Kukliński nie był sam

Kukliński nie był sam

Szpiedzy w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego Amerykanie mieli w Polsce lepszych szpiegów niż Ryszard Kukliński. Zanim nastąpił stan wojenny, na Zachód uciekło co najmniej dwóch oficerów, którzy posiadali większą niż on, a na pewno użyteczniejszą dla USA wiedzę na temat polskich sił zbrojnych. To oni podali Amerykanom na tacy aktywa polskiego wywiadu wojskowego, stan polskiej armii i opisali wartość bojową Układu Warszawskiego. Dlaczego o nich jest cicho, a o Kuklińskim głośno? To jedna z większych tajemnic CIA… Nazwiska tej dwójki są znane. Jeden z nich, płk Włodzimierz Ostaszewicz, to sąsiad Kuklińskiego z ulicy Rajców na warszawskim Nowym Mieście. Obaj zajmowali sąsiadujące segmenty. Drugiego Kukliński mógł nie znać, ale za to on znał go doskonale. To kpt. Jerzy Sumiński, wieloletni oficer kontrwywiadu, komórki nadzorującej wywiad wojskowy. Ich sylwetki opisuje w swojej najnowszej książce „Kulisy stanu wojennego. 1981-1983” wydanej przez Bellonę gen. Franciszek Puchała. Ale nie tylko sylwetki – autor dokonuje również rzeczy z punktu widzenia wojskowego najważniejszej – analizuje, co mogli wiedzieć i co w związku z tym przekazali CIA. Sumiński: oczy i uszy partii Zacznijmy od kpt. Jerzego Sumińskiego, który zdezerterował w czerwcu 1981 r. Był nie byle kim, bo oficerem kontrwywiadu WSW, odpowiedzialnym za ochronę kontrwywiadowczą Zarządu II Sztabu Generalnego, czyli wojskowego wywiadu. Jego kariera była dość typowa. Ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Pancernych, był dowódcą plutonu czołgów w 5. Dywizji Pancernej w Gubinie i stamtąd został skierowany do Ośrodka Szkolenia WSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Mińsku Mazowieckim. Kurs trwał 10 miesięcy, obejmował tematykę kontrwywiadu i wywiadu. Następnie Sumiński szkolił się w ośrodku Zarządu II, czyli wywiadu. Uczył się technik operacyjnych oraz sztuki werbowania i prowadzenia agentów. Po tych naukach w lipcu 1974 r. trafił do Wydziału I Zarządu WSW w Poznaniu i zaczął się zajmować osłoną kontrwywiadowczą jednostek Śląskiego Okręgu Wojskowego. Jak wylicza gen. Puchała, „poznał dokładnie strukturę Zarządu WSW Śląskiego Okręgu Wojskowego, obsadę personalną kontrwywiadu, wiele nazwisk i pseudonimów tajnych współpracowników oraz miejsca konspiracyjnych spotkań z agentami”. W roku 1977 został skierowany na dwuletni kurs specjalny Zarządu II Sztabu Generalnego w Warszawie. To otworzyło przed nim drzwi centrali WSW. Musiał zresztą wyróżniać się już podczas kursu, bo po jego ukończeniu został awansowany na stopień kapitana i 1 sierpnia 1979 r. przeniesiony do Wydziału VI WSW. Był to prestiżowy, jeden z najważniejszych wydziałów WSW, odpowiadający za osłonę Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Innymi słowy, Sumiński trafił do wydziału zabezpieczającego kontrwywiadowczo wywiad wojskowy. Tym samym tajemnice polskiego wywiadu stanęły przed nim otworem. Sumiński był jednym z dwóch tzw. oficerów obiektowych Zarządu II. Miał więc wgląd we wszystkie teczki osobowe oficerów wywiadu, mógł wśród nich werbować informatorów, mógł zakładać im podsłuchy, prowadzić obserwację i gromadzić „haki”. Mógł analizować ich teczki pracy. I pewnie to robił, gdyż – jak wynika z późniejszego śledztwa – często zostawał w pracy po godzinach, ba, przychodził nawet w niedziele! Był pracowity i pomysłowy. Swoją kulturą i uprzejmością zdobył nawet sympatię oficerów wywiadu, którzy tradycyjnie byli nieufni wobec ludzi z natury rzeczy patrzących im na ręce. Sukcesy w pracy, dobra opinia przełożonych, wszystko to spowodowało, że kierownictwa WSW i Zarządu II porozumiały się w sprawie wysyłania Sumińskiego na tajne misje kurierskie do rezydentur wywiadowczych w Europie Zachodniej. Wyjeżdżał więc z misjami specjalnymi do Austrii, Włoch, Berlina Zachodniego, Finlandii, Szwecji, Norwegii i Danii. Dzięki tym wyjazdom poznał oficerów wywiadu pracujących pod przykryciem w dyplomacji oraz w centralach handlu zagranicznego. Znał ich adresy, fałszywe dane personalne, a także najważniejsze sprawy, które prowadzili. Wiedział wszystko… Już po jego ucieczce oficerowie śledczy próbowali zrekonstruować wiedzę, którą posiadał. Była ona olbrzymia. Sumiński znał strukturę oraz najważniejszych oficerów polskiego wywiadu i kontrwywiadu. Wiedział, czym się zajmują, którzy z nich odnoszą sukcesy, a którzy są dla przeciwnika niegroźni. Znał agenturę WSW umiejscowioną w Zarządzie II. Jak podaje gen. Puchała: „Według późniejszych ustaleń oficerów śledczych Sumiński poznał między innymi: rozmieszczenie i skład osobowy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 24/2016

Kategorie: Historia