Małe vademecum wyborcze. Jak nie wziąć udziału w referendum
Czytelnicy prosili, aby wyjaśnić na naszych łamach, jak nie wziąć udziału w referendum w sposób zgodny z prawem i dający pewność, że głos nie zostanie policzony we frekwencji referendalnej. Zwróciliśmy się w tej sprawie do mec. Ryszarda Kalisza.
– Obywatel, który chce wziąć udział w wyborach do Sejmu i Senatu, a z referendum nie chce mieć nic wspólnego, powinien odmówić pobrania karty referendalnej i dopilnować, aby stosowna wzmianka znalazła się w protokole odbioru. Na żądanie musi to zrobić członek obwodowej komisji wyborczej. Gdyby spotkało się to z odmową, taką wzmiankę można uczynić samemu.
Trwa dyskusja, czy przedarcie karty referendalnej przed wrzuceniem do urny podlega odpowiedzialności karnej. Moim zdaniem, jeżeli robi to obywatel w trakcie procesu wyborczego na podstawie ustawy o referendum ogólnokrajowym (art. 22 ust. 4), to taki czyn nie jest zabroniony i nie może być karany.
Jednak tylko w pierwszym przypadku obywatel może mieć pewność, że jego udział w wyborach do Sejmu i Senatu nie będzie powodem zaliczenia jego głosu do frekwencji w referendum.
Podczas szkoleń dla członków obwodowych komisji wyborczych osoby je przeprowadzające informują, że w przypadku wrzucenia przedartej karty referendalnej powinna być wezwana policja, gdyż według nich jest to przestępstwo. Błądzą. Jednak dla swojego spokoju lepiej dopilnować wzmianki w protokole odbioru.
Czy wymog składania ośwwiadczenia o odmowie pobrania karty referendalnej a więc i odmowie udziału w referendum, przy jednoczesnym imiennym kwitowaniu odbioru kart wyborczych, nie jest równoznaczny ze złamaniem wymogu tajności wyborow zarowno w stosunku do referendum jak i de facto samych wyborów? I czy jako taki nie stanoiwi podstawy prawnej do zanegowania ważności ich wyników?