Gra o głowę premiera

Gra o głowę premiera

Czy cmentarne spotkanie na Dolnym Śląsku ważnego polityka i bogatego przedsiębiorcy, którzy takie miejsce uznali za najbardziej dla siebie bezpieczne, by porozmawiać o planowanej ustawie hazardowej, jest również symboliczną zapowiedzią przyszłego losu Platformy Obywatelskiej? Bardzo by tego chcieli politycy PiS, którzy w walce o wysadzenie z siodła rywali z PO i powrót do władzy mieli do dyspozycji bardzo ważny instrument. Centralne Biuro Antykorupcyjne. Stworzone i kierowane przez Mariusza Kamińskiego, nie fachowca od służb, ale bardzo aktywnego i skrajnie ideologicznego polityka PiS. No i gazetę, która urobek tej firmy dostała i pokazała. CBA, mimo wielkich nakładów i zatrudniania ludzi według klucza wiadomego tylko Kamińskiemu, szerszej opinii znane jest głównie ze skutecznego rozkochiwania pań w średnim wieku, potrafiących docenić niezwykle hojnych adoratorów. A ostatnio także z polowania na Jolantę Kwaśniewską poprzez wielce oryginalną metodę kupna przez CBA domu w Kazimierzu nad Wisłą. To, niestety, nie jest scenariusz komedii, ale fakty z działalności tej firmy. Problemy z hazardem, jakie teraz ma rząd Tuska, wcześniej miały też inne rządy. Ta zaraza, choć w różnym stopniu, dotknęła wszystkie opcje polityczne. A najlepiej świadczą o tym kolejne przepisy wspierające przemysł hazardowy i marniutka ustawa o lobbingu, która miała zapobiegać patologiom przy tworzeniu prawa. Uchwalając ją, zrobiono zaledwie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2009, 41/2009

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański