80. rocznica Anschlussu Austrii Piątkowe popołudnie 11 marca 1938 r. Życie niby toczy się normalnie, odbywają się próby w teatrach i operze, lekarze przyjmują pacjentów, urzędnicy kończą pracę. Tysiące ulotek nawołują do głosowania w niedzielę za niepodległą Austrią. Austriackie wojska mają rozkaz obrony granicy z III Rzeszą. Działają komuniści, front ojczyźniany, ruchy robotnicze… Ale na frontonie niemieckiego biura podróży w sercu Wiednia, vis-à-vis opery, gdzie spotykają się sympatycy III Rzeszy, wiszą flagi ze swastykami, a z wielkiego portretu spogląda Führer. Kawiarnie pełne są niespokojnych gości, w domach włączone radioodbiorniki. Ludzie zbierają się na ulicach przy publicznych głośnikach, wyczekują reakcji kanclerza na zapowiedź Führera, że wszelkimi sposobami zapobiegnie powszechnemu głosowaniu nad niezawisłością Austrii. O godz. 18.14 radio RAVAG przerywa audycję, by nadać komunikat, że głosowanie zapowiedziane na 13 marca się nie odbędzie. Kanclerz Kurt Schuschnigg jeszcze wierzy, że powstrzyma interwencję niemieckich wojsk, bo plebiscyt był pretekstem dla Hitlera, by rzekomo chronić Austriaków przed nimi samymi – rozruchami, przelewem krwi. W hotelu Regina bonzowie nielegalnej austriackiej NSDAP przyjmują rozkazy z Berlina. Hitler upiera się, by to Austria poprosiła o pomoc i wejście niemieckiego wojska w celu uspokojenia sytuacji wewnętrznej. Wreszcie nazista Arthur Seys-Inquart przekazuje telefonicznie prośbę o interwencję w imieniu Austrii. Tekst tej prośby podyktowano mu wcześniej z Berlina. Hermann Göring, szef Luftwaffe, w imieniu Führera żąda, by do godz. 19.30 powołano rząd z nazistowskim kanclerzem, ale prezydent Wilhelm Miklas nie spieszy się z podpisami. Nie wie, że Kurt Schuschnigg o godz. 19.47 ogłosi ustąpienie całego gabinetu. Jego przemówienia radiowego słucha w napięciu cała Austria. Przez 2 minuty i 51 sekund bezbarwnym głosem kanclerz informuje, że wobec ultimatum, w którym III Rzesza żąda stanowiska kanclerza i stworzenia gabinetu według życzeń Berlina, dla uniknięcia rozlewu krwi wstrzymuje rozkazy obrony granicy przez austriackie wojska i w porozumieniu z prezydentem „ustępuje przed siłą”. Kończy pożegnaniem narodu austriackiego, „niemieckim pozdrowieniem i życzeniem z serca: Boże, strzeż Austrię”. Jeszcze wybrzmiewa austriacki hymn I Republiki, stara pieśń ku czci cesarza do muzyki Haydna. Płytę włącza brat ustępującego kanclerza, Arthur, dziennikarz muzyczny, tego dnia na dyżurze w rozgłośni. O godz. 21.30 radio jest w rękach SS i nadaje marsze pruskie oraz nazistowską pieśń Horsta Wessela. Austriacka urzędowa agencja telegraficzna i informacyjna zostaje zajęta przez nazistów. Jeszcze tej samej nocy nowym kanclerzem zostaje Arthur Seys-Inquart. Dwa tygodnie wcześniej, 24 lutego, kanclerz Schuschnigg bronił niezależności Austrii. W parlamencie mówił: „…aż do śmierci: czerwono-biało-czerwona”, wierząc, że napierający na włączenie Austrii do Rzeszy Hitler uszanuje wolę narodu wyrażoną 13 marca. Ale niespełna 20-letnia I Republika Austrii ma słabiutką demokrację, okres po 1933 r. naznaczyły rządy autorytarne, sięgające po broń przeciw robotnikom i więzienia dla przeciwników politycznych. W podziemiu, wyczekując tylko na właściwy moment, działają NSDAP i Hitlerjugend. Podniecające „Heil Hitler” Tego wieczoru Zygmunt Freud zapisał w swoim dzienniku: „Finis Austriae” (koniec Austrii). Dla wielu Żydów zaczął się czas ucieczek z kraju i samobójstw. Niemiecki pisarz Carl Zuckmayer wracał z próby w teatrze w Josefstadt: „Podziemie otworzyło swoje furty i wypuściło najniższe, najobrzydliwsze, najbardziej nieczyste duchy”, napisał. Pędził taksówką przez tłum wrzeszczących kobiet i mężczyzn. Otworzył okno w samochodzie i sam wrzeszczał do nich w czystym języku niemieckim, na wszelki wypadek, bo tego wieczoru pasażerowie taksówek byli brani przez tłum i służby z opaskami ze swastykami za uciekających z miasta Żydów. Aktor Fred Hennings z trudem przebił się do drzwi Burgtheater przez tłum wiwatujący na widok policji ze swastykami. Przyznaje w pamiętnikach, że wtedy po raz pierwszy pozdrowił portiera głośnym „Heil Hitler”. Pracownik sceny Opery Wiedeńskiej podsumował: „Już po Austrii, teraz będziemy kolonią”. Robotnicy z Rewolucyjnych Socjalistów pisali na czerwonych ulotkach, że Schuschnigg kapituluje przed Hitlerem i terroryzuje socjalistycznych robotników. Działacze prawicowego Frontu Ojczyźnianego nawoływali do buntu, mówili o zdradzie, zmowie Schuschnigga z Hitlerem. Działacze chrześcijańscy byli zrozpaczeni, czuli się oszukani, uzbrojona młodzież z Jung Vaterland rwała się do walki z młodzieżą z nielegalnego Hitlerjugend, z ludźmi z SA i SS, którzy zbierali się w gospodach, ale usłuchali










