Jałtańska gafa Surkisa

Jałtańska gafa Surkisa

Euro 2012, czyli jak wygrać przegraną sprawę

W czerwcu 2004 r., gdy po otrzymaniu wotum zaufania w Sejmie, zaczynaliśmy na poważnie zastanawiać się nad powrotem do rozmów o wspólnej organizacji Euro 2012, Federacja Futbolu Ukrainy uznała, że nasze długotrwałe milczenie jest de facto odmową. Zmiana rządu w Polsce powinna być jakąś okolicznością łagodzącą. Ale nie dla Hryhorija Surkisa (ukraińskiego działacza sportowego – red.). On postawił już na Rosjan. Wyglądało na to, że sprawa jest przegrana.

Na początku lipca 2004 r. w Jałcie na Krymie trwały obrady wielkiego rosyjsko-ukraińskiego forum gospodarczego. Obecni byli na nim prezydenci Władimir Putin i Leonid Kuczma, premierzy obu krajów Michaił Fradkow i Wiktor Janukowycz, komplet ministrów gospodarczych, wszyscy najważniejsi oligarchowie rosyjscy i ukraińscy, kilkuset biznesmenów. Z mównicy padały słowa o wiecznej przyjaźni i braterstwie dwóch największych narodów słowiańskich świata, o potrzebie współpracy Rosji i Ukrainy we wszystkich najważniejszych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego.

Wśród kilkunastu mówców wyznaczonych do zabrania głosu w obecności prezydentów znalazł się także Hryhorij Surkis. W czasie swojego wystąpienia oficjalnie zaproponował Rosjanom wspólną organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej.

– Ponieważ Polacy zrezygnowali ze współpracy z nami, zdecydowaliśmy się zaproponować partnerstwo naszym rosyjskim przyjaciołom – stwierdził.

Burzliwe oklaski, wszyscy wstają. Ale nagle oklaski cichną, bo rosyjski prezydent jest wyraźnie niezadowolony. Gdy zabrał głos, przypomniał wszystkim, że Rosja jest wielkim i bogatym krajem. Gdyby chciała, mogłaby sama zorganizować taki turniej. I być może, kiedyś zechce. Ale w tym momencie to on chciałby zwrócić uwagę na bardzo niestosowną formę ukraińskiej propozycji. Sformułowanie, że Polacy nie chcą, więc zaproponujemy Rosjanom – jest gorzej niż niezręczne, jest nie do przyjęcia. Kropka.

Później, już jako polski ambasador w Kijowie, wielokrotnie rozmawiałem z Surkisem. Podczas jednej z tych rozmów, po upływie ponad dwóch lat, wrócił on do sprawy tej jałtańskiej konferencji z lata 2004 r., której – jak twierdził – omal nie przypłacił zawałem serca. Spotkaliśmy się na przełomie 2006 i 2007 r. Surkis był bardzo rozżalony brakiem właściwej jego zdaniem współpracy ze stroną polską. Tomasz Lipiec, ówczesny polski minister sportu, zawiesił wtedy władze PZPN. W konsekwencji kierownictwo UEFA zagroziło odrzuceniem naszego wniosku w sprawie organizacji Euro 2012 bez rozpatrzenia. Surkis zaapelował do mnie w bardzo dramatyczny sposób, żebym wpłynął na polskie Ministerstwo Sportu o wycofanie się z tej decyzji.

– Zrób coś! Bym nie musiał nigdy żałować tego, że postawiłem na was, a nie na Rosjan – powiedział.

Zwróciłem mu uprzejmie uwagę, że w lipcu 2004 r. postawił na Rosjan i to oni go publicznie zdezawuowali.

Okazało się, że sprawa miała wtedy drugie dno. Jeszcze przed jałtańskim forum Surkis uzgodnił zmianę partnera w organizacji mistrzostw zarówno z premierem Janukowyczem, jak i prezydentem Kuczmą. Ukraiński prezydent podobno nawet poinformował o tym Kwaśniewskiego, a Surkis rozmawiał na ten temat często z rosyjskim ambasadorem w Kijowie – Wiktorem Czernomyrdinem, uważanym za niezwykle wpływowego człowieka. Uzyskał też poparcie Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej. Efektem miał być atrakcyjny prezent Moskwy na kampanię wyborczą dla Janukowycza.

– I wszystko byłoby dobrze, gdybym nie wspomniał o Polakach – kontynuował Surkis. – Że Polacy nie chcieli, więc proponujemy Rosjanom. Właśnie te słowa tak zirytowały Putina. A przecież wcale nie musiałem tego mówić. Putinowi ta wiedza była niepotrzebna. To była właściwie sprawa techniczna, na poziomie organizacji piłkarskich. Mogliśmy przecież rozmawiać z różnymi krajami. Nie było powodu, by wyciągać to na widok publiczny, przed prezydentami.

Przyszła mi do głowy replika.

– A my się nie obraziliśmy, gdy Rosjanie was rzucili i wróciliście do współpracy z nami. Doceń różnicę!

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 52/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

Fragmenty książki Jacka Kluczkowskiego Przypadki i wpadki dyplomaty, Czytelnik, Warszawa 2023

Wydanie: 2023, 52/2023

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy