Komu odbiorą wcześniejsze emerytury

Komu odbiorą wcześniejsze emerytury

Polacy chcą załapać się na pomostówkę, zanim utracą przywileje Częstym motywem strajków, które ostatnio przetaczają się przez Polskę, jest domaganie się prawa do wcześniejszych emerytur. Jest o co walczyć, gdyż od przyszłego roku rząd chce je radykalnie obciąć. Kto tylko może, stara się więc uciekać na emeryturę już dziś. – Miałem nadzieję, że jeszcze w maju skompletuję wszystkie papiery do ZUS i zdążę w tym roku przejść na wcześniejszą emeryturę. To przecież ostatnia szansa. Teraz nie wiem, co będzie – mówi 55-letni Roman Ptasiński, szlifierz z zakładu przeróbki węgla kopalni Mysłowice-Wesoła. Pracuje tu od ponad 27 lat, do jego zadań należy dbałość o sprawne funkcjonowanie urządzeń mechanicznych i choć nie jest to zatrudnienie pod ziemią, za sprawą pyłu i hałasu daje prawo do wcześniejszej emerytury. Ale tylko do końca grudnia. Obecne przepisy o wcześniejszych emeryturach przestają obowiązywać w przyszłym roku. Tylko górnicy, także koledzy pana Romana z tej samej firmy, jako jedyna grupa zawodowa w Polsce, wyrąbali sobie kilofami podczas awantur pod Sejmem bezterminowe przedłużenie uprawnień emerytalnych. No i są jeszcze służby mundurowe, których przywilejów nie naruszyła dotychczas żadna władza w Polsce. Pozostali – czyli ok. 1,2 mln ludzi pracujących, jak mówią obowiązujące jeszcze przepisy, w szczególnych warunkach lub wykonujących prace o szczególnym charakterze – będą musieli dociągnąć do pełnego wieku emerytalnego, chyba że zdrowie im nie pozwoli i przejdą na niskie renty. Tylko dla niektórych z nich szansą staną się emerytury pomostowe, które obecny rząd chce wprowadzić w przyszłym roku, mające być pomostem do „normalnej” emerytury otrzymywanej po ukończeniu 65. lub 60. roku życia. Pomost jest jednak wąski, dziurawy i chybotliwy. Z projektu ustawy przygotowanego przez resort pracy wynika, że emerytury pomostowe uzyska niewiele ponad 300 tys. pracowników (z czego ok. 200 tys. to nauczyciele, którzy najprawdopodobniej otrzymają prawo do tych świadczeń) spośród 1,2 mln. Sześćdziesięcioletnie baletnice – Rozumiem, że w Polsce wiele osób nabyło prawa do wcześniejszych emerytur, ale świadczenia pomostowe muszą uwzględniać tylko warunki pracy, które rzeczywiście są szczególnie uciążliwe. Te warunki zaś stopniowo się poprawiają i nie ma potrzeby, by tak liczne grupy zawodowe korzystały z wcześniejszych emerytur. Unia Europejska powszechnie zmierza do ograniczania takich świadczeń, w większości państw liczba osób korzystających z wcześniejszych emerytur ciągle się zmniejsza, wydłuża się wiek emerytalny. Ludzie dłużej żyją i dłużej pracują, to dotyczy również naszego kraju. Nie każdy, kto kiedyś został uznany za zatrudnionego w szczególnych warunkach, ma być i teraz zaliczony do tej grupy – mówi prof. Gertruda Uścińska z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. W Japonii wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn wynosi 60 lat, ale faktycznie panowie kończą pracę w wieku 70, a panie 66 lat. W Niemczech trwają prace zmierzające do stopniowego przesunięcia wieku przejścia na emeryturę z 65 na 67 lat. My zaś mamy najmłodszych emerytów w Europie, którzy nie chcą rezygnować z tego pierwszeństwa. I poniekąd można to zrozumieć, bo po pięćdziesiątce pracę łatwo stracić, a ewentualne przekwalifikowanie się i znalezienie nowego zajęcia w tym wieku to wciąż zadanie nader trudne. – Problemem jest brak świadomości, że nie da się całe życie pracować w jednym zawodzie, czasem trzeba go kilka razy zmieniać, pracownicy muszą więc być coraz bardziej elastyczni. Mówi się, że przecież 60-letniej baletnicy nikt nie chce oglądać na scenie. To prawda, ale może ona zostać choreografem czy nauczycielem tańca. Każdy powinien przewidzieć rozmaite możliwości swej kariery życiowej. A jeśli np. pracodawca wykupi swym pracownikom dodatkowe ubezpieczenia emerytalne, to w wieku 40-45 lat zgromadzą oni taki kapitał na koncie, że pójdą na godziwą emeryturę – twierdzi prof. Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Śmiech przewodniczącego Taka filozofia nie odpowiada jednak stronie związkowej. – Nasze zastrzeżenia budzi sama istota tej ustawy – to, że osoby zatrudnione po 31 grudnia 1998 r. w warunkach szczególnych lub szczególnym charakterze nie uzyskają już uprawnień do wcześniejszych emerytur, zastąpią je nieliczne pomostówki. Zlikwiduje się wcześniejsze emerytury, ale te stanowiska pracy przecież nie znikną, zostaną zatrudnieni na nich ludzie – podkreśla Janusz Śniadek, szef NSZZ „Solidarność”. Czy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 25/2007

Kategorie: Kraj