Lament kibica

Futbol jest tajemniczą dyscypliną sportową, nad którą już od niemal stulecia głowią się socjologowie i psychologowie społeczni pragnący zrozumieć, dlaczego 22 ludzi w kolorowych koszulkach biegających przez 90 minut za jedną piłką po porośniętym trawą boisku zdolnych jest podniecać emocje tłumów, powodować entuzjazm lub przygnębienie wpływające na losy państw i narodów, być przyczyną katastrof, walk ulicznych, korupcji i innych czynów karalnych z morderstwami włącznie. A wszystko to dotyczy całego świata, od Ziemi Ognistej po Alaskę. Leo Beenhakker jest sześćdziesięciokilkuletnim Holendrem, trenerem piłkarskim o niezłej reputacji, który nawet początkującym drużynom z Czarnej Afryki zdołał wytłumaczyć, której bramki na boisku należy bronić własnym ciałem, a do której starać się wkopać piłkę, a także przekonać ich, że im dłużej mają piłkę pod swoimi nogami, tym krócej ma ją przeciwnik, choć też bardzo chciałby ją mieć. Polska wreszcie jest krajem pozbawionym boisk piłkarskich oraz wysportowanej młodzieży, któremu brakuje pieniędzy na finansowanie sportu, ponieważ potrzebuje ich na widowiska patriotyczne, wizyty kolejnych głów Państwa Watykańskiego, zakup przestarzałych samolotów bojowych F-16 oraz wojnę w Iraku. Natomiast żyje legendą narodowej drużyny piłkarskiej sprzed lat 30, która była fenomenem i którą na żywo oglądali już tylko czcigodni starcy, jak

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 37/2006

Kategorie: Felietony