Kasia: samotna dziewczyna

Kasia: samotna dziewczyna

Nastolatka żegna się z babcią, zabiera plecak, w którym ma kanapki, kostium i ręcznik. I znika Monika Całkiewicz – prawniczka, była prokuratorka, obecnie radca prawny Rozmawia Robert Ziębiński Jest 9 maja 2000 r. Młoda dziewczyna żegna się z babcią, zabiera plecak, w którym ma kanapki, kostium kąpielowy i ręcznik. Jedzie nad Zalew Zegrzyński. Podobno. Wychodzi z domu dziadków i rozpływa się w powietrzu. Miała na imię Kasia. Była ładna i sympatyczna. Na zdjęciach, które można znaleźć w sieci, widać uśmiechniętą blondynkę o radosnych oczach. Kiedy patrzy się na te fotografie, nikomu nie przychodzi do głowy, że to kłamstwo. Fikcja. Gdy rodzina zgłosiła jej zaginięcie, a policja rozpoczęła poszukiwania, na światło dzienne zaczęło wychodzić wiele tajemnic. Okazało się, że uśmiech Kasi to tylko maska, za którą kryje się mrok. Podwójne życie, wykorzystywanie seksualne, próby samobójcze i szantaż. Kasia pisała pamiętniki, z których wynikało, że odkąd skończyła 13 lat, współżyła z dojrzałym mężczyzną. Mężczyzna ten jej płacił (sporą jak na tamte czasy) kwotę 300 zł i stopniowo niszczył w dziecku to, co najważniejsze – niewinność i radość życia. W chwili zaginięcia Kasia miała już prawie 17 lat. Była aktywną seksualnie nastolatką, mającą dwóch partnerów i jedną nieudaną psychoterapię za sobą. Do tego niezwykle mocno przeżyła śmierć ojca, która kładła się cieniem na wszystkim, co robiła. Na decyzji o prowadzeniu podwójnego życia także. W końcu dojrzały kochanek Kasi był przyjacielem rodziny. Mężczyzną, który pomagał przy pogrzebie ojca i dbał o Kasię, gdy była sama. Co się z nią stało? Czy została zamordowana? Wyjechała? Popełniła samobójstwo? Pytań jest więcej niż odpowiedzi. (…) Mężczyźnie nigdy nie postawiono zarzutów, związanych choćby z wykorzystaniem seksualnym dziewczynki. Śledztwo umorzono wiele lat temu, ale może ono zostać podjęte, jeśli pojawią się nowe dowody. (…) Młoda, atrakcyjna 17-latka rozpływa się w powietrzu. Kim była Kasia D.? – Nastolatką, jakich wiele. Jej życie nie różniło się od życia przeciętnej młodej dziewczyny. Do pewnego momentu. Tę granicę wyznacza śmierć ukochanego taty. (…) W wieku zaledwie dziewięciu lat straciła najbliższą osobę. Jestem przekonana, że wszystko, co wydarzyło się później w jej życiu, ma związek z tą stratą. (…) I w tym momencie pojawił się J.W., warszawski adwokat, który od jakiegoś czasu przyjaźnił się z rodzicami Kasi. W trudnej dla wdowy i osieroconych dzieci sytuacji mężczyzna bardzo altruistycznie – jak się wydaje – pomagał tej rodzinie. Wszedł też trochę w rolę ojca dziewczynki. I gdyby na tym się skończyło, to nie opowiadalibyśmy prawdopodobnie dzisiaj tej historii. Natomiast z materiałów, które znajdują się w aktach sprawy, wynika, że mężczyzna od roli opiekuna mógł płynnie przejść w pewnym momencie do roli uwodziciela. Kiedy do tego doszło? – Nie mogę jako prawnik stwierdzić, że w ogóle do czegoś takiego doszło. (…) A J.W. nigdy nie postawiono zarzutów obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia (art. 200 § 1 k.k.), nie mówiąc o uznaniu go winnym tego przestępstwa. Z punktu widzenia prawa nie dokonał tego czynu. Ale z zeznań koleżanek Kasi, a także z jej pamiętnika (…) wynika, że kiedy miała 12 lub 13 lat, rozpoczęła życie seksualne, a jej partnerem był dorosły mężczyzna. Wprost napisała, że był nim J.W. (…) J.W. był w wieku ojca Kasi. – To prawda. Był dojrzałym, około 40-letnim mężczyzną. Z pamiętników dziewczynki wynika, że początkowo nie dochodziło do stosunków seksualnych, ale do tzw. innych czynności seksualnych, takich jak pocałunki, dotykanie intymnych części ciała. Ale ta relacja dość szybko ewoluowała. I zmieniła życie Kasi. Z opinii biegłych psychologów znajdującej się w aktach sprawy wynika, że Kasia nie tylko przejawiała cechy dziecka wykorzystywanego seksualnie. Biegli uznali również, że była to typowa relacja o charakterze kazirodczym. (…) Przez dłuższy czas Kasia prowadziła podwójne życie – miała chłopaka i była utrzymanką starszego mężczyzny. Jej znajomi w zeznaniach składanych na policji podkreślali, że gdy skończyła 16 lat, z zahukanej nastolatki stała się pewną siebie dziewczyną, nastawioną na konsumpcjonizm. Z akt sprawy wynika, że z koleżankami chodziła do J.W., gdy brakowało jej pieniędzy na zakupy. Dlaczego prokuratura

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 22/2021

Kategorie: Kraj