Bill i Melinda Gatesowie oraz Warren Buffet rozpoczęli bezprecedensową kampanię promującą dobroczynność wśród najbogatszych 40 miliarderów złożyło dotychczas przyrzeczenia hojności (The Giving Pledge), dostępne publicznie na stronie internetowej www.givingpledge.org pisemne oświadczenie, w którym deklarują przekazanie przynajmniej połowy majątku na cele dobroczynne. Wielu z nich już od dawna angażuje się w akcje charytatywne, wspierając lokalne społeczności, instytucje kulturalne i edukacyjne. Na liście można znaleźć m.in. Paula G. Allena, współzałożyciela Microsoftu; Pierre’a Omidyara, założyciela internetowego targowiska eBay; George’a Lucasa, twórcę „Gwiezdnych wojen”, Larry’ego Ellisona, założyciela producenta oprogramowania dla firm Oracle, i wiele innych fascynujących osobowości zawdzięczających bogactwo najróżniejszym branżom. Co roku Amerykanie przeznaczają na dobroczynność 300 mld dol., łącznie z gigantycznymi donacjami czynionymi przez najbogatszych. Choć tych ostatnich, wartych ponad miliard, jest w Stanach ok. 400, nie każdy chce wybawiać świat od malarii czy AIDS. Jak obliczył magazyn „Fortune” na podstawie danych z amerykańskiej skarbówki, „czterysetka” średnio przeznacza na cele filantropijne 11% swoich dochodów. Wszyscy razem warci są 1,2 bln dol. Gdyby każdy z nich podjął wyzwanie tandemu Buffet&Gates, dałoby to 600 mld do rozdysponowania przez wiele dziesięcioleci do przodu. Trudno nawet sobie wyobrazić, ile dobrego te pieniądze mogłyby zrobić. Dwaj przyjaciele hiperbogacze Najbardziej znanym filantropem jest oczywiście Bill Gates, który na poważnie zainteresował się filantropią po tym, jak w połowie lat 90. spotkał się z krytyką, jakoby za mało ofiarował na cele dobroczynne. Do sprawy podszedł niezwykle poważnie, zdecydował się bowiem ofiarować znakomitą większość majątku fundacji noszącej imię jego i świeżo poślubionej żony – Fundacji Billa i Melindy Gatesów. W 2005 r. za działalność dobroczynną został, wraz z żoną i wokalistą zespołu U2, uhonorowany przez magazyn „Time” tytułem człowieka roku. Fundacja nie wydaje pieniędzy na sierocińce i schroniska dla zwierząt, nie ujmując oczywiście znaczenia tym instytucjom. Finansowane są jedynie starannie wyselekcjonowane programy, m.in. wspierające rozwój bibliotek i opracowujące szczepionki. W ogóle zagadnienie ochrony zdrowia pochłania państwa Gatesów szczególnie mocno. W swoim przyrzeczeniu napisali: „Dla nas szczepionki to małe nośniki nadziei i obietnicy. Dokonaliśmy postępu w szczepieniu milionów dzieci. Lecz wciąż miliony umierają z powodu chorób, którym potrafimy zapobiegać. Chcemy mieć pewność, że ratujące życie szczepionki dotrą do wszystkich, którzy ich potrzebują, i że powstaną nowe”. Gates powoli przechodził z biznesu do filantropii, stopniowo wygaszając aktywność i przekazując kompetencje w Microsofcie. Choć w 2008 r. podczas targów elektroniki użytkowej CES w Las Vegas tradycyjnie prowadził konferencję Microsoftu, myślami był już daleko. Wystąpienie zaczął od tego, że co prawda ma mówić o produktach swojej firmy, ale wolałby cały dzień opowiadać o filantropii. Ostatecznie wycofał się z firmy w 2008 r., co zresztą uwieczniono w okolicznościowym filmie. Od tej pory dobroczynność pochłania go bez reszty. Choć fundacja państwa Gatesów była z racji gigantycznych aktywów zabezpieczona finansowo na długie lata, to cztery lata temu dostała nieoczekiwany zastrzyk. Pod koniec czerwca 2006 r. legendarny inwestor z Wall Street, Warren Buffet, zdecydował się przekazać większość swojego majątku na rzecz fundacji państwa Gatesów. Mowa o prawie 38 mld dol. w akcjach spółki matki imperium magnata, Berkshire Hathaway. Buffet wówczas już od dawna cieszył się reputacją finansowego guru i człowieka niezwykle skromnego, nie słynął jednak jako filantrop. Gatesa przedstawił mu w 1991 r. ich wspólny znajomy i od tej pory znajomość się zacieśniła. Donacja była tym bardziej nietypowa, że Buffet nie zdecydował się przekazać środków już istniejącej fundacji noszącej imię jego żony, czyli Susan Thompson Buffett Foundation. W wywiadzie udzielonym z okazji ogłoszenia tej decyzji magazynowi „Fortune” tłumaczył, że gdyby zmarł wcześniej niż żona, pieniądze prawdopodobnie trafiłyby tam. Ponieważ stało się inaczej, doszedł do wniosku, że nie ma cierpliwości rozkręcać pięcioosobowej instytucji do rozmiarów, które pozwalałyby swobodnie operować miliardami. Zdecydował się przekazać pieniądze ludziom, którzy już obracali wielkimi pieniędzmi. Trzy obiady Choć świat dowiedział się o inicjatywie dopiero teraz, planowano ją od dawna. Pomysł przypisuje się Buffetowi, który przedstawił go Gatesowi. Padła idea zorganizowania
Tagi:
Kuba Kapiszewski









