Jan Paweł III?

Jan Paweł III?

Większość kardynałów chce, by następny papież kontynuował linię pontyfikatu Karola Wojtyły Korespondencja z Rzymu Chociaż nie wszyscy papieże w dziejach Kościoła zasługiwali na miano świętych i wielkich, dla 115 kardynałów, którzy od 18 kwietnia są zgromadzeni na konklawe, nie ulega wątpliwości, iż pontyfikat Jana Pawła II sprawił, że oczekiwania wiernych wobec jego następcy są niebotyczne. Emerytowany arcybiskup Paryża, pełen charyzmy człowiek i duchowny, kard. Jean-Marie Lustiger, z którym odbyłem długą rozmowę przed konklawe w ciągu dwugodzinnego lotu samolotem, powiedział, że bycie papieżem jest to tak niezwykle ciężka odpowiedzialność i poświęcenie, iż naprawdę trudno, aby ktokolwiek tego pragnął. Nie tylko chrześcijanie, lecz cały świat widział cierpienie na granicy męczeństwa, jakim była posługa Jana Pawła II w ostatnich latach. Arcybiskup Kolonii, kard. Joachim Meisner, powiedział mi po śmierci Papieża: „Wybór jego następcy będzie trudny ze względu na duży numer butów, jakie nosił Jan Paweł II”. Gdy zmarł, zgromadzeni w Watykanie purpuraci z całego świata przez 12 dni zbierali się codziennie przed konklawe na tak zwanych kongregacjach, aby radzić nad stanem Kościoła. Ci, których uważa się za papabili, czyli mających szanse wyboru, jak również najbardziej wpływowi, zaliczani do grona kingmakers, tych, którzy są w stanie inicjować sojusze i koalicje, rysowali w przemówieniach portret przyszłego papieża. Lustiger powiedział: „Sądzę, że musi to być ktoś, kto zapewne nie będzie podobny do Jana Pawła II, ponieważ absurdem byłoby myśleć o czymś takim. Ale powinien to być ktoś, kto promieniuje taką samą miłością prawdy i człowieka, pragnieniem zbawienia dla ludzi, ktoś, kto ma odwagę i siłę. Lecąc na konklawe, nie wiem jednak, kto wyłoni się z konsensu, jaki zamierzamy osiągnąć”. Z okien Watykanu Z obrad kongregacji rzecznik Watykanu, członek Opus Dei, Joaquin Navarro Valls, podawał suche komunikaty. Dziennikarze znajdowali sposoby, aby mimo ciszy medialnej, do której zobowiązali się kardynałowie, dowiadywać się szczegółów z przebiegu obrad. Na jednej z ostatnich kongregacji zastanawiano się, jakie działania nowego papieża powinny go upodobniać do Wojtyły. Zwłaszcza czy powinien odbywać aż tyle zagranicznych podróży, czy może je ograniczyć. Bardziej zająć się „rządzeniem” w Kościele, którego zmarły Papież zaniedbywał, jak sam przyznał w książce „Pamięć i tożsamość”. W trakcie gorącej dyskusji jeden z włoskich kardynałów wstał i zapytał: „Czy spoglądaliście przez okna?”. Za oknami watykańskiego pałacu widoczna była ludzka rzeka, dziesiątki, setki tysięcy ludzi, którzy przybyli, aby się pokłonić zmarłemu Papieżowi. Ogromna kolumna czekających zaczynała się w drzwiach Bazyliki św. Piotra, w której wystawiono ciało Papieża, i rozdwajała gdzieś na Tybrem na dwie nieco węższe, ale ciągnące się nabrzeżem po 3 km w każdą stronę. Do 16 godzin czekania. „On jeździł do wszystkich, teraz wszyscy przyjeżdżają do niego”, dał mi prostą odpowiedź na pytanie, dlaczego Papieża żegnają niewidziane w historii tłumy, stojący w kolejce do bazyliki proboszcz z Sao Paulo, Anzelmo Ruiz. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, kard. Karl Lehmann, jest znany z tego, że potrafił w niektórych ważnych kwestiach wchodzić w publiczną polemikę z Watykanem. Na przykład domagając się bardziej miłosiernego stosunku Kościoła do kobiet w trudnej sytuacji życiowej, które zmagają się z pytaniem, czy zachować ciążę, czy ją przerwać. Te polemiki kosztowały go opóźnienie o kilka lat nominacji kardynalskiej. Lehmann powiedział przed konklawe: „Przyszły papież będzie, oczywiście, porównywany z Janem Pawłem II, ale nie w tym sensie, że powinien być jego kopią”. Wojtylianie Zwolennicy kontynuowania linii pontyfikatu Karola Wojtyły, wojtylianie, jak ich nazwały media, stanowią największą grupę w Świętym Kolegium. Do najbardziej wpływowych, którzy starali się budować konsens w sprawie przyszłego Papieża, należą strażnik czystości nauczania Kościoła, czyli wieloletni prefekt Kongregacji Nauki Wiary, 77-letni Niemiec, Josep Ratzinger, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, Camillo Ruini, arcybiskup Mediolanu, Dionigi Tettamanzi, i patriarcha Wenecji, Angelo Scola, arcybiskup Wiednia, niezwykle młody jak na purpurata, zaledwie 60-letni kard. Christoph Schoenborn, arcybiskup Pragi Miloslav Vlk, przewodniczący Episkopatu Litwy, Juozas Backis, i emblematyczna postać francuskiego Kościoła, osobisty przyjaciel papieża, Lustiger. Prawie wszyscy oni są brani pod uwagę jako papabili. 74-letni Ruini, wikariusz papieża w Rzymie od 1991 r., na jednym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2005, 2005

Kategorie: Świat