Krew i IV RP

Krew i IV RP

Od kilku miesięcy garstka polskich nazistów z międzynarodowej organizacji faszystowskiej Krew i Honor prowadzi w internecie, wzorem swoich towarzyszy z Niemiec i Anglii, akcję pod kryptonimem „Redwatch”. Na umieszczonej na amerykańskim serwerze stronie internetowej publikuje zdjęcia, nazwiska, adresy, numery telefonów i samochodowych tablic rejestracyjnych – jak czytamy – „osób trudniących się działalnością antyfaszystowską, antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homoseksualnego” z całej Polski. W ubiegłym tygodniu pchnięto nożem człowieka, który znajduje się na drugim miejscu warszawskiej listy „Redwatch”. „Nikt z nas nie ma zamiaru płakać za skrzywdzonymi lewicowcami, antyfaszystowskimi aktywistami i przyjaciółmi pedałów. Jeśli ten atak miał podłoże ideologiczne, to miejmy nadzieję, że teraz Maciej D., jutro cały lewacki pomiot. Czyli odpowiedź brzmi – popieramy ten, jak i wszystkie inne ataki na lewicowców!”, brzmi opublikowana na stronie odpowiedź polskich nazistów, którzy dodają, że jeśli to wydarzenie jest związane z „Redwatch”, „znaczy, że akcja jest udana”. Od stycznia 2006 r., czyli od chwili, kiedy polscy naziści rozpoczęli swoją akcję, budowniczowie IV Rzeczypospolitej pogrążeni są w milczeniu. Minister Zbigniew Ziobro nie organizuje spektakularnych konferencji prasowych, jak w przypadku burd na warszawskiej Starówce, gdyż, jak mówił w lutym, nie zna sprawy. Prokuratura wszczęła wprawdzie postępowanie sprawdzające, ale na niewiele się to zdało. Po napaści na człowieka z listy „Redwatch” wymiar sprawiedliwości nadal bezradnie rozkłada ręce: nie umie ustalić, kto jest autorem strony, a Amerykanie, do których zwrócono się w tej sprawie o pomoc, odpowiadają, że nie widzą podstaw prawnych, by ją zamknąć. Prawo? Sprawiedliwość? Tymczasem żarty się skończyły. W gęstniejącej ideologicznej mgle unoszącej się nad Polską coraz trudniej odróżnić brednie posła Wojciecha Wierzejskiego ze współrządzącej z braćmi Kaczyńskimi partii ministra edukacji, Romana Giertycha, o biciu pałami homoseksualistów od inspirowanej akcją „Redwatch” próby zabójstwa przeciwnika odradzającego się faszyzmu. Pierwszy akt przechodzenia od słów do czynów mamy już za sobą. Kto następny?   Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 21/2006

Kategorie: Opinie