Spory o datę rozpoczęcia wojny mają znaczenie nie tylko dla historyków Spór o datę rozpoczęcia II wojny światowej nie jest tylko sporem historyków. Ma wielkie znaczenie w międzynarodowej polityce i prawie międzynarodowym. Uznanie jakiegoś państwa za agresora lub ofiarę rodzi chociażby problem odszkodowań. Dlatego historia jest w grze polityków. Nawet po 70 latach od wybuchu II wojny światowej. Od daty 1 września 1939 r? Polska – 1 IX 1939 roku „Atak rozpoczął się 1 września 1939 r. o godzinie 4.45. Samoloty zbombardowały miasta, niemiecki pancernik ťSchleswig-HolsteinŤ ostrzelał polską składnicę wojskową na Westerplatte, a niemiecka piechota zaatakowała budynek Poczty Polskiej w Gdańsku. Uderzenie lądowe rozpoczęło się wzdłuż całej granicy z Polską”, czytamy o początku II wojny światowej w podręczniku do historii dla liceów ogólnokształcących wydawnictwa Operon z 2005 r. Zaatakowanie Westerplatte jest wydarzeniem symbolem, powszechnie opisywanym w Polsce i w Niemczech, zarówno w podręcznikach dla uczniów, jak i w prasie, jako moment rozpoczęcia II wojny światowej. Sam Adolf Hitler, który wszczął wojnę, wymienił godzinę 4.45 w czasie przemówienia w Reichstagu z 1 września 1939 r. Taką godzinę, jako początek inwazji, zakładał zresztą niemiecki plan ataku – „Fall Weiss”. Czy data ta jest jednak zgodna z faktami historycznymi, które wychodzą na światło dzienne po 70 latach? – Są dowody na to, że Niemcy przekraczali granicę Polski już kilkadziesiąt minut wcześniej – mówi wieluński historyk, dr Tadeusz Olejnik. – Np. ok. 4.15 ruszyło niemieckie natarcie w kierunku Chojnic. O tej samej godzinie IV dywizja pancerna Wehrmachtu sforsowała rzekę Liswarta. Jednak pierwszy atak bombowy na Polskę miał miejsce w Wieluniu – przekonuje. Bombardowanie Wielunia, które rozpoczęło się ok. godziny 4.40, jest coraz częściej wskazywane przez historyków jako faktyczny początek II wojny światowej. Pojawiają się jednak kolejne wątpliwości co do rzeczywistego miejsca i okoliczności, w których zaczęła się II wojna. W książce Z. Szymankiewicza „Poznań we Wrześniu 1939 r.” pojawia się informacja o tym, że już o godz. 1.00 w nocy z 31 sierpnia na 1 września obok wsi Zelgniewo, oddalonej 8 km od granicy z Niemcami, wybuchł pocisk artyleryjski. Strzał armatni miał paść ze strony zachodniego sąsiada. Kilka minut później Niemcy rozpoczęli regularne ostrzeliwanie z broni maszynowej pobliskiej wsi Jeziorki, w wyniku czego mieli paść pierwsi ranni, a niewykluczone są ofiary śmiertelne. W publikacji tej czytamy również: „Około godziny 4.00 patrol Wehrmachtu zajął wieś Byszki leżącą nad Gwdą”. Czy więc wieś Jeziorki miałaby niedługo zająć miejsce Westerplatte w szkolnych podręcznikach do historii? Rozstrzygnięcie tego problemu jest jeszcze bardziej złożone. Major dr Wojciech Grobelski uważa, że II wojna światowa rozpoczęła się w Szymankowie (przedwojenna polska placówka celna, która strzegła polskich interesów celnych na terenie Wolnego Miasta Gdańska). Na poparcie swojej tezy przytacza archiwalia i pisze: „O godz. 4.00 [1 września – red.] pociąg numer 963 z niemieckimi kolejarzami w polskich mundurach i ukrytą w wagonach bydlęcych specjalną jednostką Wehrmachtu ruszył w kierunku Tczewa z zamiarem opanowania niezwykle ważnych strategicznie mostów. Rozpoczęła się operacja „Dirschau”. O godz. 4.20 pociąg wjechał na stację w Szymankowie. Równocześnie z wjazdem pociągu do budynku szymankowskiego dworca wkroczyli miejscowi hitlerowscy bojówkarze. Ich celem było obezwładnienie przebywających tam Polaków. W trakcie szturmu Szarek i Wasilewski (inspektorzy kolei), zanim padli rażeni serią z karabinów maszynowych, zdążyli wystrzelić rakietę ostrzegawczą w powietrze. Dzięki temu pobliscy kolejarze, mimo zmasowanego ostrzału ze strony wroga, przestawili zwrotnicę tak, że pociąg z Niemcami wykoleił się. Saperzy z polskiego wojska zyskali dzięki temu na czasie i zdążyli w porę wysadzić wszystkie mosty na rzece”. Są i inne przykłady rozpoczęcia działań wojennych, zanim padła pierwsza salwa artyleryjska na przyczółek Westerplatte. O godz. 1.55 komendant Śląskiego Okręgu Straży Granicznej K. Bacz wysłał telefonogram nr 83 do dowódcy 23. dywizji piechoty, informując, że duże siły niemieckie przekroczyły granicę w okolicach Rybnika. Pięć minut później polski posterunek graniczny w niedalekim Suminie dostał się pod ogień niemieckiej broni maszynowej. Do walki doszło również w miejscowości Charzykowy obok Chojnic,
Tagi:
Dawid Włodkowski









