Uniwersytet i kapitalizm

Uniwersytet i kapitalizm

Kapitalizm jest żarłoczny i dlatego pochłania wszystkie te terytoria, które dotąd mu się opierały. Dzieje się tak również z uniwersytetem, czego Polska jest doskonałym przykładem. Wszystko zaczęło się wraz z reformą minister Barbary Kudryckiej. Ekipa jej młodych doradców, ewidentnie przesiąkniętych ideą rozciągnięcia logiki neoliberalnego kapitalizmu tak daleko, jak tylko się da, zaprojektowała reformę, która miała prowadzić do utowarowienia uczelni. Potraktowania uniwersytetu jako przedsiębiorstwa, które musi dbać o efektywność ekonomiczną, w tym – udaną sprzedaż swojego produktu i zadowolenie klientów. Proces ten jedynie pogłębiła reforma ministra Gowina. Jako libertarianin wierzył on w potęgę wolnego rynku i słuszność zasad jego działania jak w prawdy religijne.

Obie reformy zmierzały w tym samym kierunku – ku powstaniu „uniwersytetu przedsiębiorczego”, kierującego się logiką działania neoliberalnego kapitalizmu z jego obsesją efektywności, konkurencji, mierzalności (nieszczęsna punktoza!) i pośpiechu. Pojawiły się takie pojęcia jak zysk, wcześniej w murach tej instytucji niespotykane. Senaty uczelni zaczęły godzinami rozważać kwestie finansowe, a dziekani – być rozliczani za zysk lub stratę swoich wydziałów. Największym uznaniem cieszyły się wydziały, które dostarczały najwięcej pieniędzy, a nie te, które miały najlepsze wyniki naukowe. Wiem, o czym mówię, bo przez wiele lat byłem członkiem senatu oraz dziekanem wydziału.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 1/2024, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

 

 

Wydanie: 01/2024, 2024

Kategorie: Andrzej Szahaj, Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy