Jesteś naszym idolem

Jesteś naszym idolem

Prymus z lubelskiego liceum w finale konkursu Polsatu W każdy poniedziałek portierki ze Staszica przychodziły do pracy niewyspane. – Razem z dziećmi siedziałam przed telewizorem do północy i czekałam na ogłoszenie wyników – słyszę. – Przejdzie, nie przejdzie, zaciskałam palce i aż coś podchodziło mi do gardła. Przeszedł! Hurra! Kochany nasz chłopak. A potem kolejny tydzień niepewności. I znowu przeszedł. Kibicujemy mu wszyscy. Cała szkoła. – Pan też jest za wygraną Krzyśka Zalewskiego? – pytam Jerzego Janowskiego, dyrektora I LO im. St. Staszica w Lublinie. – Oczywiście. Życzę mu, by stał się prawdziwym idolem. Jeżeli młody człowiek chce zrobić coś, co daje mu satysfakcję i nie jest złe, należy go wspierać. – Ale od ponad dwóch miesięcy nie ma go w szkole. A przecież w maju zdaje maturę. Czy to w porządku? – Jeżeli naszym olimpijczykom dajemy wolne na przygotowania, sportowcom na zawody, to i Zalewskiemu trzeba pozwolić, by walczył o tytuł najlepszego. A matura? Od wielu lat I LO im. Staszica znajduje się wśród 50 najlepszych liceów w Polsce. W rankingu organizowanym przez Szkołę Główną Handlową zawsze jesteśmy w pierwszej dziesiątce. O przyjęcie do naszej szkoły ubiegają się uczniowie ze świadectwami z czerwonym paskiem; zostają przyjęci najlepsi z najlepszych. I tak też było z Krzysiem Zalewskim. To bardzo zdolny chłopiec, chociaż z początku niczym szczególnym się nie wyróżniał. – A długie włosy, które nosi? – Pozwalamy uczniom na indywidualność. Powołaliśmy Młodzieżowe Centrum Współpracy Wschód-Zachód, nasi uczniowie czują się już w Europie zupełnie normalnie. Krzyś jest bardzo ambitny. Maturę na pewno zda. W „Idolu” też zdaje ważny egzamin – aby pokonać konkurencję, trzeba było mieć dużo osobistej odwagi, a żeby zajść tak wysoko – talent. Jesteś anielski jak koziołek lubelski We wtorek, 11 lutego, w szkole panuje niecodzienny ruch. Kręcą się dziennikarze, telewizja, fotoreporterzy. A wszystko dlatego, że tuż przed końcem programu producenci „Idola” pozwolili trzem finalistom, aby odwiedzili swoje rodzinne miasta. Krzysztof Zalewski od rana jest więc w Lublinie i zabiega o głosy mieszkańców. W Radio Lublin już od godz. 9 odbierał telefony od radiosłuchaczy i odpowiadał na pytania. – Jak z twoją maturą? – Trzy tygodnie temu puścili mnie do Lublina na 18 godzin. Do 5 rano pisałem wypracowania i nauczyciele zaliczyli mi semestr. Jak skończy się to całe zamieszanie z „Idolem”, zaraz zabiorę się do nauki. Po maturze chcę zdawać na stosunki międzynarodowe na UMCS. – Będziesz Idolem? – Hm! Byłoby sympatycznie, gdybym wygrał. Program jest dobrą szkołą życia i nauki bycia na scenie. – Co z zespołem Loch Ness? – Nadal jestem tam gitarzystą. Konflikt? Nieee. Jeżeli nawet uda mi się wygrać w telewizyjnym programie, i tak nie nagram płyty przed wakacjami. Mam przecież maturę i egzamin na studia. Z płytą nie należy się spieszyć. Bo możemy ją zrobić albo szybko, albo dobrze. Tymczasem w szkolnej auli członkowie zespołu Loch Ness ustawiają sprzęt muzyczny i nagłośnienie. Niebawem zaczną próbę. Czekają na Krzyśka. Na każdej przerwie, na korytarzu przed aulą zbierają się tłumy uczniów. – Jeszcze go nie ma? – niecierpliwią się. A on idzie do swojego liceum przez lubelskie Krakowskie Przedmieście – razem z kolegami z klasy, którzy na tę okoliczność zostali zwolnieni z lekcji. Wiele osób na deptaku chce go tylko dotknąć. Nad pochodem adoratorów rozpościera się transparent z napisem: „Krzysiu, jesteś anielski jak koziołek lubelski”. A sam koziołek – żółta, wielka maskotka – podąża obok transparentu. Powiewają chorągiewki, baloniki i portrety Zalewskiego. Droga do „Idola” Stojąca obok nas grupka młodzieży na pamięć zna losy Krzyśka w programie „Idol”. Do drugiego etapu programu, który odbył się w warszawskim Teatrze Komedia, dopuszczonych zostało stu uczestników. Rozpoczynając przesłuchania, Kuba Wojewódzki nie pozostawił złudzeń: „Za dwa dni będzie was połowa”. Krzysiek znalazł się wśród 48 osób. Kolejne koncerty trzeciego etapu odbywały się w Spin Clubie. Teraz decydujący głos mieli już telewidzowie. Krzysiek zaśpiewał „Smoke on the Water” Deep Purple i wygrał w pięcioosobowej grupie, uzyskując 34% głosów telewidzów. Jacek Cygan dostrzegł braki wokalne Krzyśka, ale podobała mu się jego muzykalność i cała postać. Stwierdził więc,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2003, 2003

Kategorie: Reportaż