Klimat będzie się zmieniać

Klimat będzie się zmieniać

Rozmowa z Dr Januszem Jarosławskim, kierownikiem Pracowni Ozonu w Zakładzie Fizyki Atmosfery Instytutu Geofizyki PAN Emisja CO2 powodowana przez człowieka stanowi jedynie ułamek tego, co emituje sama natura – Czy to źle, że świat nie doszedł do porozumienia w Kopenhadze w sprawie redukcji emisji CO2? – Nie – mnie to nie martwi. Mój pogląd jest zgodny z poglądem znaczącej grupy naukowców, którzy uważają, że obserwowany wzrost zawartości CO2 w atmosferze nie jest główną przyczyną zauważanego w ostatnich dziesięcioleciach wzrostu temperatur na Ziemi. Czy w Kopenhadze doszłoby do porozumienia, czy nie, to dla klimatu nie miałoby większego znaczenia, a zaoszczędziliśmy dzięki temu sporo pieniędzy. – Zarówno ci, którzy uważają, że człowiek jest sprawcą globalnego ocieplenia, jak i ich krytycy dla podtrzymania swego stanowiska powołują się na opinie „pewnej grupy naukowców”. Czy nie za łatwo pan sam mówi o „znaczącej grupie naukowców”, która uważa tak samo jak pan? – Tak. To prawda. Każdy mówi o jakiejś grupie naukowców. Jednak pracując w tej dyscyplinie od 20 lat, mogę się opierać też na własnej intuicji. Przy tym niemałe znaczenie ma tu zwyczajna wiedza podręcznikowa, którą nabywa student na ostatnich latach wydziału fizyki, jeśli się specjalizuje w fizyce atmosfery. Głównym gazem cieplarnianym nie jest CO2, tylko para wodna. Stanowi ona 95% wszystkich gazów cieplarnianych. To chmury przede wszystkim zatrzymują ciepło Ziemi. To doświadczenie każdy przeżył w zimową noc – gdy jest pochmurno, jest cieplej, gdy widać na niebie gwiazdy, robi się chłodniej. – Jaki wpływ ma na to człowiek? – Praktycznie żaden. Bo musiałby mieć wpływ na zachmurzenie. W tej dziedzinie mamy tylko do czynienia z eksperymentami na małą skalę. Rosjanie rozpędzali czasem chmury nad Moskwą na 1 maja, ale globalnie człowiek na te procesy nie ma wpływu. – Zdaje się, że w ogóle człowiek jest słaby wobec żywiołów. Na jakie jeszcze istotne dla zmian klimatycznych czynniki nie mamy wpływu? – Np. na aktywność Słońca, a ta aktywność wpływa na temperatury na Ziemi. Bardzo istotne mogą być ewentualne zmiany w cyrkulacji prądów oceanicznych. Jeszcze inna teoria wiąże ocieplenie klimatu ze zmianami orbity Ziemi. W tej chwili Ziemia jest nachylona względem Słońca tak, że w styczniu widoczny ze Słońca jest biegun południowy, a w lipcu północny. Natomiast najbliżej Słońca Ziemia jest właśnie w styczniu, najdalej zaś – w lipcu. Ta bliskość Słońca w styczniu powoduje, że na półkuli północnej mamy troszeczkę łagodniejsze zimy, a oddalenie w lipcu powoduje, że mamy nieco łagodniejsze lata. Ale nie zawsze tak było. Miejsce na orbicie, w którym Ziemia jest najbliżej Słońca, stale się zmienia. To kolejny ważny czynnik, na który my nie mamy wpływu, a który wpływa na klimat. – Wykazano jednak przecież, że kiedy podnosi się poziom CO2 w atmosferze, podnosi się też temperatura powietrza. To przecież mocny argument na rzecz ekologii. Czy nie? – Wykazano, że istnieje korelacja między wzrostem ilości CO2 a wzrostem temperatury na Ziemi. Nie udowodniono związku przyczynowego. To, że wiosną przylatują bociany i że również wiosną rodzą się dzieci, nie pozwala jeszcze wnioskować, że to bociany są odpowiedzialne za pojawianie się dzieci. Analogicznie to, że wzrostowi CO2 w atmosferze towarzyszy ocieplenie klimatu, nie znaczy jeszcze, że to CO2 jest przyczyną tego ocieplenia. Oba te zjawiska mogą zachodzić niezależnie od siebie i mieć jakąś inną przyczynę, do której jeszcze nie dotarliśmy. Albo to właśnie ocieplenie klimatu może wywoływać wzrost CO2 w atmosferze, czyli zależność może być odwrotna, niż twierdzą ekolodzy. – W jaki sposób? – Wielkimi zbiornikami CO2 są oceany. Według jednej z hipotez wzrost temperatury oceanów powoduje, że mogą one magazynować mniej gazu. To z kolei sprawia, że więcej CO2 uwalnia się do atmosfery. W ten sposób to ocieplenie klimatu jest przyczyną wzrostu CO2, a nie odwrotnie. – Wygląda na to, że tylko zgadujemy odpowiedzi. Nie ma tu nic pewnego? – Klimat to bardzo skomplikowana sprawa. Nie jest tak, że możemy wpłynąć na jakiś jeden czynnik (np. poziom CO2) i zaobserwować natychmiast wzrost lub spadek temperatury. Niewiele rzeczy w tej sprawie da się stwierdzić z całą pewnością. – Ale ta niepewność nie musi nas paraliżować. Podobnie było w 1987 r. w Montrealu, kiedy 62 państwa zdecydowały się ratować warstwę ozonową, zobowiązując się do ograniczenia emisji freonów i innych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2010, 2010

Kategorie: Wywiady