Kowboje z firmy Blackwater

Kowboje z firmy Blackwater

Uzbrojeni kontraktorzy w Iraku swym agresywnym zachowaniem budzą powszechną nienawiść W związku z wojną w Iraku wybuchł kolejny skandal. Zbrojni ochroniarze z firmy Blackwater zostali oskarżeni o spowodowanie masakry w Bagdadzie. Władze irackie chcą odebrać agresywnym kontraktorom licencję. Tylko że Blackwater nie ma rządowej licencji i wcale jej nie potrzebuje. Zagraniczni kontraktorzy w Iraku stoją ponad prawem. Pewien urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Bagdadzie oświadczył oburzony: „Najemnicy z Blackwater traktują Irakijczyków jak zwierzęta, aczkolwiek myślę, że do zwierząt odnoszą się z większym szacunkiem. Widzimy, co wyczyniają na ulicach. Jeśli nie strzelają, to obrzucają ludzi butelkami z wodą i wyzwiskami. Jeśli ktoś zastrasza starców i dzieci, zabija niewinnego cywila w samochodzie, to kim jest, jak nie terrorystą?”. Fahmy Howeydi, jeden z najbardziej wpływowych komentatorów politycznych w świecie arabskim, stwierdził, że najemnicy z firmy Blackwater podobni są do dżihadystów z Al Kaidy, którzy także wykorzystują panujący w Iraku chaos do realizacji swoich celów. Do krwawej łaźni doszło w niedzielę, 16 września. Kontraktorzy z Blackwater eskortowali amerykańskiego dygnitarza, który opuścił strzeżoną Zieloną Strefę w Bagdadzie, w której mają siedzibę ministerstwa i ambasady. Nagle w pobliżu kolumny samochodów wybuchła bomba. Nie było zabitych ani rannych. Ochroniarze jednak zawrócili i wezwali pomoc. Z Zielonej Strefy przybyły z odsieczą inne zespoły Blackwater. Dyplomata powrócił bezpiecznie, ale jedna z ekip kontraktorów zmyliła drogę w labiryncie ogromnego miasta. Cztery pojazdy znalazły się na zatłoczonym placu Nusoor w zachodniej części miasta. O tym, co stało się później, opowiada iracki policjant w cywilu o imieniu Sarhan. Kontraktorzy byli zdenerwowani, swoim zwyczajem zaczęli rzucać w auta i ludzi butelkami z wodą, aby wymusić wolny przejazd. Iracka policja gorączkowo kierowała ruchem, pragnąc utorować drogę rozwścieczonym ochroniarzom. Ale blackwatersi spieszyli się, oddali kilka strzałów na postrach. Jeden z pocisków trafił w samochód i zabił młodego mężczyznę, siedzącego koło matki, lekarki. Pozbawiony kierowcy pojazd toczył się wolno w kierunku konwoju kontraktorów. „Razem z innym policjantem próbowałem wyciągnąć matkę z samochodu, ale nie mogłem, gdyż mocno ściskała ciało syna i nie chciała go puścić”, relacjonuje Sarhan. Wtedy ochroniarze otworzyli intensywny ogień, strzelając na wszystkie strony. Mierzyli w samochody i w przechodniów na ulicach. Ludzie usiłowali uciekać z dziurawionych kulami aut. Nie wszystkim się to udało. Kanonada trwała około 20 minut. Według naocznych świadków, pewien kontraktor próbował skłonić kolegów, aby przestali strzelać. Krzyczał: „Nie! Nie!” i nawet skierował broń na jednego z towarzyszy. Ale było za późno. Na placu pozostało 17 martwych Irakijczyków, 24 rannych odwieziono do szpitali. Wśród ofiar śmiertelnych jest 11-letni chłopiec. „Widziałem części głowy pewnej kobiety, lecące w powietrzu, a potem jej zwęglone ciało. Jak miałem zareagować? Czy oni chronili mój kraj? Gdybym miał broń, tobym do nich strzelał”, opowiadał policjant Sarhan. Dyplomaci USA w Bagdadzie pozwolili, aby to firma Blackwater przygotowała raport o strzelaninie dla Departamentu Stanu. W relacji tej oczywiście znalazło się zapewnienie, że kontraktorzy zostali zaatakowani i odpowiedzieli ogniem w obronie własnej. Nie udało się jednak uniknąć skandalu. Radykalny szyicki duchowny Muktada al-Sadr zażądał natychmiastowego usunięcia z kraju firmy Blackwater oraz „reszty tych kryminalnych, związanych z tajnymi służbami przedsiębiorstw”. Premier Al-Maliki nazwał wydarzenia na placu Nusoor zbrodnią i zapowiedział ukaranie wszystkich winowajców. Rzecznik rządu Ali al-Dabbagh oświadczył, że licencja firmy Blackwater została unieważniona. Tylko że to przedsiębiorstwo w ogóle nie zatroszczyło się o uzyskanie irackiej licencji. Rząd w Bagdadzie nie może też podjąć żadnych kroków przeciw prywatnym najemnikom działającym na irackiej ziemi. W listopadzie 2004 r. kończący już urzędowanie L. Paul Bremer, amerykański administrator Iraku, podpisał dyrektywę nr 17, przyznającą amerykańskim kontraktorom immunitet wobec irackich organów wymiaru sprawiedliwości. Pracownicy Blackwater i podobnych firm w Iraku wykorzystują swoistą lukę prawną. Analizy ekspertów nie wykluczają, że kontraktorzy z Iraku mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności przed sądami wojskowymi lub federalnymi w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory nie było jednak ani jednego takiego przypadku. Firma Blackwater ma kontrakt na wyłączność z Departamentem Stanu USA na ochronę amerykańskich dyplomatów i placówek w Bagdadzie i w środkowej części Iraku. Kontraktorzy, zazwyczaj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 41/2007

Kategorie: Świat