Wystarczyło, że biżuterię z krzemienia pasiastego założyła Victoria Beckham, i kamień ten zaczął robić furorę. A z pól w Śródborzu zniknęły najdrobniejsze jego kawałki Gdy tylko mieszkańcy Śródborza i okolicznych miejscowości dowiedzieli się, że krzemień może stać się bardzo cennym surowcem, z pól i dróg zniknęły najdrobniejsze kawałki kamienia. – U każdego w domu znajdzie się trochę krzemienia – przyznaje sołtys Śródborza, Zofia Bidzińska. – Jak drogę u nas budowano, to ludzie łapali co ładniejsze okazy, tak dla dzieci, na pamiątkę. Pani sołtys przyznaje, że sama w domu ma kilka ładnych bryłek, takich po 2-3 kg. Turyści teraz coraz częściej pytają o krzemień i nie próbują się targować, gdy ktoś chce im sprzedać. Za kilogramowy kawałek dają nawet 30 zł. Mieszkaniec Śródborza, Marek Rutkowski, nie może odżałować, że dawniej za darmo rozdawał kawałki kamienia. – Skąd człowiek mógł przypuszczać, że za jedną niewielką bryłkę będzie można zarobić dniówkę – kręci głową. Jeden z mieszkańców chwali się, że jego dom stoi na krzemieniu. Sąsiedzi namawiają go, by dom rozebrał, bo sama podmurówka jest teraz więcej warta niż cały budynek. Ale on woli poczekać, niech wartość krzemienia jeszcze pójdzie w górę, wtedy się zastanowi. Skarb z kamieniołomów W tych okolicach wiele osób poszukuje jakiegokolwiek źródła dochodu. Krzemień jest więc okazją, by zarobić parę groszy. Wchodzą na teren prywatnych kamieniołomów z młotkami, kilofami i robią w wapieniu głębokie podkopy. Zanurzają się w nie do połowy, nie myśląc, że w każdej chwili ściana może się osunąć i przygnieść ich. – Jak dojdzie do nieszczęścia, to ja będę ponosił odpowiedzialność – denerwuje się właściciel największego w okolicy kamieniołomu, przedsiębiorca z Warszawy, Antoni Dymiński. – A co ja mam zrobić, nie mogę tak dużego terenu pilnować dzień i noc. Postawiłem tablice z ostrzeżeniem, to ktoś je zniszczył, teraz stawiam kolejne i grodzę teren. Nie wiem jednak, czy to coś pomoże. Kiedy Antoni Dymiński kupował kamieniołomy, nie przypuszczał, że zdobył prawdziwy skarb. – Skąd mogłem wiedzieć, że krzemień stanie się tak poszukiwany i popularny – mówi. – Konkurencji się nie boję, bo takie złoża są jedyne w kraju, a może i na świecie. Przedsiębiorca zdaje sobie jednak sprawę, że każda moda przemija i obecną fascynację krzemieniem trzeba szybko wykorzystać. Taka okazja zdarza się przecież raz na kilka tysięcy lat. Złożami Antoniego Dymińskiego interesuje się już kilka osób. Jedna z nich, jego zdaniem, daje naprawdę wiarygodną ofertę. Nawiązała kontakty z jubilerami na całym świecie, jeździ na międzynarodowe targi kamieni i ogólnie widać, że zna się na rzeczy. Pozyskiwanie krzemienia na dużą skalę nie jest jednak tak łatwą sprawą, jak by się mogło wydawać. Najgorsze są procedury prawne, które ciągną się w nieskończoność, poczynając od ministerstwa, poprzez województwo, powiat aż do gminy. – Mógłbym działać szybciej, ale nie pozwalają na to bariery urzędnicze – wyjaśnia przedsiębiorca. – Wszędzie są określone terminy i nic nie można przyspieszyć. Rzadki, twardy i dekoracyjny Sława krzemienia stała się tak duża, że zagrożony został pobliski Rezerwat Archeologiczny w Krzemionkach koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Jest to teren chroniony i wynoszenie stamtąd krzemienia jest zabronione. Jednak turyści za wszelką cenę chcą przemycić jakiś kawałek. Ostatnio na gorącym uczynku przyłapano dwóch mężczyzn, którzy zamierzali opuścić rezerwat z dwoma workami pełnymi kamienia. Krzemień udało się odzyskać, ale jego amatorzy zdołali uciec. – Nasz krzemień nie nadaje się na biżuterię, nie jest atrakcyjny pod względem artystycznym – wyjaśnia dr Jerzy Tomasz Bąbel pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Historyczno-Archeologicznego, któremu podlega rezerwat. – Krzemień z kamieniołomów koło Iłży i Ożarowa jest bardziej wzorzysty, ma ciekawszy deseń. Krzemień to pozostałość po morzu sprzed 152 mln lat, z czasów, gdy po ziemi chodziły dinozaury. Jedna z hipotez głosi, że w norach drążonych przez skorupiaki w przybrzeżnych plażach gromadziła się krzemionka, która potem krystalizowała. Krzemień zdobył popularność w okresie neolitu, uważany był za kamień magiczny, z którego wyrabiano siekierki służące do ceremonii. – To bardzo interesujący kamień, budzi wiele skojarzeń, powoduje, że ludzie widzą w tych wzorach różne rzeczy – uważa dr Jerzy Tomasz Bąbel. – Jednak jego
Tagi:
Andrzej Arczewski









