Konkordat ponad konstytucją?

Konkordat ponad konstytucją?

Po roku 1998 zabrakło znaczącej siły politycznej, która zdecydowałaby się na zaskarżenie umowy z Watykanem do Trybunału Konstytucyjnego Lektura książki „Dziesięć lat polskiego konkordatu” pod redakcją Czesława Janika i Pawła Boreckiego wprowadza w stan zawstydzenia i zasmucenia. Oto bowiem w niezwykle widoczny sposób czytelnik dochodzi do przekonania, że nie tylko konkordat, ale i inne uregulowania korzystne dla Kościoła katolickiego wprowadzano bocznymi drzwiami, a nawet z pogwałceniem reguł prawnych. Od razu trzeba zaznaczyć, że publikacja nie jest dziełem zaprzysięgłych antyklerykałów, ale badaczy stosunków państwo-Kościoły. Jest ona pokłosiem konferencji naukowej zorganizowanej przez Katedrę Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum”, która odbyła się 17 czerwca 2008 r. „Konkordat stał się dla wielu symbolem osiągnięć Kościoła w III Rzeczypospolitej. W tym kontekście sprzeciw wobec traktatu może być oceniany jako wyraz kontestacji przemian w stosunkach wyznaniowych we współczesnej Polsce. Przemiany te doprowadziły do nadania Kościołowi katolickiemu pozycji wyznania faktycznie dominującego wśród licznych konfesji działających w naszym kraju, a zarazem uzyskania przez Kościół statusu jednej z najbardziej wpływowych sił politycznych. Z perspektywy dwudziestolecia można powiedzieć, iż Kościół instytucjonalny wykazał się bardzo dużą skutecznością – osiągnął w relacjach z państwem i świeckimi siłami politycznymi w zasadzie wszystkie stawiane sobie cele”, napisali we wstępie Czesław Janik i Paweł Borecki. Patrząc z perspektywy dziesięciu lat funkcjonowania konkordatu, Borecki i Janik dochodzą do wniosku, że „szereg krytycznych uwag wobec konkordatu, formułowanych w latach 1993- -1998, nie straciło na aktualności. Otwarta pozostaje zwłaszcza kwestia konstytucyjności treści oraz trybu ratyfikacji konkordatu”. Co więcej, wyrazili opinię, że „po roku 1998 zabrakło w Polsce znaczącej siły politycznej, która konsekwentnie podnosiłaby tego rodzaju wątpliwości, a w ostateczności zdecydowała się na zaskarżenie traktatu do Trybunału Konstytucyjnego. W kategoriach politycznej fikcji należy dziś oceniać formułowane przez niektórych polityków lewicowych postulaty wypowiedzenia omawianej umowy”. Zrozumiałe więc, że autorzy mogą sobie pozwolić na takie oto sądy: „Konkordat przede wszystkim zagwarantował dotychczasowe ťzdobyczeŤ Kościoła, uzyskane pierwotnie niekiedy praeter legem, by nie rzec – contra legem, jak w przypadku nauczania religii w przedszkolach i szkołach. Umowa ustanowiła także nowe koncesje państwa na rzecz największego wyznania, by wymienić śluby kanoniczne ze skutkami cywilnymi, czy dotacje na rzecz Papieskiej Akademii Teologicznej. Minione dziesięciolecie dowiodło, że niektóre postanowienia konkordatu stały się podstawą dla dalszej konfesjonalizacji państwa”. Dowodem na to jest choćby decyzja ustawodawcy z 2006 r. o dofinansowaniu z budżetu państwa papieskich wydziałów teologicznych na uczelniach. „Wieloświatopoglądowość jest nierozerwalnie zespolona ze społeczeństwem obywatelskim” – tę myśl zawarła w swoim referacie prof. Maria Szyszkowska. Dodając: „Pluralizm światopoglądowy jest w Polsce trudny do zaakceptowania przez większość społeczeństwa, ponieważ słyszy się często pogląd, że przyzwoity Polak to katolik. Jesteśmy nietolerancyjni dla kogoś, kto odstaje od poglądów i obyczajów większości. Wieloświatopoglądowość pozostaje w Polsce wciąż postulatem do spełnienia. A jest to jedyna droga obrony wolności człowieka i budowy demokracji”. Dr Andrzej Czochara zajął się prawnymi aspektami zasady autonomii i niezależności państwa i Kościołów. „W konsekwencji przyjęcia w konkordacie oraz w konstytucji formuły autonomii i niezależności powstał w Polsce specyficzny normatywny model relacji państwo-Kościół, cha-rakteryzujący się wyjątkowym uprzywilejowaniem Kościoła katolickiego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych wobec państwa. Państwo w konkordacie wobec Kościoła katolickiego, a następnie w konstytucji w stosunku do wszystkich kościołów i innych związków wyznaniowych w Polsce zagwarantowało im prawo do samodzielnego interpretowania zakresu spraw religijnych”. Według Czochary w polskich realiach owo unormowanie oznacza w praktyce pełne uprzywilejowanie Kościoła katolickiego. Należy podzielić wątpliwość, czy państwo, godząc się na konstytucyjny, a wcześniej na konkordatowy przepis o autonomii i niezależności państwa i Kościoła, bez określenia zakresu przedmiotowego, a także podmiotowego tej zasady, co oznacza jej obowiązywanie również wobec podmiotów wpisanych do Rejestru kościołów i związków wyznaniowych, zadbało o swój podstawowy interes, jakim jest ochrona jego suwerenności. Krytycznej analizie poddał konkordat i konstytucję dr Paweł Borecki. Jedno z ustaleń owej analizy brzmi: „Pomimo upływu ponad dziesięciu lat od wejścia w życie konkordatu z 28 lipca 1993 r. pytanie o jego zgodność z konstytucją wciąż

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 25/2009

Kategorie: Książki