Rywale Polaków to nie światowe potęgi, ale zespoły wymagające szacunku Kalidou Koulibaly, James Rodríguez i Shinji Kagawa zagrają kolejno przeciwko naszym reprezentantom w finałach piłkarskich mistrzostw świata w Rosji 2018. To nazwiska gwiazdorów zespołów narodowych Senegalu, Kolumbii i Japonii. 1 grudnia na Kremlu los tak chciał, że właśnie z tym drużynami będą rywalizować biało-czerwoni w grupie H. Pierwszy z wymienionych jest obrońcą i klubowym kolegą Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego z Napoli; drugi napastnikiem i „rywalem” Roberta Lewandowskiego w Bayernie; trzeci to ofensywny pomocnik występujący wspólnie z Łukaszem Piszczkiem w Borussii Dortmund. Na tym wcale nie koniec – są jeszcze inni, chociażby występujący z Kamilem Glikiem w AS Monaco wyborni napastnicy Keita Baldé Diao (Senegal) i Radamel Falcao (Kolumbia). Jasne jak słońce – nie można nawet pomarzyć o dopisaniu sobie trzech punktów przed zakończeniem rywalizacji z którymkolwiek z tych konkurentów. Adam Nawałka ocenił wyniki losowania jako dobre: – Byliśmy przygotowani na to, że zagramy ze światowymi potęgami, ale tak się nie stało. Tym bardziej musimy być zdeterminowani i świetnie przygotowani w każdym elemencie, zarówno jeśli chodzi o aspekty fizyczne, taktyczne, jak i mentalne. Wszystkie te składowe są niezwykle ważne na mistrzostwach świata. Turnieje mają to do siebie, że najbliższy mecz jest zawsze najważniejszy. Podchodzimy do naszych rywali z dużą pokorą i wielkim szacunkiem, ale wierzymy w siebie i własne możliwości. Musimy to udowodnić na boisku. Zagramy przeciwko bardzo silnym na swoich kontynentach zespołom, które nie miały większych problemów z awansem na mundial. To groźne drużyny, ale ufam swoim piłkarzom. Jeśli chodzi o innych, najmocniejsza wydaje się grupa D, w której znalazły się Argentyna, Islandia, Chorwacja i Nigeria. Turniej w Rosji rozpocznie się 14 czerwca meczem Rosja-Arabia Saudyjska, a finał zostanie rozegrany 15 lipca. Oba na moskiewskich Łużnikach. W grupie każda drużyna zagra trzy mecze, po czym dwie najlepsze awansują do ćwierćfinałów. Od tej fazy będzie już obowiązywała zasada pucharowa, czyli przegrywający odpada. Z Gościnnymi Lwami Na dzień dobry biało-czerwoni zmierzą się 19 czerwca o godz. 17.00 z Senegalem na stadionie moskiewskiego Spartaka. Obiekt o nazwie Otkrytije Ariena może pomieścić 44 tys. widzów. Będzie to pierwsza w historii konfrontacja Polaków z tym afrykańskim zespołem, który po raz drugi wystąpi w finałach mistrzostw świata. Senegal uzyskał niepodległość dopiero w 1960 r. i wtedy pojawił się na futbolowej arenie. Na mundialu zadebiutował niezwykle udanie w roku 2002. Polakom wtedy się nie powiodło, natomiast Senegalczycy odpadli dopiero w ćwierćfinale po przegranej z Turcją 0:1. Nasz były reprezentacyjny pomocnik Henryk Kasperczak porusza się w buszu afrykańskiego futbolu z wyjątkową wprawą. Był dwukrotnie selekcjonerem reprezentacji Mali i Tunezji, a ponadto Wybrzeża Kości Słoniowej, Maroka, a w latach 2006–2008 Senegalu. Zapytany o opinię na temat finałowego rywala mówi: – Senegal jest niebezpiecznym zespołem. Musimy do niego podejść ostrożnie i z szacunkiem. To drużyna, która bazuje na technice i szybkości. Piłkarze z tego kraju grają w wielkich klubach. Kalidou Koulibaly w Napoli, Sadio Mané w Liverpoolu, Keita Baldé, klubowy kolega Kamila Glika w Monaco, wreszcie Idrissa Gueye w Evertonie. Nasza grupa jest tak wyrównana, że każdy może wygrać z każdym. Mimo to można piłkarzy Adama Nawałki uważać za faworytów, ale tylko jeśli kluczowi zawodnicy będą zdrowi i w świetnej formie. Selekcjonerem Lwów Terangi jest były znakomity pomocnik i kapitan zespołu narodowego Aliou Cissé. 5 marca 2015 r. podpisał czteroletni kontrakt na samodzielne prowadzenie reprezentacji Senegalu. Po moskiewskim losowaniu powiedział: – Pokazaliśmy, co potrafimy, w Pucharze Narodów Afryki, gdzie awansowaliśmy do fazy pucharowej. To był nasz dobry początek. Myślę, że zawodnicy są w stanie napisać nową historię senegalskiego futbolu. Niektórym może się wydawać, że nasza grupa jest łatwa, ale nic bardziej mylnego, bo przecież na mundialu nie ma słabych drużyn. Wszystkie mecze będą ciężkie i zacięte, jednak liczę, że znowu znajdziemy się w ćwierćfinale. Co do Polski, to wiadomo, jaka to drużyna, w czym tkwi jej siła. Kolumbia gra w mistrzostwach świata regularnie, a Japonia ciągle robi postępy. Wielu kibiców zastanawia się, co znaczy przydomek The Lions of Teranga. Że lwy, wiadomo, ale co to jest Teranga? Otóż w języku









