mogą się nie zniechęcać i mimo upałów szukać okazji do kontaktów erotycznych. Inicjacja seksualna młodych bardzo często jest związana z okresem wakacji. – Czy nakazy i zakazy religijne wpływają na postawy młodych wobec seksu? – Religia odgrywa w Polsce dużą rolę także w życiu seksualnym, ale w polskiej specyfice odnosi się to tylko do grupy osób głęboko wierzących i regularnie praktykujących. Inni, jak wykazują badania, bardzo wyraźnie oddzielają wiarę od seksu. – Kto więc przygotowuje młodego człowieka do inicjacji seksualnej? – Jestem głęboko przekonany, że seksualność należy traktować jako składową rozwoju naszej osobowości. Trzeba więc rozmawiać nie tylko o fizjologii, lecz także o sferze psychicznej, uczuciowej. Jedna strona to zdrowie seksualne, biologiczne, druga to emocjonalne aspekty życia, co też przyczynia się do rozwoju osobowości, umiejętności komunikowania się i miłości. Młodemu człowiekowi należy jego seksualność przedstawiać jako sferę ściśle związaną z całym systemem wartości, a nie oderwaną od niego. Aby jednak chłopak czy dziewczyna mogli dokonywać wyborów, muszą mieć wiedzę. Powinna być ona przekazywana w szkole, w rodzinie, ale widzimy, że szkoła w większości tego nie podejmuje, a rodzina tradycyjnie unika tej tematyki. Głównym źródłem wiedzy na temat seksualności pozostaje grupa rówieśnicza, czasopisma młodzieżowe, inne media, a teraz w większym stopniu internet. I tu pojawia się niebezpieczeństwo, bo młodym dostarcza się te wiadomości w sposób sensacyjny i zwulgaryzowany. – Można próbować odciąć dostęp do wielu szkodliwych informacji. – Życie nie znosi próżni. Młody człowiek znajdzie sobie drogę do wszelkiej wiedzy. Zadaniem dorosłych jest tak ją ukierunkować, by 16-, 17-latek zrozumiał, że człowiek jest istotą seksualną od urodzenia do śmierci i musi sobie radzić z różnymi przejawami seksualności. Każdy więc dokonuje jakichś wyborów i także młody człowiek powinien być na to przygotowany. W życiu seksualnym każdy odpowiada za siebie, ale wchodząc w relacje z drugą osobą, bierzemy też odpowiedzialność za nią. Warto więc pokazywać uwarunkowania wynikające z fizjologii i skłaniać do odpowiedzialności. U 17-latka napięcia seksualne są duże, myśli się często na skróty, że jeśli mi się chce, to dziewczynie też się chce. Tymczasem dziewczyna w tym okresie potrzebuje zaspokojenia potrzeby przynależności i miłości, chciałaby może do chłopca się przytulić, pocałować, ale współżycie nie jest dla niej najważniejsze. A więc chłopiec powinien zrozumieć, że jest różnica między nim a dziewczyną, i dziewczyna też to musi zrozumieć. To są problemy okresu dojrzewania psychoseksualnego. – Czy nie byłoby prościej założyć, że wszystkie problemy odsunie się na „po ślubie”? – To jest jeden z możliwych wyborów. Moje badania wykazały, że wiele młodych osób decyduje się na kontakty seksualne pod wpływem alkoholu i narkotyków, przy czym ani jedno, ani drugie nie jest dobrym towarzyszem życia seksualnego, bo zaburza podjęcie odpowiedzialnych decyzji i zmniejsza poziom kontroli naszych zachowań. Z takimi sytuacjami mamy dosyć często do czynienia w poradni. „Napiłam się, naćpałam i nie wiem, co się stało”, oto częste tłumaczenie. „To nie ja jestem winna, to on jest winny”, mówią. Ale są sytuacje jeszcze gorsze, choć rzadko się o nich mówi. Chłopak proponuje dotykanie, obmacywanie, jakiego dziewczyna nie chce, wymusza współżycie na dziewczynie, prowadzi do przemocy seksualnej, do gwałtu. Badania z 2004 r. wykazały, że ok. 12%
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









