W wakacyjnym tyglu

W wakacyjnym tyglu

Wszystkie media piszą i mówią o mordercy z Norwegii. Specjalistami z zakresu kryminologii i psychiatrii sądowej są dziś nieprzebrane rzesze dziennikarzy i polityków, dotąd znanych raczej jako specjaliści w innych dziedzinach. To, co się stało w Oslo i na wysepce Utřya, jest poważnym ostrzeżeniem dla naszej cywilizacji, trzeba będzie do tego tematu wrócić, ale dopiero gdy opadną nieco emocje, a w mediach zamilknie bełkot pseudoznawców i pseudoekspertów. Szkoda, że komentując tę norweską tragedię, a w istocie tragedię całej zachodniej cywilizacji, publiczne media nie zdobyły się na zaproszenie do programu prawników, kryminologów, psychiatrów, psychologów, ale także socjologów. Zostawmy więc na jakiś czas ten temat. W Sejmie wyczuwa się już nerwowość końca kadencji. Większość posłów bardziej jest zajęta zbliżającą się kampanią wyborczą niż bieżącymi pracami parlamentu. Partie dokonują ostatnich ustaleń kolejności kandydatów na listach, a temu zawsze towarzyszy niezdrowa atmosfera. Kandydat z innej partii jest mało realnym, odległym przeciwnikiem, wrogiem za to często staje się kolega (lub koleżanka) z własnej partii, w dodatku z własnego miasta, konkurent do dobrego miejsca na liście. W ten czas, jak mówi parlamentarne porzekadło, „człowiek człowiekowi… posłem”. Swoją drogą, czy nie byłoby rozwiązaniem problemu, gdyby ordynacja kazała układać listy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2011, 31/2011

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki