Jak walczono z zarazą

Jak walczono z zarazą

Wrocław 07.1963 r. Epidemia ospy we Wrocławiu. Tereny szpitala w Szczodryżu k. Wrocławia - dezynfekcja PAP/CAF-Eugeniusz Woloszczuk /bp/

42 godziny po zdiagnozowaniu ospy Wrocław rozpoczął masowe szczepienia Gdy w 1963 r. wygnano z Wrocławia czarną ospę, nastał czas rozliczeń. Zastanawiano się, kto rozpętał śmiertelną epidemię, której pokonanie wymagało zaszczepienia prawie 8 mln Polaków. Ale wyciągnięto też wnioski z tego, co zadecydowało o wygranej z zarazą. Kto zawinił? Na pewno do rozwoju epidemii ospy we Wrocławiu przyczynili się medycy. Przede wszystkim, dlatego że źle zdiagnozowali pacjenta zero – Bonifacego Jedynaka, oficera wywiadu, który w maju 1963 r. z krótkiej delegacji do Indii, gdzie panowała epidemia czarnej ospy, przywlókł śmiertelnego wirusa do Wrocławia. Przy czym wrocławscy lekarze postąpili prawidłowo. Rozpoznawszy u Jedynaka malarię – w Polsce chorobę egzotyczną – wysłali go do gdańskiego Zakładu Medycyny Tropikalnej, żeby pacjentowi przyjrzeli się specjaliści. Niestety, gdańszczanie zawiedli, bo ograniczyli się tylko do potwierdzenia wrocławskiej diagnozy i przeoczyli, że organizm chorego walczy nie tylko z malarią, ale także ospą prawdziwą. „Stwierdzenie pasożytów zimnicy w krwi chorego, który importował zarazek do kraju, odwróciło uwagę lekarzy od właściwego rozpoznania. Stwierdzenie malarii może być częściowym usprawiedliwieniem, (…) równocześnie dowodzi, że każda choroba gorączkowa u człowieka, który przybywa z terenu zakażonego ospą, musi być bardzo dokładnie zbadana, przede wszystkim pod kątem wykluczenia ospy. Konieczne są w takim przypadku badania wirusologiczne”, ocenili Jan Kostrzewski i Wiesław Magdzik w „Przeglądzie Epidemiologicznym” w 1964 r. Zła diagnoza ZMT sprawiła, że Jedynak wkrótce zaraził ospą Janinę Powińską, salową, która sprzątała jego szpitalną izolatkę. A kobieta przekazała chorobę córce – pielęgniarce, synowi oraz swojemu lekarzowi. Oni następnym. I wybuchła epidemia czarnej ospy. Za młody Po raz drugi medycy zawiedli, gdy nie posłuchali swojego kolegi, lekarza Nikifirowa z oddziału skórnego szpitala MSW, gdzie leżał Jedynak. Nikifirow już ok. 20 czerwca rozpoznał u pacjenta ospę prawdziwą. „Jednak dalsze konsultacje lekarzy specjalistów ze szpitali zakaźnych obaliły tę tezę (…)” – twierdzi Grażyna Trzaskowska w pracy „Na drugiej linii. Epidemia ospy prawdziwej w Polsce z 1963 r. w świetle dokumentów Służby Bezpieczeństwa”. Dlaczego zignorowali dobrą – jak się później okazało – diagnozę, autorka nie tłumaczy. Być może zaważył młody wiek Nikifirowa, który był wtedy tylko lekarzem stażystą. Medycy zawiedli po raz trzeci, gdy pozwolili czarnej zarazie hulać sześć tygodni po Wrocławiu, zanim zorientowali się, że to ospa prawdziwa. Nieco usprawiedliwia ich fakt, że od 1924 r. czarna ospa nie była już chorobą rodzimą, endemiczną, bo niemal cała Europa, poza Hiszpanią i Portugalią, rozprawiła się z nią między dwiema wojnami światowymi. Na Półwyspie Iberyjskim udało się ją zlikwidować później, na początku lat 50. W latach 60. głównymi ogniskami czarnej zarazy były Azja, Afryka i Ameryka Południowa. „Brak doświadczenia klinicznego w rozpoznawaniu ospy, a przede wszystkim brak epidemiologicznego sposobu myślenia spowodował, że błędnie rozpoznano ospę wietrzną u chorej w wieku 52 lat (salowa Powińska – przyp. aut.) oraz u leczącego ją lekarza w wieku 44 lat (…). Zachorowanie na ospę wietrzną u osób dorosłych należy w Polsce do rzadkich wydarzeń. A szczególnie mało prawdopodobne jest zachorowanie na ospę wietrzną lekarza, który w swojej wieloletniej praktyce był niejednokrotnie narażony na zakażenie i powinien być odporny na tę chorobę. Błąd popełniono również w trzecim szpitalu (tam leżała córka salowej Powińskiej – przyp. aut.), gdzie mimo niezwykłego przebiegu choroby i trudności diagnostycznych nie przeprowadzono elementarnego dochodzenia epidemiologicznego nawet wśród najbliższych członków rodziny (chorej pielęgniarki – przyp. aut.). Uzyskanie informacji o chorobie matki i brata zmarłej pielęgniarki powinno naprowadzić na prawidłowe rozpoznanie już w pierwszych dniach lipca” – ocenił „Przegląd Epidemiologiczny” w 1964 r. Trudne rozpoznanie Jednak trzeba podkreślić, że w XX w. rozpoznanie czarnej ospy nie było łatwe nawet dla dobrze przeszkolonego medyka. Już ponad sto lat temu słynny lekarz bakteriolog Howard Taylor Ricketts, zajmujący się chorobami zakaźnymi, zauważył: „Czasy się zmieniły od dni Jennera (wynalazcy szczepionki przeciwko ospie – przyp. aut.). Pomijając już to, że nie mamy doświadczenia, różne okoliczności składają się na to, że rozpoznanie ospy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2021, 2021

Kategorie: Historia