Łukasz Perzyna, publicysta „Tygodnika Solidarność” Nowe persony się nie pojawiły. Rozczarowanie polską polityką spowodowało petryfikację systemu. W sytuacji kryzysu ekonomicznego organizuje się absurdalne, huczne, dwudniowe obrady, pełne gadżetów, telebimów, z rozbłyskującymi portretami liderów, odwołując się przy tym do uboższego elektoratu. Kluczowa dla PO jest triada polityków. Donald Tusk, premier, choć nie zrealizował zdecydowanej większości obietnic wyborczych, ma stabilną większość w Sejmie i przeważające poparcie w sondażach. Zrealizował tylko obietnice odwołujące się do poczucia wartości zwykłego człowieka. Udało mu się też nie tyle wyeliminować, ile ograniczyć poziom agresji w polskiej polityce i podnieść poziom debaty publicznej. Oczywiście agresja to nie tylko Antoni Macierewicz i Jacek Kurski, ale także Janusz Palikot, promotor książki o Tusku. Kluczową osobą rozgrywającą w strukturach partii jest Grzegorz Schetyna, bo to jest także delfin, następca i najpoważniejsza kandydatura na premiera, gdy Tusk zostanie prezydentem, a wierzę, że nim zostanie. Choć pojawiają się też inne osoby, takie jak Zbigniew Chlebowski, lub szuka się wśród ekonomistów premiera rządu fachowców. Jestem pewien jednego, że bez Schetyny Tusk nie byłby tam, gdzie jest. Nawet Paweł Piskorski nie dawał takiego poczucia bezpieczeństwa, bo może miał większe ambicje, Schetyna zaś jest pułkownikiem w armii, gdzie Tusk jest marszałkiem. Trzeci jest Sławomir Nowak. O ile w sferze bieżącego uprawiania polityki bez fajerwerków najważniejszy jest Schetyna, bo pracuje ze strukturami partii, to nad wizerunkiem premiera i rządu pracuje Nowak. To jest taka lepsza wersja razem wziętych Bielana i Kamińskiego w poprzedniej ekipie. Sławomir Nowak nie tylko zna się na marketingu, ale przekonuje, by marketingowi się poddać. A do tego jest to polityk, z którym można porozmawiać na inne tematy niż polityka, poprawnie odnosi się do kobiet i dziennikarzy, z czym Bielan i Kamiński mieli trudności. Jeśli Bielan był chłopiną z awansu, to Nowak, który był szefem agencji reklamowej, wychodzi przy nim na intelektualistę. Co do Janusza Palikota, jest on niby tylko rozśmieszaczem, ale w swoim okręgu lubelskim ma silną pozycję, 15 mandatów. Plus z Chełma i Białej Podlaskiej 12, w sumie 27 mandatów w regionie, gdzie tradycyjnie zwycięża PiS; tam Palikot rozdaje karty i tam trzyma Platformę. Z Palikotem przy Tusku jest podobnie jak z Macierewiczem przy Olszewskim. Być może Tusk ma wobec niego jakieś zobowiązania, może długi? Co oznacza, że Palikot cokolwiek by zrobił, ma przyszłość. Może w Parlamencie Europejskim, może na jakiejś placówce dyplomatycznej. Janina Paradowska, publicystka tygodnika „Polityka” W Polsce najbardziej wpływowi są premier Tusk i wicepremier Schetyna. Myślę, że do tej grupy zaliczyć można też Jana Krzysztofa Bieleckiego, nie dlatego, że jest prezesem dużego banku, ale że pochodzi z tego liberalnego środowiska. Wpływowe jest otoczenie premiera – Sławomir Nowak, Rafał Grupiński, jednak uczciwie mówiąc, coraz mniej jest tych silnie wpływowych wśród polityków. Prezes Kaczyński nie jest teraz wpływowy. Wyróżnił się Piotr Kownacki z Kancelarii Prezydenta, ale po ostatnich awanturach to się zmniejszyło. Mam poczucie, że bardzo wpływowi są ostatnio analitycy bankowi i finansowi, którzy swoją histerią i codziennymi komentarzami chcą udowodnić, że wszystko wiedzą, a nie wiedzą niczego. Jednak stanowią oni lobby na rzecz upowszechniania kryzysu. To oni kształtują teraz opinię publiczną w znacznie większym stopniu niż rząd. Lobby wieszczące kryzys składa się ze specjalistów z dziedziny finansów, którzy poprzednio generalnie się mylili. Ale są wśród nich nieliczne wyjątki, jak np. Jarosław Bauc. Za mało uwagi poświęca się też opiniom takiego specjalisty jak prof. Jerzy Hausner, a ludzie jego pokroju mieliby teraz coś do powiedzenia. Wpływowe są media, bo punkt ciężkości z polityki przeniósł się na sfery analityczno-bankowe i media. Im można przypisać większe wpływy na postępowanie polityków niż sondażom opinii publicznej. Mocno więc stracili swoje wpływy socjolodzy, a zyskali eksperci gospodarczy wspólnie z mediami. Oni stanowią najbardziej wpływowe lobby. Politycy zeszli trochę na drugi plan, choć wśród ministrów wybija się jednak pozycja Jacka Rostowskiego, dopiero za nim są doradcy premiera. Oczywiście PiS ma jeszcze jakieś wpływy, ale również liczy się Grzegorz Napieralski. Jego wpływ można oceniać różnie, czasem
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









