Historia nie może być balastem

Historia nie może być balastem

Każdy, a zwłaszcza chrześcijanin, powinien zarabiać pieniądze w sposób etyczny, nie dać się owładnąć żądzą zysku i dzielić się z potrzebującymi Rozmowa z ojcem Maciejem Ziębą, prowincjałem oo. dominikanów – Jesteście, obok jezuitów jednym z najbardziej „intelektualnych” zakonów mających duży wpływ na kształtowanie się myśli teologicznej na świecie i w Polsce. Zapewne wymierne oddziaływanie duchowe i umysłowe dominikanów na polskie społeczeństwo sprawia, że przeżywacie w ostatnich latach boom powołań. – Jesteśmy również jednym z najbardziej demokratycznych zgromadzeń zakonnych. Od blisko 600 lat generał, prowincjałowie, przeorzy i ich Rady są w zakonie dominikańskim wybieralni, a wybory poprzedza debata. Jest to trochę system amerykański, ponieważ istnieją zazwyczaj dwie opcje, „demokraci” i „republikanie”. Jesteśmy zarazem i konserwatywni, i nowocześni. A propos jezuitów – oni mają tylko 400 lat i ściśle scentralizowany system rządów. – Dla wrażliwych środowisk inteligenckich w Polsce, które przeżywają głębokie rozterki moralne wobec rozmaitych negatywnych zjawisk i patologii, jakie niesie gospodarka rynkowa, ważnym wydarzeniem stało się przed paru laty ukazanie się napisanej przez ojca książki „Papieże i kapitalizm”. Ks. Józef Tischner napisał, że posłuży ona nieocenioną pomocą w zrozumieniu przez środowiska inteligencji katolickiej istoty nauki społecznej Kościoła, do której należy m.in. analiza i krytyka struktur grzechu społecznego. Ojciec wypowiadał się ostatnio publicznie na temat jednego z najbardziej rozpowszechnionych – korupcji. – Określiłem ją jako gnicie wewnętrzne, rodzaj nowotworu. Jeszcze człowiek chodzi, uśmiecha się, ale dobry lekarz wie, że to już tylko kwestia czasu. Jeśli nie stosuje się chemoterapii lub rentgenoterapii, wypalania, to zniszczy on tkankę więzi społecznych – zaufanie. Człowiek nie wierzy celnikom, przekraczając granicę, nie wierzy służbie zdrowia, nie wierzy sądowi, prokuratorowi, policji, politykom, mediom. – Są jednak media, które próbują wydawać walkę korupcji. – Media też mogą podlegać korupcji. Redaktor wie, że jak się wychyli, odsuną go od programu, a jak kogoś zaatakuje, może mieć profity. Obserwujemy zjawisko psucia dobrych standardów. – Ryba psuje się od głowy… – Istnieje wyraźna nieufność wobec kasty politycznej, która nie robi zbyt wiele, aby wyeliminować przekupstwo i łapownictwo. Czytam gazety. Oto erupcja cudownych talentów, jakieś matury zdawane powyżej wszelkich średnich, przy egzaminach wstępnych na wyższe uczelnie, kupowanie doktoratów, popełniane bezkarnie plagiaty. Za chwilę powstanie totalna nieufność wobec klasy naukowej. – Coraz bardziej rozpowszechnia się przekonanie, że korupcja w naszym kraju to niezniszczalny system. – Przeczy temu choćby przykład Hongkongu, niegdyś bodaj najbardziej skorumpowanego państwa świata. Konsekwentna, nieubłagana walka trwała ćwierć wieku, ale Hongkong stał się państwem prawa. I szybkiego rozwoju gospodarczego. – Może nie panowała tam, jak w Polsce, teoria „pierwszego miliona”, który trzeba ukraść, którego inaczej zarobić się nie da. – Potrzeba ogromnej energii w sądownictwie, energii dziennikarzy, Kościoła, energii w edukacji na wszystkich szczeblach. Wówczas okaże się, że walka z korupcją nie jest tylko gonieniem za chimerą. Ale będzie to trudne. Badania przeprowadzone wśród przyszłych stróżów sprawiedliwości, wśród studentów prawa w naszym kraju wykazały, że ponad połowa dałaby łapówkę, gdyby to mogło pomóc ich klientowi. A przecież to jeszcze studenci, nie są wystawieni na konkretne pokusy. Jeśli człowiek nie jest idealistą przynajmniej w młodości… A co się tyczy mitu pierwszego miliona, twierdzę, że to nieprawda. Znam ludzi, którzy dorobili się tych milionów, żyjąc uczciwie. Gdyby to była prawda, że pierwszy milion trzeba ukraść, dla chrześcijanina byłby nieosiągalny. – Jednak na każdym kroku spotykamy się z dwuznacznymi wypowiedziami, które sankcjonują to niemal oficjalnie. – To jest kłamstwo, które służy samorozgrzeszaniu. Każdy, a zwłaszcza chrześcijanin, powinien zarabiać pieniądze w sposób etyczny, nie dać się owładnąć żądzą zysku i dzielić się z potrzebującymi. n Niemniej gdy ukazała się fundamentalna dla współczesnego nauczania społecznego encyklika Jana Pawła II, „Centessimus Annus”, napisana w znacznej mierze z myślą o Polsce i innych krajach, które wywodzą się z realnego socjalizmu i rzucone są w nową rzeczywistość, nawet media katolickie właściwie tylko prześlizgnęły się nad tym, co papież mówi o warunkach etycznych, stawianych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2001, 2001

Kategorie: Wywiady