To nie jest kraj dla dobrych ludzi

To nie jest kraj dla dobrych ludzi

List otwarty do mojej 16-letniej Córki

Kochana Zuzanno,

Wiem, jak Ci ciężko w dzisiejszej Polsce, zwłaszcza po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach. W pełni popieram Twój pomysł emigracji natychmiast po wejściu w dorosłość. To nie jest kraj dla dobrych ludzi. Mam nadzieję, że jak najwięcej młodych ludzi stąd wyjedzie. I nigdy nie wróci.

Nietolerancja zadaje rany

Wiem, jak Ci ciężko w Zamościu. Lubisz zdobić swoje ciało, do czego masz prawo (nikomu to nie szkodzi), a co jest przyczyną pełnych nienawiści ataków na Ciebie. Jak dotąd, na szczęście, są to wyłącznie ataki słowne i wrogie spojrzenia, ale brak tolerancji i akceptacji zadaje głębokie rany duszy. Słowa mogą sprawić ból. I sprawiają.

Twoi dziadkowie, ludzie pobożni i chodzący do kościoła, powiedzieli Ci wprost w reakcji na kolczyk w nosie, że kiedyś zakładało się świniom kółka w nosie, aby nie ryły w ziemi. Starałem się to obrócić w żart, ale nie było mi do śmiechu. Oboje dobrze wiemy, że nie jesteś świnią, lecz wrażliwą, delikatną młodą kobietą.

Ludzie obcy na ulicy, zwłaszcza starsi, reagują nienawiścią na Twoją pełną piercingu twarz. Głośno mówią, że rodzice powinni Cię za to bić. Wyzywają od lesb i pedałów. Są bardzo przemocowi, w myśl zasady: „Mnie rodzice bili, a wyrosłem na ludzi”. Wszelka inność to dla nich powód do agresji. Wszyscy mają tak samo myśleć, tak samo wyglądać, tak samo się modlić, tak samo się kochać.

Polska to kraj agresji i alkoholu. Polacy w swej masie nienawidzą świata, nie są go ciekawi. Nienawidzą muzułmanów, feministek i cyklistów. Ich świat to gole Lewandowskiego, władza prezesa Kaczyńskiego, drogie ciuchy Kasi Tusk. Na szczęście to nie jest Twój świat.

Pochwała różnorodności

Kiedyś przesłałaś mi zdjęcie z Marszu Równości, na którym niosłaś z dumą karton z napisem: „My nie chcemy się bić. My chcemy się całować!”. Masz lat 16, ale dobrze wiesz, co jest dobre, a co złe. Że miłość, obojętnie, czy hetero, czy homo, to miłość. Nie ma w niej nic złego. A prezydent kraju, który mówi, że LGBT to nie ludzie, ale ideologia, postępuje nikczemnie. Jego kontrkandydat, który – w imię sondaży – nie powiedział tego wprost, też jest niewiele lepszy…

Jesteś ścisłą weganką, a na co dzień frutarianką. To też wywołuje gniew. Bo niejedzenie mięsa, a tym bardziej w ogóle produktów zwierzęcych, to akt wrogości wobec polskości. Polak musi jeść schab i popijać go wódką albo piwem, bo to wyraz patriotyzmu. Ten, kto troszczy się o los zwierząt, nie wypełnia biblijnej zasady czynienia sobie ziemi poddaną. Jest słaby. To mięczak. Najlepiej wgnieść go w ziemię i karmić na siłę szynką i parówkami, aby był „normalny”.

Jakkolwiek mieszkasz na głębokiej prowincji, Twoje myślenie wykracza daleko poza jej horyzonty. Patrzysz znacznie szerzej. Edukacja nie zjadła Ci mózgu. Nacjonalizm, ksenofobia, patriarchalizm, klerykalizm, homofobia itd. – to nie są pojęcia z Twojego słownika.

Żyjesz ważnymi, globalnymi sprawami. Cenisz Gretę Thunberg, starasz się swoim codziennym zachowaniem dowodzić, że zależy Ci na losie planety. Nie marnujesz jej skarbów. Cenisz umiar i skromność. Nie chcesz krzywdy ani ludzi, ani zwierząt, ani przyrody. Przyszłość tego zwariowanego świata zależy od tego, ile osób przyjmie taką odpowiedzialną postawę jak Twoja.

Tata zostanie na posterunku

Czeka Cię za granicą przygoda życia. Jesteś dzielna. Dasz sobie radę. Taty przy Tobie nie będzie. To smutne. Ale tata ma inną misję do spełnienia. Bo nie wszyscy wyjadą z tego chorego kraju. Tym, którzy zostaną, należy się jak najlepsza edukacja wyższa.

Wiem, że to teraz modne narzekać na studentów. Zawsze znajdzie się chętny do opublikowania jakichś wynurzeń profesorskich miażdżących studentów. Że się nie uczą. Że brakuje im podstawowej wiedzy. Że lepiej się wyznają w najnowszych memach niż literaturze. Że są niekulturalni. Lista to dalece niepełna.

Cokolwiek by powiedzieć o studentach, są oni wytworem tego społeczeństwa i jego marnego systemu edukacji, który pogłębia klasowe podziały społeczne. Zabija wrodzoną ciekawość. Wyżej stawia klepanie głupich formułek niż samodzielne myślenie. Promuje wyścig szczurów. Dobrze, że masz edukację domową, ponieważ jak słusznie zauważył ostatnio Taco Hemingway, polska edukacja „to ciemnota”.

Ja uważam, że każdy, bez żadnego wyjątku, ma jakiś potencjał intelektualny, który można rozwinąć. Oczywiście cieszę się ze studentów pilnych i mądrych. Staram się ich wspierać, ale to nie dla nich zasiadam za profesorskim biurkiem.

Jestem dla tych z ostatnich rzędów, którzy bawią się smartfonami i nie przejawiają zainteresowania zajęciami. Wielu z nich słyszało od dziecka, że są nic niewarci, głupi, do niczego. Dziewczynom powtarzano, że zamiast tracić czas na studia, powinny zainwestować w solarium i tipsy, aby znaleźć bogatego męża. Chłopakom, że trzeba mieć konkretny fach w ręku: być mechanikiem czy kierowcą TIR-a. Ale oni postanowili się kształcić, niemal zawsze musząc pracować, by się utrzymać. Ich życie nie jest usłane różami.

Ale oni chcą studiować. Wiedzą, że papierek mniej tu znaczy niż znajomości, jednak chcą coś wiedzieć o świecie. Warto dla nich wypruwać sobie żyły, co robię od kilkunastu lat – dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku.

Cisi bohaterowie

To bardzo ponure, ale prawdą jest, że nasz świat byłby znacznie gorszy, niż jest, gdyby nie uparta praca milionów cichych bohaterek i bohaterów, którzy leżą w nieodwiedzanych mogiłach. Czasem trzeba robić coś nie dlatego, że przyniesie nam to korzyść, materialną czy niematerialną, ale dlatego, że to jest słuszne.

Dzień po dniu moi przyjaciele i znajomi akademicy prowadzą cichą, często heroiczną wojnę z ignorancją i uprzedzeniami studentów i studentek. Są niczym Don Kichot walczący z wiatrakami. Zdają sobie sprawę z zawsze nikłych sił w obliczu potężnych wrogów. Wiedzą, że są ostatnim szańcem rozumu w obliczu morza ciemnoty i ignorancji. Że raczej nie spotkają ich za ciężką pracę pochwały ani satysfakcja materialna. Trudna praca, marne pieniądze, ciągła frustracja – to ich nagroda za wszelkie wysiłki.

A lista wrogów wręcz zapiera dech w piersi i mogłaby przestraszyć nawet najdzielniejszego człowieka. Wrogiem bywa rodzina, w której brak szacunku. Premiująca miernoty szkoła. Ogłupiające i pochwalające chciwość media. Ziejący nienawiścią duchowni katoliccy. Sterujący szkolnictwem wyższym ludzie, którzy chcą je zamienić w korporację i zniweczyć wolność akademicką, żądając od uczonych bycia niewolnikami polityków.

Nieważne, czy cisi bohaterowie mają jakiekolwiek szanse na zwycięstwo. Ten, kto uratuje choć jedną duszę przed tym polskim bagnem uprzedzeń i ignorancji, uczynił wiele. Chwała jemu czy jej!

Już nigdy nie wracaj!

Jesteś mądrą młodą kobietą. Wiesz, że możesz machnąć ręką na funkcje nieliniowe, morfologię skał sudeckich i budowę chełbi modrej, ale bez dobrej znajomości angielskiego będziesz zmuszona tkwić w tym kraju, w którym coraz bardziej nie daje się żyć. Atmosfera jest duszna i znikąd nadziei.

Dlatego proszę Cię z bólem serca i smutkiem: nigdy nie wracaj! I mam nadzieję, że setki tysięcy Twoich rówieśników też stąd wyjadą na stałe. Będą tworzyć dobrobyt Szwecji czy Holandii. Będą spokojnie żyć. Szef nie będzie nimi pomiatał. Ksiądz nie będzie im zaglądał pod kołdrę. Nie będą czekać miesiącami na wizytę u lekarza specjalisty. Polityk będzie im służył, a nie mówił, jak mają żyć.

Bardzo Cię kocham, Zuzanno!

Tata

Rys. Małgorzata Tabaka

Wydanie: 2020, 31/2020

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy