Czy kary za nieodwołanie wizyty u lekarza to dobry pomysł?

Czy kary za nieodwołanie wizyty u lekarza to dobry pomysł?

Czy kary za nieodwołanie wizyty u lekarza to dobry pomysł? Kaja Filaczyńska, lekarka, Lewica Razem To bardzo zły pomysł, ponieważ system ochrony zdrowia jest niedofinansowany i nieprzyjazny pacjentom. Jeśli na wizytę u lekarza specjalisty czeka się dwa lata, to każdy, a zwłaszcza starszy człowiek, ma prawo o niej zapomnieć. Co więcej, odwołanie wizyty jest bardzo trudne, do poradni nierzadko godzinami nie można się dodzwonić. Dlatego pierwszym krokiem, jaki powinny wykonać rząd i publiczna ochrona zdrowia, jest zapewnienie pacjentom różnorodnych możliwości przypominania im o wizytach oraz ich łatwego odwoływania. Uważam, że dziś, kiedy publiczna ochrona zdrowia jest w zapaści, kary za przegapione wizyty to skandaliczna próba przerzucenia odpowiedzialności za ten stan rzeczy na pacjentów. Monika Helak, socjolożka, Polityka Insight Kraje europejskie, które wprowadziły taką opłatę, mają z reguły znacznie mniejsze problemy z dostępnością lekarzy, jakością diagnoz, profilaktyką i świadomością zdrowotną obywateli. W obecnej sytuacji, kiedy opieka lekarska jest de facto trudno dostępna, stosowanie wobec pacjentów metody kija – bo tym jest kara finansowa – nie będzie dobrym rozwiązaniem. Stan zdrowia Polaków jest zły, a jednocześnie mają oni systemową trudność w jego poprawianiu – nieprzychodzenie na wizyty nie jest przecież złośliwością czy lekceważeniem z ich strony. W pierwszym rzędzie należałoby zatem podnieść jakość służby zdrowia i widocznie zwiększyć jej dostępność (w tym dostępność wizyt bez konieczności wcześniejszego umawiania się), a następnie zachęcać pacjentów do przychodzenia w umówionych terminach (np. przez SMS-y czy telefony z przypomnieniami). Te dwa kroki mają dużą szansę zmniejszyć skalę niezrealizowanych wizyt. Dopiero gdy okazałyby się nieskuteczne, rozważałabym wprowadzenie opłat za niestawianie się u lekarza. Dr hab. Dorota Karkowska, prawniczka, Fundacja Ius Medicinae W pewnych sytuacjach tego rodzaju opłaty dyscyplinujące mogą być uzasadnione, ponieważ w miejsce osoby, która nie pojawiła się w gabinecie, mógłby zostać przyjęty ktoś inny. Jednak zanim zaczniemy myśleć o karach, należałoby wprowadzić system pozwalający weryfikować, czy pacjent jest zapisany tylko w jednej kolejce, a także rozwiązania przypominające o wizytach. Kiedy to już nastąpi, można rozważyć przyjęcie zasady, że osoba, która została pouczona o istnieniu takiej opłaty oraz otrzymała przypomnienie o wizycie, a mimo to się na niej nie pojawiła, ponosi jakieś konsekwencje finansowe. Kwestiami do dyskusji nadal pozostawałyby warunki, pod jakimi można by odstąpić od wymierzenia kary, jej wysokość oraz ewentualne zróżnicowanie, np. w zależności od dochodów. Czytelnicy PRZEGLĄDU Kamil Piotrowski Bardzo dobry pomysł. Do tego wizyta u lekarza pierwszego kontaktu płatna 5 zł i kolejki się zmniejszą. Mnóstwo ludzi idzie do lekarza z byle głupstwem. Poza tym zapisują się do pięciu specjalistów naraz, blokując miejsca i wydłużając czas oczekiwania. Przemysław Rzeczkowski W każdym cywilizowanym kraju tak jest. W Szwajcarii w większości dużych klinik za opuszczenie wizyty lub brak informacji o nieobecności 48 godzin przed umówioną wizytą jest kara 50 franków, czyli jakieś 200 zł. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2020, 2020

Kategorie: Aktualne, Pytanie Tygodnia