Dwa lata śmieciowej rewolucji
Coraz lepiej segregujemy odpady, ale ich zbiórka i przetwarzanie nadal kuleją Według oficjalnych ocen resortu środowiska, gospodarka śmieciowa w Polsce ma się dobrze: wykonujemy zalecenia Unii Europejskiej, rośnie świadomość społeczeństwa. W szczegółach nie wszędzie sytuacja przedstawia się tak różowo. Mimo że od wprowadzenia nowych przepisów dotyczących gospodarki odpadami, które bez wątpienia można nazwać śmieciową rewolucją, mijają dwa lata, ich zbiórka od mieszkańców, a następnie zagospodarowanie dalekie są od ideału. Wyrzucać z głową Dla przykładu: od 1 sierpnia 2014 r. na terenie całej Warszawy obowiązuje nowy system odbioru odpadów komunalnych. Mieszkańcy mogą wybrać, czy będą segregować odpady i wtedy opłata za ich wywóz będzie niższa, czy też nie i zapłacą 20% drożej. Jeśli wybiorą pierwszą opcję, wrzucają śmieci do trzech osobnych pojemników. Dotyczy to podstawowych rodzajów odpadów (odpadów komunalnych zmieszanych, odpadów segregowanych suchych, jak papier, plastik i metal, oraz szkła). Pozbycie się pozostałych wymaga już pewnego zachodu: poszukania miejsca, gdzie można je wyrzucić, terminu zbiórki itp. I tak przeterminowane leki przyjmuje większość aptek. Baterie, świetlówki, telefony komórkowe i sprzęt RTV oraz AGD, jako odpady niebezpieczne, muszą być zbierane i składowane ze szczególną ostrożnością. Odpowiednie pojemniki na baterie, świetlówki czy telefony komórkowe znajdują się np. w hipermarketach i w specjalnie wyznaczonych punktach selektywnej zbiórki odpadów. Do tych punktów trzeba też dostarczyć sprzęt RTV i AGD, można również zamówić odbiór z domu dużego sprzętu, np. pralki czy lodówki. Drobny sprzęt AGD jest czasami odbierany razem z tzw. gabarytami. Ministerstwo Środowiska zapowiada, że w projekcie nowej ustawy, który jest złożony w Sejmie, przewidziano możliwość nieodpłatnego pozostawienia małogabarytowego (żaden z jego wymiarów nie może przekraczać 25 cm) zużytego sprzętu gospodarstwa domowego bez konieczności zakupu nowych urządzeń w dużych sklepach handlujących RTV i AGD. Projekt ustawy przewiduje również możliwość nieodpłatnego zwrócenia zużytego sprzętu przy zakupie nowego. Z kolei odpady wielkogabarytowe, np. meble, są zabierane z odpowiednich miejsc w wyznaczonych terminach. Większy problem mieszkańcy mają z pozbyciem się gruzu, okien, opon i substancji najbardziej szkodliwych: farb, rozpuszczalników, akumulatorów itp. W Warszawie jest np. tylko jeden punkt, gdzie można je dostarczyć. Nie wszyscy o tym wiedzą, nie wszyscy się do tego stosują, a przede wszystkim brakuje szczegółowej informacji, co z takimi odpadami robić, co można potraktować, jako biodegradowalne, a co nie. W wielu miejscach wciąż nie zostały rozwiązane problemy ze zbiórką odpadów specjalistycznych. Wciąż w niedoczasie? Początki śmieciowej rewolucji były trudne. W lipcu 2013 r. prasa przepełniona była relacjami z terenu, komu się nie udało i kto nie zdążył. Np. w kilku dzielnicach Opola mieszkańcy wystawiali worki ze śmieciami przed domy, bo nie otrzymali jeszcze pojemników. W Bydgoszczy bałagan był tak duży (w niektórych miejscach odpadów nie wywożono przez kilkanaście dni), że prezes odpowiedzialnej za to miejskiej spółki stracił stanowisko. W Szczecinie magistrat wraz z firmami odbierającymi śmieci dopiero zastanawiali się, gdzie rozstawić pojemniki. – Zabrakło czasu, by zrobić to wcześniej – mówił prezes firmy śmieciowej. Dochodziło nawet do otwartych protestów, jak wywożenie odpadów pod ratusz. A dzisiaj? Urzędnicy Ministerstwa Środowiska twierdzą, że wszystko jest w porządku. – W większości gmin nowy system został w pełni wdrożony – mówi Katarzyna Pliszczyńska z Biura Ministra. – Z danych GUS i danych uzyskanych przez Ministerstwo Środowiska wynika, że nastąpiła znaczna poprawa w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi. W prawie wszystkich gminach został wprowadzony system selektywnego zbierania odpadów komunalnych. Zwiększył się procent tych, w których – zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej – o połowę ograniczono masę odpadów komunalnych przekazywanych do składowania. Podobnie zwiększył się poziom odzyskiwania papieru, metali, tworzyw sztucznych, szkła. Jednak ministerstwo nie prowadzi zestawienia geograficznego i porównania poszczególnych gmin w spełnianiu wymagań systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Taka analiza prowadzona jest na poziomie województw. Przepełnione pojemniki Rzecz w tym, że we wdrożonym systemie zbierania odpadów nierzadko zbyt sztywno ustala się harmonogramy lub liczbę pojemników i mieszkańcy nie mogą sobie z tym poradzić. Np. właściciele domów na warszawskim Żoliborzu tylko dwa razy w miesiącu mają opróżniane pojemniki, a śmieci









