Kowboj w Polsacie?

Kowboj w Polsacie?

Mariusz Max Kolonko będzie kolejnym asem w tali Solorza? Ma rzeszę wielbicieli, ale i grono zagorzałych przeciwników. Jednych złości jego maniera językowa, drudzy zaś uważają, że każda relacja zza Wielkiej Wody w jego wykonaniu, to telewizyjny show z najwyższej półki. Nie ulega wątpliwości, że jest jednym z najbarwniejszych polskich korespondentów telewizyjnych. Wszystko wskazuje na to, że Mariusz Max Kolonko – bo o nim mowa, przez ostatnie lata związany z telewizją publiczną (od 1 maja bezrobotny) wyląduje w Polsacie. TOPtrendy Plotki o tym, że Kolonko będzie pracował w Polsacie, po raz pierwszy pojawiły się kilka miesięcy temu. Kiedy w kwietniu br. TVP nie przedłużyła z nim kontraktu, transfer do stacji Zygmunta Solorza stawał się coraz bardziej realny. Kilkanaście dni temu okazało się, że Kolonko pojawi się na antenie Polsatu w nietypowej dla siebie roli, a mianowicie gospodarza wieczoru festiwalu TOPtrendy. Czy piątkową konferansjerką (Kolonko był gospodarzem festiwalu w ubiegły piątek) rozpoczął przygodę z Polsatem? Na Ostrobramskiej (siedziba stacji) na nazwisko Kolonko wszyscy nabierają wody w usta. Hubert Kubacki, sekretarz redakcji „Wydarzeń”, kilkanaście tygodni temu potwierdzał, że Kolonko dzwonił do Polsatu. Dziś, gdy zagadujemy go o przyszłość korespondenta, jest znacznie mniej rozmowny. – Nie jestem uprawniony do komentowania tego typu informacji – ucina. Katarzyna Wyszomirska, rzecznik stacji wyjaśnia: – Na razie koncentrowaliśmy się wyłącznie na festiwalu. Równie tajemniczy jest Bogusław Chrabota, dyrektor anteny. – Wiem, że nie tylko my interesujemy się Maksem. To na pewno jest postać, osobowość telewizyjna i prawdziwy showman. To też niewątpliwie zadecydowało, że szukając gospodarza TOPtrendy, zdecydowaliśmy się właśnie na niego. Choć nie pamiętam, czyj to dokładnie był pomysł. Chrabota podkreśla, że nie uczestniczy w bezpośrednich rozmowach z korespondentem. Potwierdza jednak, że niebawem wszystko powinno się wyjaśnić. Bardziej rozmowni są szeregowi pracownicy stacji, choć jak zapewniają, ewentualna przyszłość kontrowersyjnego dziennikarza w Polsacie nie jest głównym tematem korytarzowych plotek. – Pojawienie się Kolonki na flagowym produkcie stacji (festiwal TOPtrendy) jest czytelnym sygnałem dla widzów – mówi pracownik Polsatu. Znamienne było też, że Kolonko pojawił się w czerwcu w programie Kuby Wojewódzkiego (przypadek, a może raczej przygotowanie gruntu?). Chyba nieprzypadkowo również kilka miesięcy wcześniej gościem Wojewódzkiego była Monika Luft (notabene była dziennikarka TVP), wspólnie z którą Kolonko prowadził TOPtrendy. A co na to sam zainteresowany? – Tasowane są różne karty i wkrótce nastąpi decydujące rozdanie – wyznał w „Super Expressie”. TVP bez skrupułów W stacjach telewizyjnych w związku z przerwą wakacyjną nastał sezon ogórkowy. Trochę pozornie. O ile bowiem oferta programowa jest rzeczywiście letnia (głównie powtórki), tak kierownictwa myślą już o jesieni (i o wzmocnieniach). Jakie miejsce na antenie Polsatu miałby zająć Kolonko? Stacja Zygmunta Solorza nie ma powodów, by rezygnować z Jarosława Andersa, obecnego korespondenta w USA. Niewykluczone więc, że podpisze z Kolonką kontrakt na stworzenie autorskiego programu rozrywkowego. Najprawdopodobniej produkowanego w Stanach. W grę może wchodzić również autorska audycja o USA. Przed laty Kolonko miał realizować taką dla TVP. Ostatecznie powstał tylko jeden odcinek. A propos TVP. Sposób, w jaki telewizja publiczna rozstaje się ostatnio ze swoimi gwiazdami, skłania co najmniej do zadumy. O odejściu Kolonki z TVP mówiło się od czasu, kiedy zastępcą szefa Jedynki ds. informacji i publicystyki została Dorota Warakomska. – Nasz antagonizm sięga dawnych lat – opowiadał w wywiadzie dla „Gali”. To było w USA. Kolonko robił materiały dla „Panoramy”, Warakomska zaś była oficjalną korespondentką telewizji publicznej w USA. Potem zajął jej miejsce. – Uznała, że ją wygryzłem, i jest na mnie zła. W dodatku dwa miesiące potem, jak przyszedłem na jej miejsce, doszło do tragedii World Trade Center. Nie mogła przeboleć, że minęła ją taka dziennikarska „okazja” – twierdzi korespondent. A co zdaniem TVP było przyczyną zakończenia współpracy? – Korespondentem telewizji publicznej nie może być dziennikarz, który nie ma akredytacji Departamentu Stanu. TVP potrzebuje korespondenta – komentatora politycznego, a Max jest specjalistą od interesujących obrazków pokazujących jego indywidualną wizję USA – twierdzi Jarosław Szczepański, rzecznik TVP

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 26/2005

Kategorie: Media
Tagi: Tomasz Sygut