Dociekliwość Mateusza Cieślaka z „Nie” źle wróży eksskarbnikowi SLD, synowi ziemi śląskiej, Kazimierzowi Karolczakowi. Karolczak ze stolicy wywiózł manierę bardzo, bardzo lekkiego wydawania kasy. Jak w SLD za czasów Napieralskiego, który wydawał astronomiczne kwoty na promocję i reklamę, na filmiki itp., Karolczak jako przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM) przez trzy dni potrafił wydać 798 tys. zł (!) na… promocję, reklamę i stoisko. Za sesję fotograficzną dla siebie i 16 osób Karolczak zapłacił 48 tys. zł. Grosze. A za jeszcze inne imprezy płacił po 475 tys. zł i 340 tys. zł za stoiska na dwu-, trzydniowych imprezach. Jeden prokurator nie obrobi tej pomysłowości. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









