Filharmonia Poznańska w rozsypce. Awantura między dyrektorem a orkiestrą ujawniła wielką aferę finansową. Strajk wisi w powietrzu W Poznańskiej Filharmonii zamiast wielkiego grania trwa wielka bitwa. Po jednej stronie barykady – dyrektor i dyrygent zarazem, po drugiej – orkiestra. W tle konfliktu: groźba strajku, oskarżenia o mobbing, wielkie pieniądze i urzędnicza żonglerka odpowiedzialnością za patową sytuację. Spór z każdym tygodniem zatacza coraz szersze kręgi. W akcję wkroczył najpierw nadzorujący filharmonię marszałek województwa, potem Regionalna Izba Obrachunkowa, a teraz prokuratura. Rebelia w orkiestrze Afera zaczęła się na początku roku, gdy muzycy z orkiestry zbuntowali się przeciwko dyr. Grzegorzowi Nowakowi. Od lutego są z nim oficjalnie w sporze zbiorowym. Lista zarzutów wobec przełożonego jest spora. Artystom nie odpowiada przede wszystkim organizacja pracy narzucona przez dyrygenta. – Panuje wieczny chaos, nie mamy nawet ustalonego programu na cały rok. Wszystko jest podporządkowane karierze Grzegorza Nowaka, wykorzystuje filharmonię do promocji własnej osoby i nie dba o zespół – mówi Sławomir Jarmołowicz, szef tamtejszej „Solidarności”. Muzycy narzekają też na przeciążenie koncertami, nagraniami, próbami oraz marne i nieregularne pensje. – Na początku swojej kadencji dyrektor obiecał znaczne podwyżki. Teraz doszło do sytuacji, że muzyk zarabia na rękę ok. 1000 zł, a dyrektor potrafi miesiącami wykłócać się o dodatkowe 100 zł z tytułu koncertów – żali się związkowiec. Niektórzy muzycy mówią wprost o mobbingu i wymuszaniu bezwzględnego posłuszeństwa poprzez szantaż i groźby zbiorowych zwolnień. – Regulamin, który próbował wdrożyć dyrektor, uczyniłby z nas niewolników – mówią. Pojawiają się również zarzuty zaniżania poziomu artystycznego. Padają nawet sformułowania, że dyrektor muzycznie zgwałcił orkiestrę. Podwładni Nowaka boją się kompromitacji na tegorocznym Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego i dlatego domagają się natychmiastowej wymiany dyrektora. – W referendum przeprowadzonym 10 marca orkiestra jednomyślnie zdecydowała, że nie chce dalej współpracować z Grzegorzem Nowakiem. Niemal wszyscy wyrazili też gotowość do podjęcia akcji strajkowej – zdradza Jarmołowicz. Izba ujawnia przekręt Swoje zastrzeżenia wobec Grzegorza Nowaka orkiestra przedstawiła Markowi Woźniakowi, marszałkowi wielkopolskiemu, bo to on pełni nadzór nad filharmonią. Marszałek zlecił Regionalnej Izbie Obrachunkowej zbadanie zasad wypłacania wynagrodzeń w placówce. Wynik kontroli był porażający. Okazało się, że 90% budżetu przeznaczonego na honoraria w filharmonii trafiało do prywatnej kieszeni dyrektora. W ciągu 18 miesięcy – od lipca 2004 r. do końca ubiegłego roku – zgarnął on z kasy województwa za same tylko koncerty ponad 1,6 mln zł! Co więcej, kontrola RIO wykazała, że umowy gwarantujące Nowakowi tak niebotyczne sumy podpisywały osoby, które nie były do tego uprawnione. Na dokumentach widnieją bowiem sygnatury Marii Karwowskej i Roberta Ćwiklińskiego, zastępców dyrektora, oraz Małgorzaty Bartol-Krzemkowskiej, głównej księgowej filharmonii. Zdaniem izby, było to ewidentne naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych. – Skierowaliśmy sprawę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, który będzie mógł składać wniosek o ukaranie osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości – wyjaśnia Mieczysław Klupczyński, prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Poznaniu. Winnym grożą nagany, kary finansowe lub zakaz zajmowania stanowisk, na których zarządza się publicznymi pieniędzmi. Zarobkami dyrektora z urzędu zainteresowała się też Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Lukratywny kontrakt Marszałek Marek Woźniak po zapoznaniu się z protokołem pokontrolnym RIO i argumentami muzyków podjął decyzję o odwołaniu dyrektora. – Formalnym uzasadnieniem zwolnienia jest przekroczenie uprawnień wynikających ze sprawowanej funkcji, niestosowanie prawa o zamówieniach publicznych i odstąpienie od realizacji uzgodnionego programu – wylicza Krystyna Czajka, rzecznik prasowy marszałka. Odwołanie dyrektora może jednak trochę potrwać, ponieważ wymaga uzyskania opinii ze strony ministra kultury, związków zawodowych oraz organizacji twórczych. – Ich zdanie nie jest dla marszałka wiążące, ale musiał o nie poprosić, aby działać zgodnie z prawem – tłumaczy rzecznik. Zwolnienie Grzegorza Nowaka dodatkowo utrudnia fakt, iż umowa, którą podpisał z nimi Stefan Mikołajczak, były marszałek województwa wielkopolskiego, zakłada, że maestro będzie szefował filharmonii przez 12 lat, aż do końca czerwca 2016 r., czyli do czasu swojej emerytury. Pojawiła się więc obawa, że rozwiązując
Tagi:
Przemysław Pruchniewicz









