Fala reprywatyzacyjna przybiera na sile. Lubomirscy domagają się pałacu PAN w Jabłonnie Zespół pałacowo-parkowy w Jabłonnie nieopodal Warszawy od kilkudziesięciu lat służy Polskiej Akademii Nauk oraz mieszkańcom powiatu legionowskiego. Na jego terenie organizowane są koncerty, wystawy, a także popularny Festiwal Nauki. Dalszy los tych przedsięwzięć stoi jednak pod znakiem zapytania. O zwrot pałacu ubiega się rodzina Lubomirskich. Spór o pałac Pałac w Jabłonnie wraz z otaczającym go parkiem powstał w drugiej połowie XVIII w. Do 1944 r., kiedy budynek został spalony przez Niemców, pełnił funkcję arystokratycznej rezydencji. Ostatnim właścicielem Jabłonny był Maurycy Potocki. To jego sukcesorami są zgłaszający roszczenia Lubomirscy. Jeszcze w 1944 r. tereny, na których znajdowały się zgliszcza pałacu, na mocy dekretu o reformie rolnej przeszły na własność skarbu państwa, a konkretnie Ministerstwa Kultury. Właśnie ten resort ogromnym nakładem środków odbudował i wyposażył zarówno pałac, jak i oranżerię. Odbudowane budynki wraz z okalającym je parkiem zostały w 1953 r. przekazane Polskiej Akademii Nauk, która w Jabłonnie urządziła swój Dom Zjazdów i Konferencji. Chociaż zespół pałacowy funkcjonuje przede wszystkim jako centrum szkoleniowo-konferencyjne dla naukowców, od wielu lat jego przestrzenie są chętnie udostępniane okolicznym mieszkańcom. – Jednym z ważnych działań statutowych Domu Zjazdów i Konferencji jest prowadzenie szeroko zakrojonej działalności upowszechniającej naukę oraz popularyzowanie osiągnięć kultury – zapewnia Mieczysław Grabianowski, rzecznik prasowy Polskiej Akademii Nauk oraz wicedyrektor Gabinetu Prezesa PAN. Najpopularniejszym wydarzeniem organizowanym w Jabłonnie jest odbywający się od 2003 r. Festiwal Nauki. Co roku prawie 50 wystawców i współorganizatorów (w tym instytuty naukowe i badawcze oraz uczelnie) prezentuje w przystępny sposób najnowsze osiągnięcia różnych dziedzin nauki i techniki. Festiwalowe imprezy są otwarte dla wszystkich gości. Corocznie uczestniczy w nich ok. 2,5 tys. osób w różnym wieku. – Pragniemy potwierdzić aktualność przewodniego od początku hasła Festiwalu Nauki, że „brak inwestycji w naukę to inwestycja w ignorancję” – dodaje Grabianowski. Od 2003 r. w dawnym pałacu Potockich odbywają się również koncerty z cyklu „Pałacowe spotkania z muzyką”, których głównym celem jest przybliżenie słuchaczom muzyki klasycznej. Przez 11 lat zagrano w Jabłonnie 114 koncertów. Każdy zgromadził średnio ok. 400 słuchaczy. Latem melomani mogą brać udział w Spotkaniach Muzycznych im. Bogny Sokorskiej, organizowanych na przemian z Festiwalem Muzycznym im. Bogny Sokorskiej. – Staramy się upowszechniać sztukę wokalną jednej z najznakomitszych sopranistek koloraturowych oraz jej dorobek artystyczny i pedagogiczny, a także krzewić kulturę muzyczną w społeczeństwie – wyjaśniają twórcy imprezy. W jabłoneńskim kompleksie działa także Galeria Sztuki Współczesnej „Oranżeria”, której patronuje Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, a tereny parku i pałacu udostępniane są zwiedzającym. Niestety, już wkrótce grabarzem tych wszystkich działań może się okazać reprywatyzacja. Rodzina Lubomirskich twierdzi, że pałac nigdy nie podlegał dekretowi o reformie rolnej, dlatego powinien zostać zwrócony. Zdaniem Herakliusza Jerzego Lubomirskiego, który w 2009 r. wysunął roszczenie, nie istniał związek funkcjonalny pomiędzy pałacem a resztą majątku ziemskiego. Urzędnicze przepychanki Żądania Lubomirskich rozpoczęły prawdziwą epopeję prawno-administracyjną. Początkowo wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski stanął po stronie PAN, twierdząc, że ów związek istniał. Decyzję tę zakwestionował jednak minister rolnictwa Marek Sawicki, do którego zgłosił się ze skargą Herakliusz Lubomirski. Według ministra, reforma rolna obejmowała jedynie pałacowy sad. – Był to kompleks zabytkowych obiektów o charakterze rezydencjonalnym. Nie było tam nic, co miałoby charakter rolniczy, niezbędny do funkcjonowania części folwarcznej majątku – mówił „Rzeczpospolitej” Adam Michałowski, naczelnik wydziału w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ministerialne rozstrzygnięcie nie zadowoliło żadnej ze stron. PAN zaskarżyła je do wojewódzkiego sądu administracyjnego, twierdząc, że pałac był bezpośrednio związany z majątkiem ziemskim i podlegał dekretowi. Lubomirscy natomiast domagali się od WSA uznania, że nawet sad nie powinien być objęty reformą rolną, gdyż nie miał charakteru rolniczego. WSA orzekł, że minister powinien jeszcze raz rozważyć istnienie związku między pałacem a otaczającym go terenem. Podtrzymał też decyzję o rolniczym charakterze sadu. To spowodowało kolejne odwołania. Minister rolnictwa zaskarżył wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego, argumentując, że ponowne rozpatrywanie tej sprawy