Kultura kciuka jest piękna

Kultura kciuka jest piękna

fot. Bartosz KRUPA/East NEWS

Polacy tu się z czymś międlą, tam się z czymś szarpią, ale za chwilę zapominają, z czym, bo już wjeżdża inny temat Jerzy Gruza – scenarzysta i reżyser filmów, widowisk telewizyjnych i seriali, takich jak „Czterdziestolatek” i „Wojna domowa”, laureat Platynowych Lwów festiwalu filmowego w Gdyni Na rozpoczynającym się właśnie 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni odbierze pan Platynowe Lwy za całokształt twórczości. Czy nagroda robi na panu wrażenie? – Ta tak. Jest dla mnie ważna, bo to nagroda podsumowująca coś. Bardzo długo nic nie robię ani w telewizji, ani w kinie, więc zostałem zapomniany, a tą nagrodą przypomniano sobie trochę o mnie, co mnie podbudowało psychicznie. Ma pan poczucie, że w ostatnim czasie zapomniano o panu? – Tak, bo przestałem się udzielać, wycofałem się. Nie pracowałem w telewizji, w teatrze ani w musicalach. Te formy już w ogóle odjechały ode mnie daleko. Dlaczego? – Tak już mam. Zamykam za sobą pewne etapy życia. Nie sięgam do nich ponownie. Mam jakiś okres intensywnej pracy nad czymś, a potem go wyrzucam z pamięci. Kiedyś takim etapem był dla mnie festiwal w Sopocie. Zrobiłem mnóstwo edycji tej imprezy. A teraz? Teraz mnie to nic a nic nie interesuje. W ogóle mnie coś takiego już nie bawi. Tak samo mam z serialami, których już nawet nie oglądam, podobnie zresztą jak telewizji. Może to i dobrze? Życie jest przecież tak bogate we wszystko. Jest tyle ciekawych dziedzin, innych ludzi czy nawet przeszkód. Jakie nowe dziedziny, ludzie i przeszkody pana zajmują? – Żadne. Mam już swoje lata, więc staram się być raczej dobrym konsumentem literatury. Dużo czytam, codziennie, ale do kina już mi się nie chce chodzić. Oczywiście jak jest coś ciekawego, to od razu wyciągają mnie znajomi, przyjaciele i ci, których cenię. Jeśli ktoś taki powie, że jest coś, co warto zobaczyć w kinie albo w teatrze, wychodzę z domu i idę to zobaczyć. Co pan ostatnio widział dobrego? – Byłem na „The Square” Rubena Östlunda, który dostał Złotą Palmę w Cannes i rzeczywiście jest bardzo dobry. Bardzo mi się podobał! Jest tam dobry hak, na którym ten film został powieszony. Co prawda, reżyser za długo go kończy – kończy i kończy, i nie może skończyć – ale kilka scen jest rewelacyjnych. Kto by się spodziewał, że pozbawieni poczucia humoru i lekkości Szwedzi zrobią taki film, na którym będę się śmiał w głos! A śmiałem się. Czy Polacy mają poczucie humoru? – Kolosalne, to ono pozwala przetrwać zawirowania różnego rodzaju i te wszystkie trudne okresy. Humor zawsze był bronią naszych rodaków. A teraz mamy trudny okres? – Teraz mamy w Polsce okres, kiedy bardzo wyraźnie wszystko się zmienia, fenomenalnie i nieustannie rozwija w wielu dziedzinach. Zmieniają się mody, potrzeby, oczekiwania. Wszystko. My mamy taką cechę narodową, że ciągle coś stawiamy na pierwszym planie i tylko na tym się koncentrujemy. Nieustannie to się w nas kotłuje. Polacy tu się z czymś międlą, tu się z czymś szarpią, ale za chwilę zapominają, z czym, bo już wjeżdża inny temat, inna moda albo wyzwanie. Te cezury są w naszym przypadku ewidentne. Gołym okiem widać, jak pojawia się coś nowego i Polacy od razu na to reagują. To jest teren niesłychanych żartów i ironicznego myślenia. Nieustannie coś takiego obserwuję i się śmieję. Ale filmy i seriale nam się nie nudzą. „Wojna domowa” czy „Czterdziestolatek” do dziś bawią Polaków i są uznawane za pozycje kultowe. Sądzi pan, że współcześni twórcy mogą zrobić filmy albo seriale, które osiągną podobny status? – Dzisiaj już nic nie może się stać tak mocne i ważne i tak oddziaływać na widza jak kiedyś. Teraz jest szalona podaż wszystkiego, na czele z kinem, które ma podaż we wszystkich gatunkach. Pamiętam Supersam na placu Unii Lubelskiej za czasów PRL, w którym wachlarz propozycji był szeroki. Ale jego oferta to nic w porównaniu z tym, co jest teraz w butikach, restauracjach czy monopolowych. Dziś można dostać wszystko, co się chce. Na półkach z piwem stoi piwo jasne, ciemne, z podwójnej fermentacji. Jest tego wszystkiego tak dużo, że nie ma możliwości, żeby jeszcze coś w życiu społecznym Polaków mogło mocno przeważać nad czymś innym. Pamiętam czasy, kiedy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 38/2017

Kategorie: Kultura
Tagi: Jerzy Gruza