Książę Lubomirski, a może nawet król

Książę Lubomirski, a może nawet król

Na prima aprilis niektóre gazety próbują oszukać czytelników. Myśleliśmy, że 1 kwietnia taki żart zrobiła „Gazeta Polska” z Jana Lubomirskiego. Napuszonego megalomana, który łyka najgłupsze komplementy jak kura pszenicę. Już pierwsze pytanie Sylwii Kołodyńskiej było primaaprilisowe: „Czy powinnam się zwracać do Pana – Książę?”. Ale cała rozmowa była w dworskim dygu z przykucem. Bla, bla. O genie wybitnych wodzów, mecenacie artystycznym, podarowanych kolekcjach, konstytucji rodu itd. Lubomirski udanie udawał głupka, który nie słyszał o katorżniczej pracy tysięcy ludzi, o ich okropnej biedzie, o pańszczyźnie, która w Polsce należała do najbardziej nieludzkich w Europie, ani o pasożytach z tytułami, które konstytucja zniosła w 1921 r. Ale czego można oczekiwać od kogoś, kto porównuje swój tytuł książęcy z księciem Karolem. I pewnie myśli o koronacji (nie mylić z koronawirusem).   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2020, 2020

Kategorie: Aktualne, Przebłyski