Ławnik z wyrokiem

Ławnik z wyrokiem

Lubelska ławniczka dostała rok w zawieszeniu, sześcioro innych staje przed sądem Pracownica sekretariatu Sądu Rejonowego w Lublinie sporządzająca wykaz toczących się spraw karnych nie wierzyła własnym oczom, kiedy na liście oskarżonych zobaczyła nazwisko ławnika orzekającego w III wydziale karnym tego sądu. To właśnie w tym wydziale toczy się sprawa Wojciecha J. Akt oskarżenia przeciwko niemu i trzem innym osobom trafił do sądu jeszcze w 1999 r. Sprawa dotyczy niegospodarności w lubelskim oddziale Ruchu SA oraz sporządzania nieprawdziwej dokumentacji, z której wynikało, że firma przynosi zyski, a więc jej kierownictwu należą się premie. Rzeczywistość była jednak inna, gdyż firma przynosiła zyski wyłącznie na papierze. Działo się tak, w czasie kiedy Wojciech J. był w Ruchu zastępcą dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych. Sprawa jest skomplikowana, a jej akta zawarte są w ośmiu opasłych tomach, wypełnionych dokumentacją księgową i opiniami biegłych rewidentów. Kolejny termin rozprawy wyznaczony został na koniec kwietnia. Od ławnika Wojciecha J. odebrano przyrzeczenie i już dwukrotnie założył on togę. W jednej sprawie, w której orzekał, sąd uchylił oskarżonemu areszt tymczasowy i dopuścił opinię biegłych psychiatrów. W drugiej sprawie omal nie doszło do wydania wyroku, bowiem oskarżony zdecydował o dobrowolnym poddaniu się karze bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Kiedy sprawa ławnika wyszła na jaw, prezes Sądu Rejonowego w Lublinie, Wojciech Turżański, natychmiast odsunął go od pełnienia obowiązków. Brat poparł brata Pośród lubelskich rajców, którzy głosowali za kandydaturą Wojciecha J., był też jego brat Dariusz, radny Prawa i Rodziny. – Gdy odbywało się głosowanie, nic nie wiedziałem na temat oskarżeń pod adresem brata – zapewniał radny dziennikarzy, którzy usiłowali dociec, dlaczego poparł brata, przeciwko któremu od kilku już lat toczy się sprawa w sądzie. – Gdybym wiedział, na pewno nie oddałbym na niego głosu. Co więcej, odradzałbym mu kandydowanie. – Przepisy ustawy o sądach powszechnych nie przewidują składania przez ławników oświadczeń o toczących się przeciwko nim sprawach karnych – mówi Ewa Łuchtaj, wiceprezes Sądu Okręgowego w Lublinie, która z urzędu sprawuje nadzór nad pracą ławników. – Wystarczy, że ma nieskazitelny charakter – czego wymaga ustawa – i przedstawi wypis z Krajowego Rejestru Sądowego o niekaralności. Ale w rejestrze jego nazwisko może się znaleźć dopiero wtedy, gdy orzeczony wyrok jest prawomocny. Jeżeli więc kandydat na ławnika sam nie ujawni, że przeciwko niemu toczy się postępowanie prokuratorskie lub sprawa sądowa, nie mamy możliwości zweryfikowania takiego ławnika. Chyba że zdarzy się przypadek. – Na jedno miejsce do Sądu Okręgowego w Lublinie przypadało pięciu kandydatów, a do sądu rejonowego prawie dziesięciu – mówi Marian Pakuła, przewodniczący pięcioosobowego zespołu opiniującego kandydatów na ławników, powołanego przez Radę Miasta Lublina. – Do obydwu sądów zgłosiło się łącznie 3590 osób. Około 60 osób odpadło już po wstępnej weryfikacji, bo nie spełniały wymogów ustawowych, np. przekroczyły obowiązujący wiek lub go nie osiągnęły. Przy takiej liczbie osób nie mieliśmy możliwości rozmowy z kandydatami, nie mieliśmy też takich uprawnień. Opieraliśmy się więc głównie na ankietach, które składali kandydaci na ławników, na informacjach uzyskanych z policji oraz z Krajowego Rejestru Skazanych. Opracowywane przez miejskich urzędników ankiety były mało precyzyjne. W ogóle nie zawierały pytań o aktualnie toczące się śledztwa czy sprawy w sądzie. Nie zawierały też formuły o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. Mogliśmy liczyć tylko na uczciwość kandydatów na ławników. Kradną i biją Tymczasem okazało się, że w III wydziale karnym Sądu Rejonowego w Lublinie toczą się też sprawy, w których oskarżonymi są kolejni ławnicy. Akt oskarżenia przeciwko Barbarze S. wpłynął do sądu w lipcu ubiegłego roku. Została oskarżona o przywłaszczenie 10 tys. zł na szkodę jednej z lubelskich firm. Sprawa nie była skomplikowana i 11 marca br. sąd skazał ją na karę roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata. Zobowiązał też oskarżoną do naprawienia szkody wyrządzonej firmie poprzez wpłaty przywłaszczonych 10 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny. Kolejny oskarżony ławnik to postać znana w VII Komisariacie Policji w Lublinie. Pierwszą sprawę o pobicie żony Bogdan M. miał w 2001 r. Przyrzekł w sądzie poprawę, więc między małżonkami doszło do porozumienia. Kolejne domowe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2004, 2004

Kategorie: Kraj