13 minut dziennie ma na uwiedzenie telewidza każdy z siedmiu komitetów wyborczych „Ten kraj jest nasz i wasz / Nie damy bić się w twarz / Będziemy walczyć jak lwy / I nie przeszkodzi nikt”, zza drzwi Telewizyjnego Centrum Wyborczego dochodzi radosny głos. Beztroskie rytmy disco polo kłócą się z wojowniczo-patriotycznym tekstem. W niewielkim pokoju, oświetlonym tylko bocznymi lampkami, w niewielki ekran wpatruje się ze skupieniem kilka osób. Trwa właśnie przegląd materiału wyborczego Samoobrony. Widzowie zobaczą go dopiero za 24 godziny. Siedmiu na antenie Emisja programów wyborczych w I i II programie TVP zaczęła się w sobotę 12 października, ale praca w Centrum Wyborczym przy Woronicza ruszyła pełną parą znacznie wcześniej. – Najpierw musieliśmy się bardzo dokładnie zapoznać z ordynacją wyborczą i z opracowanymi przez biuro Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji interpretacjami prawnymi poszczególnych przepisów ordynacji. Im mniej dowolności w interpretowaniu prawa, tym większa pewność, że uniknie się spornych sytuacji – mówi szef studia, Janusz Kowalski. Ta wiedza z pewnością się przydaje. Tym bardziej że po wyemitowaniu pierwszych bloków zdarzało się, iż do telewizji dzwonili przedstawiciele komitetów wyborczych, domagając się przyznania im darmowego czasu antenowego. Ale na ten cenny podarunek mogą liczyć tylko ugrupowania, które zdołały zarejestrować komitety w co najmniej połowie okręgów. Udało się to tylko siedmiu. Im więcej wystawionych list, tym dłuższy czas antenowy przypadający na ugrupowanie. I tak od poniedziałku do piątku w programie I LPR, Samoobrona, PSL i SLD-UP mają po 6 min 42 s, Alternatywa – 6 min 37 s, UPR – 6 min 33 s, a Unia Samorządowa – 5 min i 2 s. W Dwójce bloki wyborcze są nieco krótsze, ugrupowania muszą więc zmieścić się w czasie nie przekraczającym sześciu minut. Codziennie każdy z siedmiu komitetów ma więc do dyspozycji około 13 minut, aby oczarować widza i skłonić go do pójścia do urn wyborczych. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że w oddziałach regionalnych telewizji publicznej komitety wyborcze z danego województwa mają do dyspozycji zaledwie 10-30 sekund! – To akurat tyle, żeby krzyknąć trzy słowa, np. „Głosujcie na nas!”. A jak ktoś szybko mówi, może jeszcze dorzucić „Jesteśmy najlepsi” – żartuje przedstawiciel jednego z „uprzywilejowanych” komitetów. Materiały trzeba dostarczyć na 24 godziny przed emisją. Większość komitetów przynosi je na ostatnią chwilę, ale pilnuje, aby nie się spóźnić, gdyż inaczej przepada im czas antenowy. Przy okazji trzeba dostarczyć mnóstwo papierków: upoważnienia komitetów dla pełnomocników (aby uniknąć sytuacji, jaka zdarzyła się kilka lat temu, że przyjęto niewłaściwy materiał od osoby podszywającej się pod dane ugrupowanie), oświadczenia o nabytych prawach autorskich i pozwoleniu na wykorzystanie wizerunku osób pojawiających się w klipie (mimo tych środków ostrożności jeden z komitetów wykorzystał w swoim materiale wypowiedź kobiety, która – jak się później okazało – nie dość, że nie życzyła sobie znalezienia się w klipie owego ugrupowania, ale na domiar złego okazała się działaczką innego ugrupowania.) Wreszcie podpisywany jest protokół zdawczo-odbiorczy. Bez polityki o polityce – Dla nas liczy się długość i technika. Tutaj nie mamy poglądów politycznych – zastrzega Jarosław Kamieński, redaktor odpowiedzialny za sprawy merytoryczne. Dostarczony przez komitety materiał jest uważnie przeglądany przez pracowników centrum. Robi się to w obecności pełnomocników poszczególnych komitetów. – Przede wszystkim zwracamy uwagę na sprawy techniczne: czy ścieżka dźwiękowa jest prawidłowa, czy nie ma asynchronów itp. Do nas należy też pilnowanie czasu danego materiału. Może on być nieco krótszy. To sprawa komitetu, jeśli dobrowolnie rezygnuje z przyznanego czasu. Na pewno jednak klip nie może być dłuższy, nawet o sekundę – wyjaśnia Jarosław Kamieński. Telewizja ma prawo po prostu uciąć materiał w momencie, gdy kończy się przyznany czas, niezależnie od tego czy na ekranie ktoś wypowiada wiekopomne słowa do narodu, czy śpiewa patriotyczną pieśń. Nie zdarzyło się jednak, aby przerwano komuś wypowiedź, bo firmy realizujące klipy ostrożnie puszczają na koniec planszę i muzykę. Z tego zawsze można bezpiecznie zrezygnować. Jeśli pojawią się jakieś usterki techniczne, komitet musi wyrazić zgodę na puszczenie takiego materiału albo wycofać go do poprawki. To ważne, aby uniknąć ewentualnych
Tagi:
Joanna Tańska









