Lato bez bzykania

Lato bez bzykania

Komar. fot. Wikipedia

Dlaczego w tym roku jest tak mało komarów? Latem komary były zawsze, a ich szczególnie wysoką liczebność tłumaczono łagodną zimą. Ta ludowa mądrość nie sprawdziła się w tym roku. Zima 2014/2015 znowu była łagodna, a lato 2015 r. jest najcieplejsze w Europie od początku regularnych pomiarów meteorologicznych. Mimo to komarów jest jak na lekarstwo – i to na terenie całej Polski! Potwierdzają ten fakt obserwacje naukowców, ludzi na co dzień zawodowo stykających się ze środowiskiem naturalnym, a także np. mieszkańców warszawskich zielonych osiedli. Dwa komary dziennie Mieszkanka warszawskiego Wawra: – Zwykle dokuczała nam plaga komarów. Próbowaliśmy z nimi walczyć na wiele sposobów, ale nigdy nam się to nie udawało. Tego lata – tfu! tfu! – w ogóle nie odczuwamy ich obecności. Krystian Matysek, reżyser i operator filmów przyrodniczych, od kilku lat realizuje dokument na temat życia pszczół miodnych oraz tradycyjnego bartnictwa „Łowcy miodu”. Puszczę Białowieską zna także jako trudny plan filmowy. Latem 2014 r. doświadczona ekipa, która wie, co to dżungla na Nowej Gwinei, odmówiła wyjścia z samochodu na widok setek komarów unoszących się w powietrzu na podwórku leśniczówki Podcerkiew, położonej w samym środku puszczy. W lipcu 2015 r. już nie było takiego problemu: – Eksterminowałem 50% komarów białowieskich – śmieje się Krystian Matysek. – Zabiłem jednego z dwóch, które widziałem przez cały dzień zdjęciowy. Niedobitki tną jak zwykle „National Geographic” poprosił o wyjaśnienie przyczyn nieobecności komarów specjalistę. Dr hab. Jacek Twardowski, entomolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, odpowiada: – Potwierdzam ich brak we Wrocławiu, ale również na Mazurach, Podlasiu, w Poznaniu, Warszawie, na Opolszczyźnie czy w niemieckim Dreźnie. Możemy więc przypuszczać, że w całym regionie tych dokuczliwych owadów jest znacznie mniej niż przed rokiem. Spotykałem tylko pojedyncze osobniki. Potwierdzają to Grzegorz Grygoruk, dokonujący obserwacji ornitologicznych w Biebrzańskim Parku Narodowym, oraz Andrzej Sidor, fotografujący krajobrazy Augustowszczyzny. – Komarów jest niewiele. Być może dlatego, że na skutek suszy jest bardzo niski stan wody – wyjaśnia Grzegorz Grygoruk. – Komary są nieliczne. Ale te niedobitki tną jak zwykle – kwituje Andrzej Sidor, który polując na wysmakowane estetycznie kadry, długie godziny spędza nad jeziorami. Dr Jacek Twardowski jest ostrożny w definiowaniu obecnego stanu i prognozach na przyszłość: – Takie zmiany w liczebności komarów w ciągu dwóch czy kilku lat są naturalną reakcją na zmienne warunki środowiskowe. (…) Występowanie komarów bardzo silnie determinują: dostęp do wody, gdzie owady składają jaja, rozwijają się i przepoczwarzają larwy, wilgotność względna powietrza – korzystna to co najmniej 70-80% – oraz wysokie temperatury: sprzyja im średnia dobowa temperatura ponad 20 st. C przez całą dobę. W tym roku takie sytuacje występowały z przerwami. Jeśli pogoda zmieni się na korzyść komarów, to jeszcze w tym roku możemy się ich spodziewać, ale nie będzie to liczne występowanie. Natomiast nie sądzę, aby obecna sytuacja mogła wpłynąć na liczebność komarów w następnym roku. Za sucho W ostatnich latach regularnie powtarzały się na terenie Polski powodzie, wylewy i podtopienia. Zostawały po nich długotrwale podmokłe tereny – idealne wylęgarnie komarów. Wiele miast i gmin musiało się uciekać do kosztownej chemicznej dezynsekcji tych miejsc przez wyspecjalizowane ekipy. W tym roku było to zupełnie zbędne. Wszędzie – choć nie tylko na skutek tegorocznej rekordowej suszy – notuje się zdecydowanie niższy stan wód. W trzeciej dekadzie lipca warszawska Wisła na śródmiejskim odcinku osiągnęła poziom zaledwie 73 cm głębokości. Rozległe odsłonięte płycizny, w tym całe hektary wilgotnego rzadkiego błocka i cieplutkich nabrzeżnych kałuż, to wręcz idealny inkubator dla komarów. Na szczęście dla bywalców nadwiślańskich bulwarów owadów mimo to nie ma. Nawet Puszcza Kampinoska, tradycyjny bastion komarów, nie straszy bzykającymi chmurami. Niestety, inne krwiożercze insekty, np. kleszcze, jak co roku zbierają obfite żniwo. Pojawiają się nie tylko w dużych kompleksach leśnych, ale także w parkach i małych laskach na terenie dużych aglomeracji. Widocznie są wytrzymalsze na dłużej trwające zmiany aury. Nie wiadomo, co nam (i komarom) przyniesie reszta lata 2015 i przyszły rok. Środowisko naturalne trudno rozszyfrować, a jeszcze trudniej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 32/2015

Kategorie: Ekologia