K-dron – między nauką a sztuką

K-dron – między nauką a sztuką

Chciałem zostać Schwarzeneggerem wyobraźni


Janusz Kapusta – artysta o zainteresowaniach matematycznych i filozoficznych, rysownik, odkrywca jedenastościanu K-dron


Kolosalna wyobraźnia to coś, czym jest pan w stanie zadziwić innych. Czy wyobraźni można się nauczyć? Czy można ją ćwiczyć?
– Urodziłem się w małej wiosce Zalesie w gminie Dąbie nad Nerem. W szkole podstawowej byłem dobrym uczniem. Miałem piątkę z tego, że jest Pan Bóg, i piątkę z tego, że Pana Boga nie ma. Ale te metaforyczne dwie piątki przede wszystkim znaczyły, że miałem wyuczone argumenty uczciwie broniące każdej ze stron. Dopiero w 1970 r., już po skończeniu Liceum Sztuk Plastycznych w Poznaniu, a na początku studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, kiedy pierwszy raz zacząłem myśleć na własny rachunek, dotarło do mnie to o wiele bardziej fundamentalne pytanie: jest czy go nie ma? Rozsypał się mój dorastający świat. Na szczęście nie miałem poczucia, że to świat się rozsypał, bardziej – że rozpadł się mój jego obraz. Kiedy po jakimś czasie wróciłem „cudem” do zdrowia, zapytałem siebie, co mi się przytrafiło. Nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ani w teraźniejszości – rozmawiałem z ludźmi, ani w przeszłości – czytałem książki. Jedyną nadzieją pozostawała więc przyszłość. Co jest za nią odpowiedzialne? Tak jak pamięć jest odpowiedzialna za przeszłość, nasze zmysły – za teraźniejszość (my się widzimy, słyszymy, możemy dotknąć), tę część odpowiedzialną za przyszłość nazwałem wyobraźnią. I postanowiłem ją ćwiczyć. Robię to do dziś. Już ponad 50 lat.

Jak pan by ją zdefiniował?
– Przez wyobraźnię rozumiałem jakiś dziwny potencjał czy zdolność umysłu pozwalającą np. sformułować odkrywcze zdanie, którego nikt wcześniej nie wypowiedział, narysować rysunek, którego nikt nigdy nie widział, napisać równanie, którego nie byliśmy świadomi, skomponować muzykę, która wzrusza i usensawia, czy połączyć rzeczy, które nigdy wcześniej nie były ze sobą połączone. Jak elektryczność i magnetyzm, czas i przestrzeń.

Czy do wzbogacenia wyobraźni potrzebne są silne mięśnie?
– Nie są konieczne, ale mechanizm ćwiczenia umysłu jest podobny, też zależy od naszej woli i samozaparcia. W połowie lat 70. przeczytałem artykuł o życiu Arnolda Schwarzeneggera. Kiedy miał 14 lat, zainteresował się kulturystyką i w piwnicy w austriackim domu zaczął ją uprawiać. Pięć lat później zdobył tytuł najlepiej zbudowanego mężczyzny na świecie. Był najmłodszym zwycięzcą, który tego dokonał. W postaci Schwarzeneggera urzekło mnie, że do sukcesu doszedł własnym wysiłkiem i wytrwałością. Ciała, które sobie wyrzeźbił, nie dostał w takiej formie od rodziców. Sam je wymarzył i wypocił. Postanowiłem ćwiczyć wyobraźnię jak on ciało. Chciałem zostać Schwarzeneggerem wyobraźni.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 41/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2023, 41/2023

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy