Jest prawda czasu i prawda ekranu

Jest prawda czasu i prawda ekranu

Nie przyjąłem zaproszenia do debaty po projekcji filmu Kaczmarka i Brauna o gen. Jaruzelskim w Programie 1 TVP. Uznałem bowiem, że nie jest możliwa sensowna rozmowa o filmie, który przez wiele dni, od rana do nocy, był namolnie reklamowany jako dokument. Widziałem ten produkt wcześniej i nazywanie go dokumentem uważam za bezczelne nadużycie, jak też za obrazę dla dziesiątków wybitnych polskich dokumentalistów, których dorobek jest tak szeroko znany i ceniony, że mówi się nawet o polskiej szkole dokumentu. Do debaty, by nie była kolejną pyskówką albo ulubioną grą prawicy, czyli kupą, panowie, na jednego, potrzebny jest w miarę obiektywny i merytorycznie sprawny moderator. Powierzenie tej roli Rafałowi Ziemkiewiczowi, skrajnie prawicowemu publicyście, którego poglądy są tożsame z tezami autorów filmu, jest zwyczajną kpiną z telewidzów. A i Ziemkiewicz nie zapisze sobie tego występu na plus, bo choć bardzo się starał, to nie sprostał oczekiwaniom własnego środowiska. Zgasili go redaktorzy Żakowski i Mazowiecki, którzy nie pozwolili, by Ziemkiewicz powtórzył numer z „Misia” Barei – że „jest prawda czasu i jest prawda ekranu”. Na ekranie prawdy nie było. Był za to żelazny pakiet bredni i kłamstw. Wyścig na epitety i wyzwiska. Konkurencja w tym, kto bardziej potrafi zgnoić postać tytułową. Z tak prymitywnym produktem polemika nie ma głębszego sensu. Autorzy filmu wydali wyrok na Generała

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 06/2010, 2010

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański