Korzystna integracja

Korzystna integracja

Współczesna faza globalizacji to nic innego jak tworzenie zintegrowanego światowego rynku kapitału i towarów Następne lata przebiegać będą pod silnym wpływem integracji gospodarki i społeczeństwa z zewnętrznym otoczeniem. Proces ten trzeba postrzegać pod szerokim kątem, dotychczas bowiem nasze włączanie się w nurt światowej gospodarki zdominowane jest nie tyle przez globalizację – ten znak współczesności i kluczowy dla rozwoju fenomen początków XXI w. – ale przede wszystkim przez europeizację. I choć to prawda, że trwałe związanie się z Unią Europejską ma fundamentalne znaczenie dla długofalowej strategii rozwoju społeczno-gospodarczego Polski, to nadmierna koncentracja uwagi na tym kierunku, przy równoczesnym niedocenianiu innych, nie jest korzystna. Wtedy można zgubić z pola widzenia wiele szans, jakie niesie globalizacja, a trzeba przecież pamiętać, że Europa to nie świat, a UE to nie gospodarka światowa. Proces integracji z całym zewnętrznym układem gospodarczym nieuchronnie będzie nabierał na sile, co trzeba umieć wygrać na swoją korzyść. Bez wątpienia istotnym krokiem na tej drodze było przyjęcie Polski pięć lat temu do OECD, co zaowocowało twórczym postępem w sferze liberalizacji, zwiększeniem naszej międzynarodowej wiarygodności i notowań wśród inwestorów. W ślad za tym Polska staje się w coraz pełniejszym wymiarze częścią globalnej gospodarki, a wynikających stąd szans jest więcej niż zagrożeń. I choć wiele zależy od spuścizny z przeszłości, zaawansowania (lub zapóźnienia) reform strukturalnych i budowy instytucji gospodarki rynkowej, to jednak najwięcej od jakości realizowanej polityki. Miniona dekada dostarcza na to zarówno dobre, jak i złe przykłady. Na te szanse i zagrożenia trzeba patrzeć przede wszystkim pod kątem nowych uwarunkowań w sferze szeroko ujmowanych stosunków gospodarczych. Współczesna faza globalizacji to nic innego jak tworzenie się zintegrowanego światowego rynku kapitału i towarów. Oznacza kolejną, wyższą fazę rozwoju światowego kapitalizmu, gdyż światowy rynek może mieć tylko kapitalistyczny charakter. Tak więc i Polska staje się wraz z postępem transformacji częścią światowej gospodarki kapitalistycznej, przy okazji biorąc z niej dla siebie wszystko, co dobre i złe. Jak zaś ukształtuje się saldo dodatkowych, płynących z tego faktu korzyści i kosztów, to zależy przede wszystkim od miejsca, jakie uda nam się zająć w nowym rozdaniu międzynarodowego podziału pracy. Jego kluczowe elementy wyznaczają wmontowywanie do globalnej gospodarki rynków „wyłaniających się” z Trzeciego Świata i krajów postsocjalistycznych oraz czwarta rewolucja naukowo-techniczna, związana z erą komputeryzacji i rozwojem Internetu. Nowe, rodzące się na tym tle procesy nie stwarzają li tylko szans lub wyłącznie zagrożeń, nie pociągają też za sobą tylko korzyści albo wyłącznie kosztów. Istota integracji polega na tym, że nie można mieć jednego bez drugiego. Otwarcie stwarza dodatkowe możliwości ekspansji ekonomicznej poprzez rozwój produkcji eksportowej i plasowanie własnych wyrobów na rynkach zagranicznych. Wówczas w kraju powstają dodatkowe miejsca pracy i źródła zysków – a w konsekwencji także dochodów budżetowych – choć jest to uzależnione od zewnętrznego popytu. Zawsze zatem ten sposób ekspansji będzie funkcją koniunktury w innych częściach globalnego rynku, ale i międzynarodowej konkurencyjności rodzimej gospodarki. Tylko wyroby i usługi wysokiej jakości – przy wykorzystywaniu komparatywnych przewag krajowych producentów – znajdować będą drogę na światowy rynek. I to jest dodatkowa szansa. Ale zarazem jest to dodatkowe zagrożenie. Wystarczy niska jakość produkcji czy też brak umiejętności marketingowych, a nade wszystko relatywne pogorszenie opłacalności inwestycji i produkcji poprzez wadliwe ustawienie podstawowych parametrów finansowych – zwłaszcza stóp procentowych i kursu walutowego – i miast tworzyć w kraju nowe miejsca pracy, kreować można je zagranicą. Wówczas chroniczna nadwyżka strumienia importu nad eksportem osłabia potencjał wytwórczy gospodarki narodowej i przyczynia się do relatywnie wyższego poziomu bezrobocia oraz erozji dochodów, a więc i możliwości wydatkowych budżetu państwa. W rezultacie prowadzi to niekiedy do sytuacji, w której koszty liberalizacji, otwarcia i integracji z gospodarką światową mogą przeważać nad korzyściami – tak jak dzieje się w Polsce po 1997 roku. Podobnie jest w przypadku oszczędności i inwestycji. Coraz szersze włączanie się do globalnego obiegu gospodarczego stwarza zarówno możliwości lokowania własnych oszczędności w innych częściach świata, jak i absorbowania strumienia cudzych oszczędności u siebie. Jedno i drugie to zarazem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 26/2001

Kategorie: Opinie