Jazz obok Mahlera

Jazz obok Mahlera

Mamy w repertuarze 133 koncerty, podczas gdy w wielu polskich filharmoniach na sezon składa się 60-70 koncertów – mówi Lidia Geringer d’Oedenberg, dyrektor Filharmonii Wrocławskiej oraz Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans – W czasie ostatniej kampanii samorządowej startowała pani z listy SLD jako kandydatka na stanowisko prezydenta Wrocławia. Czy po przegranej z Rafałem Dutkiewiczem zarzuciła pani politykę? – Nie jestem członkiem żadnej partii, a drugie miejsce w wyborach jak na debiutantkę to niezły wynik… Jestem dyrektorem dwóch ważnych instytucji i dobrze mi z tym. Ale gdyby pojawiła się jakaś ciekawa oferta polityczna, to kto wie? Ostatnio dostałam propozycje pracy za granicą – w Szwajcarii i Nowym Jorku. Przez pryzmat minionych wydarzeń stwierdzam, że polityka okazała się pomocna dla obu kierowanych przeze mnie instytucji. Osoby popularne mają większą łatwość w kontaktach, np. w rozmowach ze sponsorami. – Czy prezydent Dutkiewicz i jego ekipa, mimo wygranej, nie próbowali trochę odegrać się za pani kandydowanie? Na przykład przez zmniejszanie dotacji? – Prezydent Dutkiewicz jest bardzo życzliwy dla obu moich instytucji. Nigdy nie mam problemów z załatwieniem zgody np. na zmianę organizacji ruchu czy parkowania podczas imprez, które organizuję. Przyznam jednak, że w trakcie kampanii dotacja na Wratislavię Cantans została przez ustępującą ekipę zmniejszona z 460 tys. zł. do 180 tys. Prezydent Dutkiewicz na szczęście uznał, że to za mało, i dołożył 150 tys. zł z własnej rezerwy. – W Filharmonii Wrocławskiej zaczął się 49. sezon. Czy wyróżnia się czymś szczególnym? – W skali kraju na pewno. Mamy w repertuarze 133 koncerty, podczas gdy w niektórych polskich filharmoniach na sezon składa się 60-70 koncertów. – Czyli stawia pani na ilość? – Gdyby zawiodła jakość naszych propozycji, nie zapraszano by nas za granicę i do współpracy z zagranicznymi twórcami. Damy dziesięć koncertów w Niemczech i Francji. Nagramy cztery płyty: z kompozycjami Mahlera i Ptaszyńskiej pod batutą Mariusza Smolija oraz kompozytorów baroku pod kierunkiem Jarosława Pietrzaka. Larry Alan Smith będzie dyrygował podczas nagrania własnego utworu „Crucyfix”. – Co najbardziej przyciąga do Wrocławia zagranicznych dyrygentów? – W listopadzie Mariusz Smolij poprowadzi Międzynarodowe Warsztaty Dyrygenckie, zaś w czerwcu organizujemy Mistrzowskie Kursy Dyrygenckie pod batutą Kurta Masura. – Podobno także w filharmonii planuje pani festiwal? – Od końca grudnia do końca stycznia organizujemy Festiwal Noworoczny (13 koncertów muzyki wiedeńskiej) zakończony balem. Dochód przeznaczymy na wymianę instrumentarium. – Jak będzie wyglądał 50. sezon? – Jubileusz to dla nas wielkie amerykańskie tournée obejmujące m.in. Nowy Jork (Carnegie Hall), Waszyngton, Chicago, Charlotte i Miami. – Jak podsumowałaby pani swój trzeci sezon z tym zespołem? – Zanim objęłam filharmonię, z przyczyn finansowych koncerty odbywały się w piątki. Teraz gramy w każdą sobotę i niektóre niedziele. Paradoksalnie obecnie pieniędzy mamy mniej, ale oferta jest bogatsza. To wszystko za sprawą naszych sponsorów. – Jak udało się pani przekonać zespół, aby grał więcej za te same pieniądze? – Zespół gra w ramach normy, czyli cztery, pięć koncertów w miesiącu, w zależności od statusu muzyka. Każdy kolejny koncert jest płatny ekstra. – Czy to prawda, że u pani artyści zarabiają lepiej niż w innych polskich filharmoniach? – Moi artyści zarabiają (bez wyjazdów zagranicznych) średnio 2,3 tys. zł miesięcznie, podczas gdy np. w innych filharmoniach – 1,5-1,9 tys. zł. – Czy łatwo dzisiaj pozyskać sponsorów muzyki klasycznej? – Sponsorzy najchętniej dają pieniądze na jednorazowe wydarzenia, najtrudniej uzyskać pieniądze na codzienne utrzymanie zespołu. Ale mamy już dwa banki finansujące nas na stałe – BPH PBK SA oraz ING Bank Śląski. – Już trzeci sezon kieruje pani dwiema dużymi instytucjami muzycznymi – filharmonią i Międzynarodowym Festiwalem Wratislavia Cantans. Wiele osób związanych ze środowiskiem twierdzi, że trudno pogodzić te zadania. – Myślę, że obie instytucje dzięki temu zyskują. Orkiestra filharmonii występuje coraz częściej na prestiżowych imprezach o randze międzynarodowej, ma szansę pracować pod kierunkiem najlepszych mistrzów. Koncerty festiwalu odbywają się w sali filharmonii. To obiekt o znakomitej akustyce, a z festiwalowego budżetu znika kilka pozycji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 41/2003

Kategorie: Kultura
Tagi: Magda Furman