Jak zginęła Amelia Earhart?

Jak zginęła Amelia Earhart?

Trzy ekspedycje zamierzają wyjaśnić los słynnej królowej przestworzy Była najbardziej podziwianą kobietą swoich czasów, czołową feministką, projektantką mody. Zdobyła światową sławę jako królowa przestworzy. Na pokładzie samolotu przemierzyła Atlantyk, zamierzała okrążyć świat. Z tej ostatniej wyprawy nie wróciła. Nieustraszona pilotka Amelia Earhart (1897-1937) zaginęła bez wieści nad Oceanem Spokojnym. Wraz z nią stracił życie nawigator Fred Noonan. Los Earhart i jej towarzysza wciąż pozostaje tajemnicą. 70 lat później trzy ekspedycje zamierzają wyjaśnić zagadkę ostatniego lotu awiatorki, o której napisano już ponad 50 książek. Amelia Earhart nie przejmowała się konwenansami. Swego męża, George’a Putnama, nakłoniła do podpisania kontraktu małżeńskiego – rzecz wówczas niespotykana. Zapowiedziała, że w małżeństwie nie będzie obowiązywać „kodeks średniowiecznej wierności”. Potem oskarżano Putnama, że zachęcał żonę do coraz niebezpieczniejszych ekspedycji, aby czerpać zyski z jej sławy. Amelia jednak zawsze podkreślała, że samodzielnie podejmuje wszystkie decyzje. Pilotka nakłaniała prezydentów USA do przyznania kobietom równych praw, przyjaźniła się z Franklinem i Eleanor Rooseveltami, wynalazła znakomity jednoczęściowy skafander lotniczy zapinany na suwak. Przede wszystkim jednak była awiatorką. Uwielbiała latać, chociaż niechętni twierdzili, że jej umiejętności jako lotnika, nawigatora i łącznościowca pozostawiają wiele do życzenia. Pierwsza próba okrążenia samolotem kuli ziemskiej zakończyła się niepowodzeniem. Samolot rozbił się w marcu 1937 r. podczas startu z Hawajów. Po raz drugi Earhart i Noonan wyruszyli 30 maja 1937 r. z kalifornijskiego Oakland. Mieli dwusilnikowy samolot Lockheed-Electra, wykonany całkowicie z metalu. Była to jedna z najnowocześniejszych maszyn tamtych czasów. Wyprawa przebiegała pomyślnie. Awiatorka i jej towarzysz lądowali w Wenezueli, Brazylii, Senegalu, Czadzie, Sudanie, Indiach, Birmie i Singapurze. 29 czerwca znaleźli się w Lae na Nowej Gwinei. Kolejny etap był bardzo długi (2550 mil) i z pewnością najtrudniejszy. Srebrzysty lockheed miał przemierzyć dwie strefy czasowe i międzynarodową linię zmiany daty. Oznaczało to, że zarówno start z Lae, jak i lądowanie na wyspie Howland (mniej więcej w połowie drogi między Nową Gwineą a Hawajami) przypadną 2 lipca. Koło Howland krążył kuter amerykańskiej straży przybrzeżnej „Itasca”, który drogą radiową miał pomagać Earhart w nawigowaniu. Władze USA zbudowały na wyspie małe lotnisko. Na szczycie jednego z domów stanął marynarz, który miał dawać pilotce znaki czerwonymi chorągiewkami. Czekał na próżno. Horyzont był pusty. Start z Lae nie był łatwy. Elektra, ciężka z pełnymi zbiornikami paliwa, z trudem oderwała się od ziemi. Na domiar złego złamała się antena nadajnika fal krótkich samolotu. Pilotka i nawigator najwyraźniej tego nie zauważyli. Awaria sprawiła, że Amelia Earhart mogła wprawdzie nadawać sygnały, ale nie słyszała wysyłanych do niej wiadomości. Po wschodzie słońca radiotelegrafista na pokładzie kutra „Itasca” odebrał sygnał z electry: „200 miles out” („Jestem w odległości 200 mil”). Pilotka i jej nawigator nie potrafili jednak odnaleźć wyspy Howland. Kolejny komunikat brzmiał niepokojąco: „Do „Itasca”. Musimy być blisko, ale was nie widzimy. Zaczyna brakować paliwa… Wysokość lotu 350 m”. Niespełna 40 minut później, o godzinie 8.45, Earhart odezwała się po raz ostatni: „Jesteśmy na pozycji 156-157. Kurs północ-południe”. Potem w eterze zapadła cisza. Radioamatorzy twierdzili później, że jeszcze kilka dni po katastrofie odbierali fragmenty dziwnych sygnałów, jednak nigdy nie zostało to potwierdzone. Prezydent USA zarządził akcję poszukiwawczą z udziałem marynarki wojennej i samolotów z lotniskowca „Lexington”, która trwała 16 dni. Nie znaleziono najmniejszego śladu tragedii. Prawdopodobnie Amelia i jej towarzysz zeszli z kursu i nie potrafili odszukać wyspy na bezkresnej przestrzeni Pacyfiku. Kiedy skończyło się paliwo, ciężki samolot spadł do oceanu, który natychmiast pochłonął elektrę wraz z załogą. Zdaniem niektórych ekspertów, nieszczęście było nieuniknione. Nawigator Noonan zdobył smutną sławę alkoholika o trudnym charakterze, którego trudno kontrolować nawet wtedy, kiedy jest trzeźwy. Z powodu skłonności do wysokoprocentowych trunków utracił pracę w towarzystwie lotniczym PanAm. Zapewnił wprawdzie Amelię, że zerwał z nałogiem, ale podczas ostatniej wyprawy ostro popijał podczas odpoczynku w Kalkucie i Lae. Z takim

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 31/2007

Kategorie: Historia