Szalom

Bagno, w którym z tygodnia na tydzień pogrąża się Polska, wydaje się wręcz nie do osuszenia. Podobno – bo nic już teraz nie jest pewne i całkiem wiarygodne – były prezydent Czech Vaclav Havel powiedział, że Polsce pilnie potrzebne są nowe wybory pod okiem zagranicznych obserwatorów. Poczciwy, naiwny Havel! Bo kto z obserwatorów zagranicznych zdoła się zorientować, o co tutaj chodzi, a przecież codziennie ktoś dodaje do ogólnego zamętu, wytworzonego przez PiS, nowe fakty. A to jakieś kolejne kłamstwa Kaczmarka lub Ziobry, a to aferę Telegrafu, a to stosunki łączące prezydenta z miliarderem Ryszardem Krauzem, a to życie seksualne Andrzeja Leppera, a to igraszki biskupów z o. Rydzykiem, a to jeszcze coś innego. Nawet najwytrawniejsi dziennikarze śledczy nie są już w stanie się w tym połapać i wyraźnie mięknie im rura, a cóż dopiero zagraniczni obserwatorzy. Porzućmy też nadzieję, że wszystko to da się przeciąć jakimś jednym gestem, wyborami na przykład. Melioracja tego bagna potrwa miesiące, może nawet lata, i wcale nie wiadomo, czy w ogóle uda się obecnemu pokoleniu. Po prostu skądś, spod spodu naszego życia zbiorowego, wychlustnęła nieoczekiwanie jakaś ciemna breja, która gromadziła się tam przez lata, a może jeszcze dłużej, i w której brniemy teraz po pas, nie wiedząc, co z tym począć. Może

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 37/2007

Kategorie: Felietony