Gospodarczy plan dla Polski

Gospodarczy plan dla Polski

Zaklady Radiowe im. Kasprzaka lata 70. Wikipedia

Propozycje Morawieckiego wynikają z prawdziwych diagnoz, ale nie są oparte na analizie rynku Prof. Adam Gierek Poseł UP do Parlamentu Europejskiego Polskie wyzwania rozwojowe Przez krajowe media przetoczyła się pierwsza fala dyskusji nad założeniami planu wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Krytycznie wypowiadali się eurodeputowani, niektórzy ekonomiści, a także architekci polskiej transformacji systemowej. Dyskutanci na ogół abstrahowali od istoty wyzwań, przed jakimi stoi dziś Polska. Obawiam się, że jeszcze chwila, a najważniejsza – ponad podziałami – dla naszego kraju sprawa, czyli szukanie sposobów przyspieszenia jego rozwoju gospodarczego, stanie się jedynie wspomnieniem. Polskę w najbliższym czasie czekają liczne wyzwania, do rozwiązania których nie wystarcza już polityka gospodarcza tzw. ciepłej wody w kranie. Nie wystarczy korzystać z fali ogólnoświatowego rozwoju, fali globalnej, wzbudzanej przez przodujące gospodarki narodowe, bo ona dociera do nas zawsze z opóźnieniem. Nie wystarczy zatem jedynie biernie „płynąć na fali” koniunktury i tym sposobem bronić się przed dekoniunkturą. Dlaczego? Bo wokół naszego kraju gromadzą się liczne, bardzo trudne wyzwania. Potrzebne są działania eliminujące skutki dezindustrializacji Polski po 1989 r., m.in. ucieczkę młodych z kraju i katastrofę demograficzną. Według moich danych, opartych na prognozach demograficznych z lat 70., stan liczebny naszego narodu aktualnie winien się kształtować na poziomie 43 mln obywateli. Gdzie zatem się podziała ta dopełniająca stan obecny pięciomilionowa rzesza? Albo wyemigrowała, albo po prostu nie pojawiła się na świecie. Z tego podstawowego wyzwania demograficznego wynikają pewne – niejako wtórne – wyzwania, czyli: • podniesienie poziomu konkurencyjności polskich produktów i usług; • zabezpieczenie przyszłych potrzeb energetycznych gospodarki; • potrzeba radykalnego zreformowania górnictwa węgla kamiennego; • reforma usług zdrowotnych; • reforma oświaty. Znalezienie właściwej odpowiedzi na te wyzwania nie jest proste, gdyż istnieją trudne do ominięcia okoliczności ograniczające możliwość podejmowania decyzji. Te warunki to ogromne zadłużenie wewnętrzne i zewnętrzne kraju oraz kryzysy unijne, takie jak: • kryzys migracyjny; • kryzys strefy euro; • kryzys rozpadu jedności; • kryzys energetyczny; • kryzys na Bliskim Wschodzie i na Ukrainie. Wszystko to sprawia, że niezwykle trudno jest podjąć odpowiedzialnie decyzje kształtujące politykę gospodarczą, w tym przemysłową naszego kraju. Czy to oznacza, że „najlepszą polityką przemysłową jest jej brak”, jak stwierdził pewien „klasyk” rządowy z lat 90.? A może lepiej po prostu płynąć biernie na fali globalnej i nie wychodzić przed szereg? Takie, jak sądzę, jest myślenie krytyków podejmujących dyskusję nad planem wicepremiera Morawieckiego. A przypomnę, że do ich grona należą także ci, którzy domagali się sprzedaży kapitałowi zagranicznemu ostatniego polskiego banku. Oni nie mogą przecież pozwolić na to, by jakiś tam plan reindustrializacji, a także renacjonalizacji przemysłu w określonym fragmencie mógł się udać. Z wymienionymi wyżej wyzwaniami z osobna wziętymi można sobie jakoś poradzić. Można zgromadzić niezbędne środki w postaci kapitału finansowego, rzeczowego i ludzkiego, by je następnie w sposób racjonalny społecznie realizować zgodnie z interesem narodowym. Jednakże przy splocie złożonych oddziaływań i uwarunkowań może to być niełatwe do pogodzenia z polskim interesem społecznym. Sądzę, że w obliczu tak trudnej społecznie sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, pojawienie się planu przyspieszenia rozwoju kraju, autorstwa wicepremiera Morawieckiego, w radykalny sposób zmienia sytuację polityczną. Po latach „wzrostu” bez jakiejkolwiek myśli przewodniej, wokół której można by organizować społeczeństwo, jest to fakt niezwykle istotny. Byłby to bowiem zasadniczy i pierwszy po zmianach systemowych zwrot w kierunku młodego pokolenia. Tak jak niegdyś, w latach 70., Edward Gierek poprzez industrializację dał młodym szansę, określając kierunek stosownej, jak na owe lata, zmiany życia, tak program reindustrializacji mógłby – moim zdaniem – po latach odegrać analogiczną rolę. Taką funkcję widzę w planie Morawieckiego. Podstawowym problemem jest jednak to, czy w dzisiejszych społeczno-politycznych realiach młode pokolenie Polaków jest w stanie uwierzyć w tę szansę. Relatywizm w ocenie stanu przemysłu Istotą planu Morawieckiego jest reindustrializacja. To swoiste odrabianie tego, co w procesie naszej transformacji systemowej robiono pod hasłem restrukturyzacji, na skutek której zniszczono, za bezcen przejęto lub sprzedano obcemu kapitałowi, np. za sztucznie wykreowane

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2016, 2016

Kategorie: Opinie